Polskie Radio

Do południa z Bratysławy

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2013 09:00
Problemy, którymi zajmuje się Parlament Europejski widziane przez pryzmat Słowacji.
Audio

Przewodnikiem po Słowacji był  europoseł Peter Stastny - Niegdyś legenda hokeja a obecnie polityk. W 2004 uzyskał mandat posła do Parlamentu Europejskiego z listy Słowackiej Unii Chrześcijańskiej i Demokratycznej – Partii Demokratycznej.  W VII kadencji został członkiem prezydium grupy Europejskiej Partii Ludowej, wszedł też w skład Komisji Handlu Międzynarodowego oraz Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony.

  1 maja 2004 roku  Słowacja przystąpiła do Unii Europejskiej. Był to dla Słowaków szczególny moment  bo oznaczał nie tylko zniesienie granic i lepsze perspektywy dla gospodarki, ale przede wszystkim to,  że kraj ten po latach komunistycznych rządów stał się częścią wolnej i nowoczesnej Europy.  Peter Stastny uważa, że dzięki temu dużo się zmieniło. Uznał, że  spełniło się to, o czym kiedyś marzył dla swojego kraju. Że Słowacja stała się częścią Wspólnoty dla której najważniejsza jest wolność. 

 Uważa jednak, że jest jeszcze wiele pracy do wykonania.

Słowacja ma duży problem z mniejszościami etnicznymi, szczególnie chodzi tu o mniejszość romską.   Są obywatelami Unii Europejskiej, ale nie korzystają z pełni praw mieszkańców UE.  (W Europie jest ich 6 milionów a jak dotąd mają tylko jednego przedstawiciela w Parlamencie Europejskim.) 

 W niektórych regionach Słowacji, na przykład w Koszycach powstają osady, zamieszkałe tylko przez Romów, którzy żyją na granicy ubóstwa. Ponad 80% Słowaków ma negatywny stosunek do Romów, zarzuca im, że zabierają świadczenia socjalne, nie wnosząc nic do społeczeństwa. Sprawa jest bardzo skomplikowana. Nikt, zaczynając od władz lokalnych, po rząd, a nawet Unię Europejską nie wie jak rozwiązać tę kwestię.

 Jednym z problemów jest edukacja. A właściwie utrudniony do niej dostęp skazuje romskie dzieci już na starcie na przegraną. Segregacja w szkołach, inne place zabaw dla dzieci,  to wszystko jest tu na porządku dziennym. Jednak nie można za to obwiniać Słowaków, bo wina leży po dwóch stronach.

Dziennikarka Trójki Gabriela Darmetko rozmawiała  z Jozefem Siwakiem, Słowakiem romskiego pochodzenia, który mówił, że wiele też zależy od samych Romów. Józef Siwak urodził się na wschodzie Słowacji. Tam chodził do szkoły ale nie mieszkał razem z innymi Romami. Chciał być taki jaki dzieci słowackie. To mu dało motywację. Teraz robi doktorat. Od 13 lat pracuje jako reporter w telewizji.

Lenka Suganicowa z Amnesty International Slovakia uważa, ze największy problem polega na tym, że romskie dzieci chodzą albo do szkół stworzonych specjalnie dla nich na terenach zamieszkałych przez Romów albo jeśli chodzą do normalnych szkół  wydzielone są dla nich klasy aby oddzielić je od pozostałych dzieci. Często też umieszcza się je w szkołach specjalnych gdzie większość z nich nie powinna się w ogóle znaleźć. Staje się tak bo romskie dzieci z powodów kulturowych często nie rozumieją o co pytają nauczyciele.

Z drugiej strony rodziny romskie nie chcą się integrować i nie chcą żyć tak jak reszta społeczeństwa. Nie mają motywacji, żeby wysyłać dzieci do szkoły bo mają inne problemy takie jak brak wody, elektryczności i i jedzenia. Ponad połowa Romów czuje się wykluczona i ma świadomość, ze nie ma dla nich przyszłości. Dlatego też trudno wymagać od nich aby widzieli swoją przyszłość inaczej.

 Wydaje się, żeby tę sprawę rozwiązać z korzyścią dla wszystkich stron, potrzeba lat i pokoleń, bo na pewno to nie stanie się w najbliższym czasie. Ostatnio Amnesty International wezwało Unię Europejską do przyjrzenia się sytuacji Romów w Europie  i podjęcia jakiś działań, żeby sytuację rozwiązać.

4 lata temu w Słowacji zostało wprowadzone Euro.  Europoseł Strasny twierdzi że to była dobra decyzja. I chociaż ta zmiana miała pewne wady to jednak jego zdaniem korzyści jest o wiele więcej. Sam jest gorącym zwolennikiem euro. Wg niego silna waluta gwarantuje stabilne oprocentowanie kredytów. Jeśli ma się słabą walutę nigdy nie wiadomo co będzie. Poza tym politycy mogą manewrować kursem. Przy wspólnej walucie takich problemów nie ma . Łatwiej jest też podróżować, kiedy nie ma konieczności posiadania w portfelu kilku walut.

Zdania wśród mieszkańców Słowacji są jednak podzielone.

Na początku Słowacy myśleli, że z euro będzie lepiej szczególnie dla biznesu zagranicznego. A teraz uważają, ze przez euro wzrosły ceny.

Wsród opinii przeważa też taka, że sama decyzja była dobra ale trzeba było staranniej rozważyć kurs wg jakiego ta korona została przeliczona.

Zadowoleni za to są rolnicy. Jeden  z nich mówi, ze dzięki wspólnej walucie Euro nie ma teraz problemu z zakupami niezbędnych towarów z innych Państw UE.

Jakimi sprawami żyją Słowacy? Słowacja od dawna jest w czołówce Państw Europejskich, które szybko i prężnie się rozwijają Ich gospodarka chociaż zwalnia podobnie jak w innych krajach UE i to i tak trzyma się bardzo dobrze. Słowacy np. produkują najwięcej samochodów na świecie w przeliczeniu na jednego mieszkańca W ubiegłym roku z fabryk wyjechało tam ponad 900 tysięcy aut.

Młodzież słowacka żyje podobnymi problemami jak ich rówieśnicy w innych krajach UE.  Łączy ich  nie tylko internet, ale także wyjazdy zagraniczne, w tym wymiany studenckie. Najpopularniejszy jest program Erazmus, w ramach którego studenci z całej Europy mogą studiować w dowolnym kraju, przez pół roku, rok.

Zobacz więcej na temat: EURANET Trójka