Pokolenie niepokornych
Młody Tadeusz Gałecki, bo tak brzmiało prawdziwe imię i nazwisko Andrzeja Struga, należał do nowego pokolenia patriotów, tego samego, którego najsłynniejszym przedstawicielem był Józef Piłsudski. Pokolenie to ukształtowane zostało przez mit klęski powstania styczniowego (ojciec Struga walczył w powstaniu, wujowie za udział w zrywie zostali skazani na zesłanie), ale w odróżnieniu od większości swoich poprzedników dostrzegało potrzebę otwarcia się na nowoczesność i zerwania ze szlacheckim sobiepaństwem. Nie bez przyczyny Gałecki stał się Andrzejem Strugiem. Ten konspiracyjny, później literacki, pseudonim, a w końcu także nazwisko, zapożyczył od obdarzonego talentem do snucia opowieści woźnicy z ojcowskiego folwarku.
- Żył na skraju dwóch epok i jako taki uczestniczył w tym, co dla jego pokolenia znamienne: w kształtowaniu oblicza nowoczesnego narodu i społeczeństwa – oceniała dr Barbara Noworolska w audycji Hanny Bielawskiej z cyklu "Portret pisarza".
20:48 Andrzej Strug Portret Pisarza.mp3 Sylwetka Andrzeja Struga. Audycja Hanny Bielawskiej z cyklu "Portret pisarza". (PR, 1.05.1996)
Zapiski z martwego domu
Ojciec Struga, zdeklasowany szlachcic, który dzięki pieniądzom zarobionym na prowadzeniu sklepu kolonialnego zakupił folwark Konstantynówka, pragnął, by syn odziedziczył majątek. W celu przygotowania dziedzica do przejęcia gospodarstwa wysłał go do Instytutu Rolnictwa i Leśnictwa w Nowej Aleksandrii (dzisiaj Puławy). Tam zaczął młody Gałecki działalność w Kole Oświaty Ludowej, ucząc potajemnie chłopów w języku polskim i kolportując wśród nich zakazane, socjalistyczne druki. Strug do końca życia pozostanie tym, który w ruchu lewicowym będzie podkreślał potrzebę uświadamiania włościan.
Aresztowany za agitację trafił do niesławnego X Pawilonu warszawskiej Cytadeli. Skazano go na trzy lata zesłania na północ Rosji. Na czasy wygnania w Archangielsku przypadały pierwsze próby literackie Gałeckiego. Ale było to jeszcze pisanie do szuflady. Szlifować talent zaczął dopiero po powrocie do Warszawy w 1901 roku. Był to dla niego czas przełomowy. Nie tylko wziął ślub z daleką krewną Honoratą Rechniowską, ale zaangażował się też w działalność konspiracyjną ruchu socjalistycznego spod znaku Polskiej Partii Socjalistycznej.
Kronikarz rewolucji
Strug szybko stał się jednym z czołowych działaczy PPS. W partii odpowiadał za uświadamianie i agitację wśród chłopstwa. Był też redaktorem kolportowanych na wsi "Gazety Ludowej" i "Robotnika Wiejskiego". Gdy w 1905 roku wybuchła na ziemiach Królestwa Kongresowego robotnicza rewolucja, Strug trafił do więzienia. Kronikarsko doświadczenia całego ruchu rewolucyjnego przedstawił w "Ludziach podziemnych".
Demonstracja na pl. Grzybowskim. Pierwsze od powstania styczniowego zbrojne wyzwanie rzucone zaborcom
- Pozycja wydana została niedługo po wydarzeniach 1905 roku i jest książką pisaną pod wrażeniem chwili. Z perspektywy czasu okazuje się dziełem niesłychanie dojrzałym i obiektywnym – oceniał prof. Zbigniew Jarosiński, pisarz i historyk literatury w audycji Teresy Kudelskiej z cyklu "Czytamy klasyków".
14:42 Andrzej Strug Czytamy klasyków.mp3 Audycja Teresy Kudelskiej poświęcona twórczości Andrzeja Struga z cyklu "Czytamy klasyków"(4.07.1980)
Tę samą tematykę, z podobną gorzką refleksją, podjął w "Dziejach jednego pocisku" (1910). Tytułowy pocisk, a właściwie bomba przygotowana przez robotniczych bojowców, stanowi w niej mianownik łączący kilka historii, a zarazem fatalistyczny artefakt napędzający losy bohaterów.
