Zdaniem ekologów wody, które trafiają do Gopła są skażone nadmierną ilością żelaza i manganu. Iwona Krzyżak:
To kolejna odsłona trwającej od ponad roku walki ekologów z konińskimi górnikami. Wszystko zaczęło się, kiedy to aktywiści z Greenpeace rozbili na skraju odkrywki swoje miasteczko i stąd prowadzili spektakularną kampanię. Wtedy argumentowano, że działalność kopalni doprowadzi do wysychania jeziora.
Łukasz Supergan – koordynator kampanii Greenpeace: - Jest to akcja przeciwko rozbudowie kopalni odkrywkowej w rejonie Jeziora Gopło; uważamy, że sama kopalnia będzie wywierać bardzo negatywny wpływ na środowisko.
Ekologów popierali mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego. Józef Drzazgowski powołał w tym celu stowarzyszenie.
Józef Drzazgowski: - Mieszkam nad Jeziorem Ostrowskim, z roku na rok jest mniej wody. Przyczyną jest odległa o 15 km odkrywka. Źródło całego zła jest tutaj, wystarczy objechać odkrywkę i zobaczyć jakie strumienie wody odpływają codziennie. Są to miliony metrów sześciennych wody, wysychają drzewa w lasach i to samo czeka Jezioro Gopło.
Na odpowiedź górników nie trzeba było długo czekać.
Michał Smorąg - dyr. ds. inwestycyjnych konińskiej kopalni: - Przy eksploatacji złóż węgla brunatnego z odkrywki Pomisławice będziemy zrzuty, pochodzące z odwodnienia tej odkrywki, skierowywać również do Jeziora Gopło.
Właśnie po to, aby jezioro nie wyschło. Jednak ekolodzy nie złożyli broni. Opierając się na raporcie, opracowanym przez naukowców na zlecenie związku gmin zlewni Jeziora Gopło, stwierdzili, że wody głębinowe doprowadzane do jeziora są skażone. Domagamy się natychmiastowego zaprzestania zrzutu – mówi rzeczniczka prasowa kampanii Greenpeace „Klimat i energia” Katarzyna Guzek.
Katarzyna Guzek: - Jesteśmy zadowoleni, że WIOŚ podjął działania, mamy nadzieję też, że kopalnia podejdzie poważnie do sprawy i nie będzie zaprzeczać, że przekroczenia pewnych pierwiastków, takich jak żelazo czy mangan, faktycznie miały miejsce w wodach ściekowych.
Zarzuty ekologów są nieracjonalne. Kopalnia systematycznie pobiera próbki wprowadzanych do Gopła wód, które bada uprawnione do tego laboratorium. Za każdym razem wyniki były dobre – mówi tymczasem główny specjalista kopalni ds. ochrony środowiska – Arkadiusz Michalski.
Arkadiusz Michalski: - Nasze wody mogą tylko poprawić jakość wody w tym zbiorniku, ponieważ nasze wody są pierwsze dwie klasy czystości, natomiast jezioro nie odpowiada parametrom klas czystości.
Inspektorzy podczas badania nie będą brali pod uwagę raportu, na który powołują się ekolodzy.
Małgorzata Wietecka – główny specjalista WIOŚ: - Wyniki, które oni przedstawili, nie są prowadzone przez żadne laboratorium akredytowane, a tylko my możemy opierać się na wynikach prowadzonych przez laboratoria posiadające akredytację. Wiążącym dla nas jest przede wszystkim pozwolenie marszałka, w którym są wyszczególnione parametry, które należy spełniać przy wprowadzaniu ich do ścieków lub do ziemi.
Wyniki kontroli znane będą najprawdopodobniej za tydzień. „Nie mamy się czego obawiać” – zapewnia prezes przedsiębiorstwa Sławomir Mazurek.
Sławomir Mazurek: - Koncesja jest ważna, realizujemy uprawnienia z niej wynikające. Wpływu na Jezioro Gopło nie będzie, o czym powiedział również główne geolog kraju.
Jeżeli okaże się, że wyniki będą niekorzystne dla kopalni, przedsiębiorstwo będzie musiało płacić wielomilionowe kary. Sprawę bada także, zaalarmowana przez gminę Kruszwica, Komisja Europejska.