Po dwóch latach pracy nad solowym wydawnictwem Barto Katt wraca na swoich bitach, prezentując długogrający album "Sookie". Tytuł został nadany na cześć tajemniczej postaci wykreowanej przez autora, a sam album, jak twierdzi artysta jest "biletem w jedną stronę" do lepszej jakości życia.
Płyta została podzielona na dwie równe części (6:00 i 21:00). Jest zwieńczeniem trylogii, więc nie zabraknie po latach nieobecności komiksowego alter ego artysty, śmiało można przyznać, że całokształt dzieła jest... No właśnie, jest nadto "kreskówkowy", owiany w głupkowato-poważny klimat, który jest dosłownie istną tragifarsą, która manifestuje zmagania się z problemami dnia codziennego młodego (jeszcze, jeszcze chwile) rapera oraz producenta.
Warstwa muzyczna to zdecydowanie powrót do samplowania, utęsknionych korzeni oraz młodzieńczych inspiracji Barto. Jak na autora przystało nie zabraknie świeżego brzmienia, lecz to nie będą eksperymenty z gatunkami muzycznymi wychodzące poza granice wyobraźni, tym razem to dobrze wyważone połączenie między starą a nową szkołą rapu.
Barto Katt - sookie'n'syn
"Sookie" ukaże się 13 października. Chwilę później artysta ruszy w trasę koncertową:
19.10 - Wrocław - Alive
20.10 - Poznań - Pod Minogą
21.10 - Katowice - Rajzefiber
17.11 - Sopot - Dwie Zmiany
24.11 - Warszawa - VooDoo
25.11 - Kraków - Lastriko
Sprawdź też:
Zabawy w laboratorium dźwięku. Barto Katt i Koza o płycie "GEAR 3000"
AŚ, mat. prasowe