Autorki publikacji "Zbyt późno" przepięknie bawią się słowem i obrazem. Książka Giovanny Zoboli i Camilli Engman pokazuje dwa światy: senny, bajkowy i ten realny, kiedy wyglądamy przez okno i snujemy marzenia, przenosząc się w magiczne krainy. Piękne, ciepłe przygaszone kolory, szare karty publikacji dodają nastroju tej książce. Dla jednych będzie "zbyt mało", dla innych "zbyt szaro", dla mnie w sam raz.
"Zbyt" to słówko małe, krótkie, a ma tyle do powiedzenia zwłacza, gdy jest jeszcze tyle ciekawych rzeczy do zrobienia. "Zbyt" wiecznie wkrada się w wypowiedzi rodziców, bo jest "zbyt późno", bo "zbyt zimno", a maluch jest "zbyt mały". Tak, tak wszyscy dorośli wiedzą, że to z troski.
Ale jest też druga strona medalu - strona marzeń malucha, żeby było już "zbyt późno" - żeby udać się w podróż właśnie tam, gdzie rodzicom i tym niezbyt małym wolno być. Mały Riccardo, bohater książki Giovanny Zoboli i Camilli Engman, w tę podróż do "Zbyt późno" nie chce się wcale wybierać sam. Marzy o kimś "strasznie dużym", "strasznie magicznym" i "strasznie uprzejmym" - takim, przy którym będzie się czuł bezpiecznie. "Zbyt późno" to zachęta dla rodziców, aby dzieciom pokazywać świat, oswajać nieznane. Dla najmłodszych "Zbyt późno" to rozbudzenie marzeń, ciekawości świata, potwierdzenie, że w towarzystwie najbliższych, w gronie pełnym miłości, nawet "zbyt ciemny las" nie jest "zbyt ciemny", a "zbyt długa droga" nie jest "zbyt długa".
"Zbyt późno" to książka Riccarda, pisana jego spojrzeniem, marzeniami, sprawami, których my dorośli nie dostrzegamy, albo interpretujemy "tak jak należy", czyli tak jak nauczył nas dorosły świat. A czasem warto wybrać się do "Zbyt późno".
Paulina Jakubowska