Kilka lat temu to było nie do pomyślenia, ale jak zastanowisz się nad tym głębiej, drogi czytelniku, będziesz jak ta Marysia w kultowym tekście Sokoła, lekko w szoku. Przesłuchując krajowe nowości napływające do czwórki jestem pod wrażeniem pomysłowości i wykonania rodzimych produkcji. Kilka lat wstecz człowiek o tym nie myślał, a dziś muzyka made in Polska brzmi tak samo dobrze, jak brzmią międzynarodowe produkcje, wszystko według obowiązujących międzynarodowo standardów. Dziś wszystko (jeżeli chodzi o muzykę elektroniczną): pomysłowe aranżacje, niebanalne wokale, teksty nawet w języku ojczystym (kilka lat wstecz niewielu osobom udawało się nie przekraczać granicy żenady), dobre brzmienie - mamy na wyciągnięcie ręki, na krajowym podwórku. Koniec z fuszerką.
O Griot Groove głośno zrobiło się, kiedy wraz z zespołem VSHOOD wygrali konkurs w ramach T-Mobile Electronic Beats. Duet tworzą Vitalis Popoff i Wikson Szczygieł i jak można się domyślić, mieszkają w Białymstoku ;) A tak całkiem serio, obydwaj zajmowali się dostarczaniem dźwięków zarówno z Londynu jak i Warszawy, a obecnie pracują w stolicy województwa podlaskiego. Natasza to z kolei charyzmatyczna wokalistka o oryginalnym pochodzeniu cygańsko-ukraińskim. Mieszanka elektronicznego instrumentarium Vitalisa i Wiksona z wyrazistym głosem Nataszy musiało dać piorunujący efekt. Można by żec, że udało się całej trójce zrobić ten tytułowy dym.
Numer przemyślany od początku do końca, piękne, soczyste brzmienie, piosenkowa konstrukcja plus czysty, przejżysty wokal. Brzmieniowo nowe beaty, gdzieś tam dubstep, gdzieś przetaczają się któtkie, juke'owe werble, tło ala future garage, dobrze zaprogramowane syntezatory. Jakby tego było mało, cała epka "Dym" (cztery numery plus remix kawałka "Kwiat") nagrana jest w tym samym stylu, więc jeżeli tytułowy numer wzbudzi Wasz apetyt, koniecznie sięgnijcie po więcej.