Czwórka Blog - baner
BLOG - Czwórka - Muzyczny

Słuchamy: Bedrock 14 Compiled by John Digweed

Ostatnia aktualizacja: 13.09.2012 13:48
Od pierwszego singlowego wydawnictwa w 1999 roku minęło już prawie 14 lat - stąd cyferka identyfikująca nową kompilację przygotowaną przez Johna Digweeda. Mimo, że zapowiadana jest jako wydarzenie roku, dla wielu będzie zaledwie przepięknym wspomnieniem po bezpowrotnie minionych czasach.

Pod koniec lat 90-tych muzyka z metką "progressive" stała się dla wielu wyznacznikiem czegoś nowego. Uciekając przed coraz banalniejszymi produkcjami house, ratując się przed ekspansją eventowego transu, w poszukiwaniu czegoś bardziej muzycznego niż rytmika ówczesnego techno - prędzej czy później znajdowaliśmy wytchnienie przy dźwiękach charakterystycznych dla sceny brytyjskiej tego okresu. Johna Digweeda nie sposób było nie znać i nie słuchać. Bedrock Records stała się jednym z labeli najbardziej zaangażowanych w promocję sceny progressive; od "Heaven Scent" prawie każde kolejne wydawnictwo było czymś wyjątkowym. Niestety po wielkiej sławie i tytule DJ'a numer jeden w plebiscycie DJMag-a, który Digweed zdobył w 2001 roku, zostało niewiele poza sentymentem. Wytwórnia oczywiście nadal istnieje, czego najlepszym dowodem jest kompilacja Bedrock 14. Zanim w październiku trafi w wasze ręce pełna wersja - macie okazję posłuchać mikroprezentacji pierwszej płyty dokonanej przez samego autora.

Szkoda, że lata dwutysięczne tak bezwzględnie obeszły się z wieloma fantastycznymi postaciami sceny progressive. Niegdyś czołówka - Seaman, Howells, Zabiela, Cattáneo, Warren, Kleinenberg, Lawler, Gabriel & Dresden (lista nazwisk pewnie zajęłaby ze trzy kolejne strony) - elektryzowała swoimi setami publikę na największych scenach klubowych i festiwalowych. Dziś wielu z nich przeszło na "ciemną stronę mocy" wybierając modne i aktualnie popularne brzmienia, zakończyło działalność albo odcina kupony od dawnej sławy wykorzystując fakt, że ciągle jeszcze mieszczą się w pierwszej 100 DJ'skich rankingów. Przeglądając tracklistę Bedrock 14 większość nazwisk kojarzę bardziej ze sceną techno, niż progressive, co ma dwojakie znaczenie. Po pierwsze - obok znakomitych progresywnych melodii nie brakuje na kompilacji kawałków zwyczajnie nudnych i banalnych. Po drugie - Marco Bailey znowu na składance Bedrock...

Na szczęście pojawiają się od jakiegoś czasu lokalne (na razie) inicjatywy, których celem jest przypomnienie naszej rodzimej publiczności artystów popularnych kilka lat temu. Latem zawitał do Polski Moshic, wkrótce zobaczymy kolejnych przedstawicieli sceny progressive. Jeżeli tylko promotorzy znajdą kluby dostatecznie otwarte na współpracę - jest szansa, że ten eksperyment się uda i w przyszłym roku zagrają kolejne gwiazdy.

Tak na marginesie - Bedrock 14 promuje singlowy numer Digweeda i Muira "Raise" - w oryginale moim zdaniem bardzo dobry, na kompilację wybrano jednak jeden z remiksów Electric Rescue - to niestety pokazuje, że dzisiejszy Bedrock z dawnym progressive nie chce mieć wiele wspólnego...