- Tragizm refleksji Struga, ta pewna świadomość niszczącej siły rewolucji połączonej z jej koniecznością, tworzy z niego poniekąd protoplastę późniejszego katastrofizmu, który swoją dojrzałą postać zyska w poezji Czechowicza i dramatach Witkacego – oceniał literaturoznawca prof. Grzegorz Leszczyński, gość audycji "Portret pisarza".
W tym czasie interesował Struga przede wszystkim los klasy robotniczej, co znalazło odzwierciedlenie w jego wyborach politycznych związanych z konfliktem, który narodził się w łonie ruchu socjalistycznego. Gdy w 1906 roku PPS podzieliła się na niepodległościową Frakcję Rewolucyjną i skupioną na sprawie robotniczej Lewicę, Strug przystąpił do tego drugiego odłamu.
Pierwsze spotkanie z panną Nelly
Udział w rewolucji 1905 roku pisarz przypłacił nakazem opuszczenia Kongresówki. Udał się najpierw do ukochanego Zakopanego (wracał tam często, co zaowocowało nietypową na tle dorobku pisarza powieścią groteskowo-satyryczną "Zakopanoptikon", w czasach niepodległej Polski potrafił spędzać w stolicy polskich Tatr nawet cztery miesiące rocznie), a później do Paryża. Tam poznał 11 lat młodszą Nelly (Eleonorę) Grzędzińską, swoją przyszłą drugą żonę.
- Ja męża poznałam z książki. Było to w Paryżu. Przyjechałam na studia, do mojego brata Januarego. On mi pokazał "Dzieje jednego pocisku". Przeczytałam tę książkę i zwariowałam na jej punkcie. Byłam bardzo młoda, wychowana w Taszkiencie, daleko. Nie miałam dostępu do takiej literatury. Któregoś pięknego dnia mój brat powiedział mi: "wiesz, zaprowadzę cię do Strugów" - wspominała Nelly Stugowa w archiwalnym nagraniu Polskiego Radia.
20:04 Nelly Stugowa o męzu.mp3 Nelly Strugowa wspomina swojego męża. Nagranie z cyklu "Proszę mówić, słuchamy". (PR, 20.11.1962)
Od tego pierwszego spotkania do ślubu minęło 20 lat, choć Andrzej i Nelly spotykali się regularnie od lat 20. w jej miejscu pracy – ona była zatrudniona w kancelarii sądu, on pełnił obowiązki ławnika. Pobrali się dopiero po śmierci pierwszej żony Struga.
W szarym ułańskim mundurze
W Paryżu zerwał z PPS-Lewicą. Poglądy Struga zaczęły ewoluować w stronę przekonania, że los polskich robotników i chłopów może poprawić się tylko w niepodległej Polsce. Ta wizja zbliżyła pisarza do środowiska Józefa Piłsudskiego. Pod jego wpływem Strug opuścił Paryż. Ruszył do Galicji, gdzie przeszedł szkolenie wojskowe. W chwili wybuchu I wojny światowej, mając już 41 lat, został przyjęty w szeregi tworzącej się polskiej kawalerii pod dowództwem Władysława Beliny-Prażmowskiego.
Władysław Belina-Prażmowski. Wskrzesiciel kawalerii Rzeczpospolitej
Wojnę z perspektywy legionistów odmalował później słowem w "Odznace za wierną służbę" (1921) i "Mogile nieznanego żołnierza" (1922). Jednak najważniejszym dziełem Struga traktującym o wydarzeniach lat 1914-1918 jest antywojenna trylogia "Żółty krzyż".
- Polska literatura nie stworzyła właściwie wielkiej powieści o I wojnie światowej. "Żółty krzyż" to jedna z niewielu powieści, które chciałyby objąć całość doświadczenia wojennego z perspektywy ponadnarodowej. To książka, która doniosłością zamierzenia jest czymś zupełnie wyjątkowym w rodzimej literaturze. Jest w niej próba uchwycenia tego, na czym skupiała się literatura brytyjska i francuska: bezmiaru nędzy, bezsensu i okropieństw I wojny światowej – oceniał prof. Zbigniew Jarosiński.
