Wciąż trwające kalendarzowe lato sprzyja oglądaniu nieba i gwiazd. Często można przy tym zaobserwować wiele nietypowych zjawisk. Mogą to być zarówno fenomeny atmosferyczne, ale także takie zjawiska, które nie dają się w pełni racjonalnie wytłumaczyć. Ich liczba zaczęła gwałtownie rosnąć w połowie XX stulecia... Widywano wówczas obiekty nigdy wcześniej niespotykane – nazwano je Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi, z języka angielskiego: UFO – Unidentified Flying Object.
Słoneczne popołudnie 24 czerwca 1947 r. uznaje się za początek "ery" latających talerzy. Wtedy to bowiem amerykański pilot Kenneth Arnold, kierując lekką awionetką, zauważył w oddali niewyraźne błyszczące kształty, przypominające formację lecących obiektów o kulistych, a zarazem spłaszczonych kształtach, kierowanych w sposób inteligentny. Był to pierwszy opublikowany przypadek obserwacji niezidentyfikowanego obiektu, a opisująca te zdarzenie prasa po raz pierwszy użyła terminów „latający spodek” i „latający talerz”. Nie były to jednak jedyne dziwne zjawisko w zbliżonym czasie. Świadkami przelotów podobnych grup niezidentyfikowanych obiektów w tej okolicy byli meteorolog, inny pilot oraz poszukiwacz minerałów. Wywołało to istną lawinę zauważonych przelotów UFO. Widzieli je piesi, kierowcy, gospodynie domowe, inżynierowie i wykładowcy uniwersyteccy. Do władz USA tylko w czasie półtora miesiąca, od początku czerwca do 16 lipca 1947 r. wpłynęło z całego kraju ponad 850 raportów o UFO. Do najsłynniejszych należy rzekome rozbicie się UFO w okolicy miejscowości Roswell, w lipcu 1947 r., miano tam odnaleźć szczątki latającego talerza. Właśnie wtedy zaczął pojawiać się pogląd, iż obserwowane obiekty to pojazdy pozaziemskiej cywilizacji, którymi podróżują istoty z innych planet i światów. Popularyzację takiego stanowiska z pewnością ułatwiły literatura i filmy science-fiction oraz masowe media, które rozkwitły w XX w.
Jak w przypadku każdej potencjalnie niebezpiecznej informacji wszystkimi tymi doniesieniami zajęły się służby wojskowe. Sytuacja stała się poważna, bowiem świadkami zagadkowych zjawisk coraz częściej byli wojskowi piloci armii amerykańskiej, których wiarygodności nie dało się łatwo podważyć. Uruchomiono więc rządowe badania i międzynarodowe analizy naukowe. Najbardziej znane są badania zawarte w Projekcie Błękitna Księga, który trwał od 1947 do 1969 r. Uważa się jednak, że naukowcy prowadzący te badania nie traktowali obserwowanych zjawisk w sposób naukowy, a stworzony przez nich raport miał racjonalnie wyjaśniać anomalie, aby uleczyć ludzi ze strachu przed nimi. Nie można jednak zaprzeczyć, że był to pierwszy, prowadzony na taką skalę program badawczy nad UFO. Niezadowoleni z rezultatów naukowcy nie poprzestali na pobieżnych wyjaśnieniach raportu podsumowującego Projekt „Blue Book”. Powstał „niewidzialny uniwersytet”, do którego należeli uczeni, którzy uważają, że dziwne obserwacje NOLi zasługują na rzetelne zbadanie. Byli wśród nich dr Jacques Vallee i nieżyjący już dr J. Allen Hynek, cenieni specjaliści i badacze zjawisk UFO. To ich prace uznawane są za najwartościowsze. Obaj też uznali, że hipoteza pozaziemskiego pochodzenia niezidentyfikowanych obiektów latających i ich pasażerów nie jest prawdziwa, ze względu na brak dowodów na istnienie życia poza Ziemią. Wyniki badań całego „niewidzialnego uniwersytetu” stwierdzają równocześnie, że są to zjawiska jak najbardziej rzeczywiste i nie mogą być zaliczone do urojeń lub fantazji, choćby ze względu na wysoki stopień wiarygodności i odpowiedzialności świadków.
