O tym, że czasy są ciężkie i bywało lepiej "nawet za komuny" na bazarze nikogo przekonywać nie trzeba. Ale ludziom żyje się różnie - jednych stać na świeże daktyle z Libanu, innym nie starcza na czynsz i na bazar przychodzą, by sprzedać ubrania i sprzęty.
- Czterdzieści lat pracowałem i mam 1200 zł emerytury, więc nowalijek nie kupuję, tylko dwa chlebki - opowiada starszy mężczyzna. Na stoisku z bielizną zastój: majtki, choć niedrogie, nie mają wzięcia. Jak podejrzewa sprzedawczyni, ludzie oszczędzają na święta.
Już za to schodzą wielkanocne palmy.
Wszystko drożeje, tylko - jak przekonuje kwiaciarka - kwiaty w cenach sprzed roku, a może i niższych. Za kępkę bratków na bazarze liczą sobie tylko - 1.50 zł.
Materiał o targowiskowych klimatach przygotował Janusz Maćkowiak.
(lu)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Targowisko" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Na "Popołudnie z Jedynką" zapraszamy codziennie w godz. 15.00 – 19.30.