Andrzej Strug w legionowym mundurze. Fot.: Polona.pl/dp
Współtwórca kina i senator
Odrodzona Polska nie okazała się państwem szklanych domów Żeromskiego. Młody kraj borykał się z licznymi problemami. Wielu ludzi, którzy ryzykowali zdrowie i życie dla sprawy niepodległości, ogarnęło rozczarowanie. Takimi emocjami obdarzył Strug bohatera tytułowego "Pokolenia Marka Świdy", czyniąc z tej książki autorski komentarz do prozy życia w odrodzonej ojczyźnie.
Książkę, w konwencji melodramatycznej, zekranizowano w dwudziestoleciu międzywojennym pod tytułem "Grzeszna miłość". Nie była to jedyna adaptacja filmowa dzieła Struga. Pisarz był zresztą zafascynowany kinem. Miał nadzieję, że zdoła zyskać na tyle dobrą pozycję w świecie filmowym, że uczyni z Nelly gwiazdę rodzimego kina. Z tych planów niewiele wyszło, ale dzięki swoim staraniom Strug zapisał się w dziejach X muzy w Polsce: napisał scenariusz do ekranizacji "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza (1928) i "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego (1929).
Walka, miłość i poświęcenie. Przedwojenne kino patriotyczne
Związki z branżą rozrywkową nie odciągnęły Struga od zaangażowania w politykę. Ukoronowaniem pracy społecznej była jego kariera senatora RP z ramienia PPS. W ławach wyższej izby parlamentu zasiadł w 1929 roku, trzy lata po piłsudczykowskim zamachu majowym. Przewrót zorganizowany przez Marszałka oznaczał dla Struga zupełne rozejście się ze środowiskiem Piłsudskiego. W latach 30. wielokrotnie występował przeciwko reżimowi sanacyjnemu. Gdy w procesie liderów opozycji, który przeszedł do historii jako proces brzeski, zeznawał w charakterze świadka, podkreślał, że równie dobrze sam mógł siedzieć na ławie oskarżonych.
Przeciwstawianie się rządom sanacji pod hasłem obrony swobód obywatelskich było głównym celem Struga, który w 1934 roku stanął na czele Ligii Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Sprzeciw wobec odchodzenia piłsudczyków od środowiska demokratycznego pchnął go na tym stanowisku w kierunku konsolidacji środowisk lewicowych, w tym Komunistycznej Partii Polski. Do Ligii przystąpiły osoby, które później okazały się agentami wywiadu ZSRR, jak Teodor Duracz. Ligę zaczęto postrzegać jako organizację zinfiltrowaną przez komunistów, co dało władzom asumpt do rozwiązania LOPCiO.
Proces brzeski – odcięta głowa opozycji
Pogrzeb, który stał się manifestacją
Postępująca choroba nerek z czasem wykluczyła Struga z życia publicznego. Od lutego 1936 nie wychodził z domu. Zmarł 9 grudnia 1937 roku. W "Wiadomościach Literackich" pisano po jego śmierci, że odszedł drugi po Żeromskim największy pisarz XX wieku.
Pogrzeb zgromadził tłumy pragnące oddać ostatni hołd wielkiemu literatowi. Pojawili się rzecz jasna przedstawiciele wszystkich środowisk lewicowych od socjalistów z PPS po komunistów. Ostatnie pożegnanie pisarza nazwano później największą manifestacją przedwojennej lewicy. Ale na pogrzebie nie zabrakło też dalekich pisarzowi w późniejszych wyborach politycznych znajomych z czasów legionowych, a wreszcie zwykłych wielbicieli talentu autora "Pokolenia Marka Świdy".
Władysław Broniewski. Poeta wielokrotnie zapomniany
Swoiste epitafium wystawił Strugowi Władysław Broniewski, bliski pod względem ideowym młodszy kolega z czasów legionowych:
"Nas zrodzili ludzie podziemni
i nad naszą się działy kołyską,
pośród nocy tragicznej i ciemnej,
dzieje jednego pocisku.
Dziewięćset piąty rok
za pazuchę ten pocisk nam wcisnął.
Naszą szkołą była burza i mrok,
szubienice świecące nad Wisłą.
I ponieśliśmy ten pocisk przez życie
w czapce bojowca, w mundurze strzeleckim…
Nas poezja uczyła bić się;
myśmy Jego czytali dzieckiem".
bm