Nauka

Wolność w czasach potęgi

Ostatnia aktualizacja: 03.03.2008 14:05
Różne państwa wysłały posłów do kraju Lachów, by zachwalali oni swych panów.

Gdy 7 lipca 1572 roku w knyszyńskim kościele zabiły dzwony, całą Rzeczpospolitą ogarnęła żałość niesłychana i smutek przeogromny. Oto na wieczny odpoczynek w wieku 52 lat i po ciężkiej chorobie udał się Zygmunt II August, ostatni z rodu Jagiellonów. Jak głosi legenda, słowami jakie miał wyszeptać wieczorem, tuż przed śmiercią były: "Spać mi się chce. Dajcie mi pokój. Resztę do jutra odkładam". I tak właśnie król zwany przez nieżyczliwych “Dojutrkiem” osierocił Rzeczpospolitą, nie pozostawiając po sobie ani potomka, ani zasad jakimi należałoby się kierować po jego odejściu.

 

Można tylko wyobrazić sobie jaki chaos musiała wywołać wieść o królewskim zgonie. Oprócz zwyczajnego wśród ludu w podobnych sytuacjach nastroju smutku, zapanowała “atmosfera trwogi i niepewności jutra”. Nie pamiętano ostatniego bezkrólewia, które miało miejsce w 1506 roku, kiedy to na władcę Rzeczypospolitej wybrano Zygmunta Starego. Z kolei jego syn Zygmunt II August był koronowany jeszcze za życia ojca, jako dziesięcioletni chłopiec. Stawiano więc liczne pytania: Co robić? Kto ma sprawować rządy tymczasowe? W jaki sposób wybrać króla? I kto może tego dokonać? Szlachta pełna obaw gromadziła wojska po województwach. Ponieważ nie było ustalonych czynności, które trzeba było podjąć w razie bezkrólewia, a wraz z śmiercią władcy kończyły swe urzędowania sądy, wielu kreśliło w czarnych barwach wizję przyszłości Polski i Litwy. Zamęt i anarchia.

 Z potencjalnymi rzezimieszkami szlachcie udało się dość szybko poradzić, organizując sądy kapturowe działające na zasadach konfederacji. Gorzej było z ustaleniem kto powinien sprawować funkcję interrexa – prymas czy marszałek wielki koronny. Doszło nawet do tego, że arcybiskup Jakub Uchański i kalwin Jan Firlej - marszałek wielki koronny i wojewoda krakowski zwołali dwa konkurencyjne zjazdy szlachty – jeden do Łowicza, drugi do Krakowa. Trudna droga do zgody zaczęła się dopiero na ogólnopolskim zjeździe w Knyszynie, który odbył się 10 sierpnia 1572 roku. Tam debatowano nad tym gdzie ma zostać pochowany król a także w sprawie zasadniczej czyli kto ma wybierać władcę, senat, reprezentacja szlachty czy wszyscy zaliczani do stanu szlacheckiego. Knyszyńskie zgromadzenie dało podwaliny do wprowadzenia elekcji viritim co w teorii miało oznaczać prawo głosu dla 8-10% mieszkańców dawnej Polski. Było to ewenementem na skalę światową gdyż według ówczesnej opinii ustrój republikański mógł się sprawdzić tylko w małych krajach czy obszarach takich jak Niderlandy czy Szwajcaria a możliwość głosowania w Europie posiadał wtedy tylko znikomy odsetek obywateli (we Francji w latach 1831-1848 było to 1,5% społeczeństwa, w Anglii w 1832 roku prawa takie uzyskało 3,2% ogółu – por. Janusz Tazbir, “Geneza i skutki wolnych elekcji”).
 
