Niemiecka ekipa powstała w czasach, kiedy Berlin powoli przestawał być dzielony na dwa światy przez wątpliwej urody mur. Napisać, że brzmienie The Notwist ewoluowało na przestrzeni lat, to nic nie napisać, bo pierwsze dźwięki wychodzące spod ich szydu to mocne, metalowe granie. Trudno w to uwierzyć słuchając obdarzonego beztroską melancholią "Kong".
Zmiany, które przez lata dotknęły The Notwist są fascynujące i być może, w pewien sposób oddają skomplikowany charakter twórców. Najpierw był grunge-metal, później indie rock, elektronika, nieco hancockowe romanse z jazzem i elektro aż po zdobycie amerykańskiego rynku nieco bardziej popowym (co w tej sytuacji nie oznacza "łatwo przyswajalnym") brzmieniem. Muzyczny eklektyzm niemieckiej ekipy robi wrażenie, a "Kong" jako zapowiedź nowego krążka w pędzących bez opamiętania realiach dzisiejszej branży muzycznej jest niczym powrót z zaświatów, gdyż premiera wcześniejszego albumu miała miejsce już sześć lat temu. "Close to the Glass" wychodzi na światło dzienne 24 lutego. Być może to eklektyczne aż do przesady, wiecznie poszukujące swojej tożsamości, zamknięte w oryginalnej formie granie jest tym, czego potrzebujemy, aby lepiej przywitać wiosnę.