Naukowców, którzy mają największe szanse na otrzymanie tegorocznych Nagród Nobla, wytypował ekspert agencji Reutera, David Pendlebury. Zdobywców Nobli typuje od 1989 roku. Wykorzystuje dane z agencyjnej "Sieci Wiedzy" (Web of Knowledge) - sprawdza, jak często opublikowane prace danego badacza były cytowane i wykorzystywane do dalszych badań przez innych naukowców. System Pendlebury'ego pozwolił od 2002 roku trafnie wytypować 27 noblistów.
Zdobywców tegorocznych Nobli poznamy w drugim tygodniu października.
Jak wiadomo, zgodnie z wolą Alfreda Nobla nagroda w każdej z dziedzin może trafić w ręce co najwyżej trzech osób jednocześnie. Tymczasem bozon Higgsa - jak to bywa z każdym sukcesem - ma wielu ojców.
Materiały poświęcone cząstce Higgsa w 1964 roku opublikowało aż sześciu uczonych, zaś tysiące innych zaangażowało się w jej poszukiwania w ośrodku CERN pod Genewą. Wśród wielu fizyków, którzy trudzili się nad tym zagadnieniem, za prawdopodobnych laureatów Pendlebury uważa Brytyjczyka Petera Higgsa oraz Francoisa Englerta, który wraz z Robertem Broutem (już nieżyjącym) jako pierwszy opublikował artykuł na interesujący nas temat.
Już w zeszłym roku spekulowano, że Nobel może trafić do odkrywców bozonu, ale ostatecznie Komisja Noblowska nie zdecydowała się na to. Odkrycie trzeba było jeszcze potwierdzić. Teraz jesteśmy już pewni, że to bozon Higgsa - a zatem Higgs i Englert wydaja się być skazani na sukces.
A co z winnych dziedzinach? W dziedzinie fizjologii i medycyny zdaniem eksperta Reutersa szanse mają m.in. Adrian Bird, Howard Cedar i Aharon Razin z Wielkiej Brytanii i Izraela - za prace nad procesem nazywanym metylacją DNA.
Wśród potencjalnych laureatów Nobla z chemii Pendlebury wymienia Amerykanów: M.G. Finna, Valery'ego Fokina i Barry'ego Sharplessa w związku z pracami nad tzw. click chemistry, które mają zastosowanie w diagnostyce i opracowaniu nowych rodzajów powierzchni o nietypowych właściwościach.
(ew/PAP-Nauka w Polsce)