Jednak zanim doszło do pierwszej wolnej elekcji viritim (każdy osobiście) odbyło się jeszcze parę zjazdów szlacheckich m.in. w Środzie Wielkopolskiej i Radziejowie, które to starały się przeforsować kandydaturę Uchańskiego na stanowisko interrexa. W rzeczywistości człowiekiem zarządzającym coraz energicznej sprawami Kościoła w Polsce był biskup Karnkowski, dzięki któremu udało się zwołać zjazd w Kaskach, koło Warszawy, ostatecznie decydujący o terminie sejmu konwokacyjnego mającego się zebrać w stolicy w styczniu 1573 roku.

Zaczęły się przetargi i długie dysputy nad tym kto ma objąć rządy w Rzeczpospolitej. Chętnych do tronu było wielu lecz jeszcze więcej można by kandydatom owym zarzucić Cała Europa i Wschód zwróciły oczy ku Polsce, będącej łakomym kąskiem. Poszczególne państwa, liczące na wygraną, wysłały posłów do kraju Lachów, by zachwalali na przeróżne sposoby swych panów. Mogli posługiwać się zarówno zachętą słowną, obietnicami jak i przekupstwami.

Iwan IV Groźny – car Rosji, jawił się jako ten co przyniesie pokój ze Wschodem i zjednoczy siły przeciwko ekspansji tureckiej. Choć żądał tronu dziedzicznego oraz odstąpienia części Inflant i Rusi a także należało się liczyć z zaprowadzeniem rządów absolutnych podobał się Litwinom zmęczonym ciągłymi wojnami z Rosją. Kandydatem z domu habsburskiego był syn cesarza Ernest –  katolik, obiecywał rozwój handlu i gwarantował pokój na zachodniej granicy. Mimo że był gotów nawet na poślubienie 50 – letniej Anny Jagiellonki, nie zyskał poparcia wśród szlachty różnowierczej. Bano się prześladowań religijnych i wprowadzenia władzy absolutnej. Był też zwiastunem coraz większych konfliktów z Rosją. Podobał się za to części magnaterii litewskiej, która liczyła na rozbicie unii z Koroną. Z Francji natomiast pochodziła kandydatura Henryka Walezego, młodego syna króla Henryka II i Katarzyny Medycejskiej. Choć przyrzekał, że spłaci długi Zygmunta Augusta a młodzież szlachecką wyśle na nauki na zachodnie uniwersytety, ciążyła na nim odpowiedzialność za tzw noc świętego Bartłomieja, w czasie której zamordowano wielu z francuskich hugenotów. Jego zaletą z kolei było pochodzenie z dalekiego kraju, który nie mógłby bezpośrednio ingerować w sprawy Rzeczpospolitej. Pozostałymi kandydatami do tronu był Stefan Batory i Jan III Waza. Część średniej i drobnej szlachty widziało jako władcę bliżej nieokreślonego Piasta, czyli kogoś spośród samych Polaków. Jednak takie wywyższenie jednego spośród braci szlacheckiej raczej nie wchodziło w grę. Rozpoczęła się ostra rywalizacja wyborcza niemal porównywalna do dzisiejszych. Choć nie mogła być prowadzona takimi środkami jak współcześnie, drukowano, wymieniano się a potem w grupach odczytywano broszurki i pisma dotyczące kandydatów. Intensywnie agitowano, posuwając się nawet do oczerniania przeciwników.

Sejm konwokacyjny ustalił zasady jakie obowiązywać miały w czasie tego bezkrólewia oraz wszystkich następnych i ostatecznie zatwierdził arcybiskupa Uchańskiego jako interrexa. 28 stycznia 1573 roku uchwalił akt konfederacji warszawskiej gwarantujący tolerancję religijną. Wyznaczył również termin i miejsce pierwszej wolnej elekcji – 6 IV 1573 roku we wsi Kamień pod Warszawą (współcześnie część Pragi Południe), choć padały również propozycje Lublina i Parczewa.

Na pierwszą elekcję viritim, choć udział w niej był dość kosztowny, szlachta zjechała się tłumnie nawet z najdalszych województw (choć prawdą jest, że im dalej od stolicy tym mniej przedstawicieli). Było to ok. 40-50 tys. głów, podczas gdy w następnych tego typu wydarzeniach, które z czasem spowszedniały, uczestniczyło ok. 12 tys. przedstawicieli stanu szlacheckiego. Mimo że zakazano eskort wojskowych, czy noszenia broni w praktyce często prawo to łamano. Marszałek wielki koronny zajmował się przydzielaniem kwater i miejsc na postój. Na polu elekcyjnym ustawiono ogromny, okrągły namiot a wokół niego pomniejsze. Pole elekcyjne z czasem zaczęto zwać okopem. Szlachta ustawiała się województwami, tak by w mniejszych grupach uzgadniać wspólnie swój wybór na króla. Według niepisanego prawa miała obowiązywać zasada jednomyślności więc w żarliwych dyskusjach starano się przekonać mniejszość do decyzji większości (w praktyce jeśli mniejszość była znikoma ignorowano ją a jeśli głosy wyraźnie się rozkładały, jak miało to miejsce w późniejszych czasach, dochodziło do podwójnej elekcji, która mogła skończyć się rozwiązaniami siłowymi oraz groziła wojną domową (por. Henryk Rutkowski, “Wolna elekcja – zasady i praktyka wybierania królów Polski”). Trzeba zaznaczyć w tym miejscu, że już na początku znalazły się światłe umysły, które apelowały o to by obowiązywała zasada większości, jednak głosy takich ludzi jak Jan Zamoyski nie zostały wysłuchane przez brać szlachecką – w końcu jeśli wszyscy równi to czemu nie ma być jednomyślności? W czasie gdy zagraniczni posłowie prześcigali się w zachwalaniu kandydatur swoich władców, sejm elekcyjny przygotował dokumenty na które zobowiązać się miał przyszły władca Polski – artykuły henrykowskie – gwarantujące zasady ustrojowe Rzeczpospolitej i potwierdzające dawne przywileje szlacheckie oraz pacta conventa, będące zbiorem polskich żądań wobec cudzoziemskiego przybysza. Głosowanie rozpoczęło się 4 maja i trwało 5 dni. Kolejno eliminowano najsłabszych kandydatów a o głosy u wojewodów pytał marszałek sejmu Rafał Leszczyński. W ostatnim głosowaniu 27 województw opowiedziało się za Henrykiem Walezym 5 za Janem III Wazą. Opozycja po namowach skapitulowała. 11 maja prymas Jakub Uchański ogłosił wynik wyborów. Nowym królem Rzeczpospolitej został Henryk Walezy. Rozległa się wrzawa radości i huk armat wystrzelonych na wiwat.

Wolnych elekcji przeprowadzono w Polsce poza opisaną jeszcze jedenaście. Dziesięć kolejnych odbywało się na Woli (miejsce to współcześnie znajduje się niedaleko ul. Obozowej i oznaczone jest pomnikiem), jedna po raz drugi we wsi Kamion. Do następnego tak wzniosłego wydarzenia nie trzeba było długo czekać, gdyż niedługo po koronacji Henryk Walezy opuścił w zdradziecki, potajemny sposób Rzeczpospolitą, uznając za o wiele bardziej interesujący wakujący tron w swej ojczyźnie. Kolejnymi królami w ten sposób wybranymi byli Stefan Batory z Anną Jagiellonką, Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz, Michał Korybut, Jan III Sobieski, August II Mocny, Stanisław Leszczyński, August III Sas, Stanisław August Poniatowski.

Katarzyna Kakiet

 

Posłuchaj audycji.mp3 (19,91 MB)

Czytaj także

Dzieło wielu narodów

Ostatnia aktualizacja: 27.08.2007 12:06
I Rzeczpospolita.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Co dalej z krzyżem na Giewoncie?

Ostatnia aktualizacja: 14.07.2008 14:13
Symbol Tatr jest w kiepskim stanie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Cmentarzysko ludzi i węży sprzed 6 tysięcy lat

Ostatnia aktualizacja: 29.09.2009 11:47
Odkrycia dokonano w Górach Świętkorzyskich.
rozwiń zwiń