W jaki więc sposób można wyjaśniać te dziwne zjawiska? Za wieloma tysiącami poważnych relacji o niezidentyfikowanych obiektach musi się coś kryć. By spróbować odpowiedzieć na to pytanie musimy zwrócić uwagę na dwa aspekty tych wydarzeń – charakterystykę fizyczną oraz psychiczną, a także oddzielić same obserwacje UFO od „spotkań” z nimi.
Obserwacje...
Widziane obiekty, bez względu na skalę dziwności jaką im przypiszemy, miały konkretne cechy fizyczne. Cechy te, takie jak kształt, prędkość, kolor czy odgłos występowały w niezmiernej liczbie wariantów. Pomimo tego wiele z nich można kategoryzować i próbować racjonalnie tłumaczyć. Do takich normalnych wyjaśnień nienormalnych zjawisk należą:
• prototypowe samoloty i pojazdy w fazach testów, (jako przykład podaje się samoloty eksperymentalne US Air Force z serii X takie jak X-1, X-3, X-5),
• tajne projekty wojskowe badające nowoczesne technologie na wyposażeniu armii (rakiety V1, V2, czy amerykańskie X-8),
• balony cywilne, wojskowe, jak i meteorologiczne,
• światła na nocnym niebie to obserwacja gwiazd i planet (tu często wymieniana jest jasna Wenus), w dzień np. meteorytów, w odpowiednich warunkach zależnych od miejsca i czasu,
• mało znane zjawiska naturalne i atmosferyczne, jak pioruny kuliste czy plazma.
Nie ulega wątpliwości, że nie wszystkie spośród znanych relacji o UFO można rozpatrywać w którymś z powyższych aspektów. Dla naukowców najistotniejsze jest zatem gromadzenie jak największej liczby udokumentowanych świadectw. Porównywanie wielu wiarygodnych „sprawozdań” umożliwia lepszą analizę fenomenu NOL, a coraz częściej wskazuje także na dużo istotniejsze znaczenie „psychicznej” strony tego zjawiska.
Spotkania...
Razem z opiniami o obserwacji UFO świat poznał świadków takich lądowań. Pojawili się również „kontakterzy” (nazywani także „kontaktowcami”), którzy opowiadali o swoich wielokrotnych spotkaniach z kosmitami, kiedy to otrzymywali od nich „przesłania” dla Ziemian. W przypadku, gdy kontakterzy są najczęściej związani z sektami i kultami UFO, uczestnicy „bliskich spotkań” to wiarygodne osoby głęboko dotknięte zaistniałym zjawiskiem i szukające na nie racjonalnej odpowiedzi. Mówią o utracie kontroli nad prowadzonym samochodem, czy nawet własnym ciałem w pobliżu UFO, zabraniu na pokład statku, przeprowadzanych na sobie badaniach. Często nie wiedzą o niczym co działo się od chwili dostrzeżenia niezidentyfikowanego obiektu, odzyskując świadomość po kilku godzinach, niekiedy w całkowicie innych miejscach.
UFO na renesansowej rycinie? Źr. Wikipedia.
Już Carl Gustaw Jung pisał, że ludzie od wieków oswajali swoje lęki dzięki „projekcjom” z podświadomości. Zdaniem Junga NOLe mogły być projekcjami stanu ludzkiego umysłu przeniesionymi do świata zewnętrznego, archetypowymi postaciami monstrów i demonów. Ten wybitny szwajcarski psycholog w swojej książce „Latające talerze: współczesny mit o rzeczach widzianych na niebie” z 1959 r. nadaje fenomenom UFO przede wszystkim znaczenie psychologiczne i religijne. Do podobnych wniosków skłaniają się również współcześni badacze niezidentyfikowanych obiektów latających. Dla ich potwierdzenia podają wiele przykładów – traumatyczne przeżycia „porwanych” przez UFO osób, które udaje uzyskać się jedynie w wyniku zaawansowanej hipnozy; wielostopniowy i długotrwały, niekiedy histeryczny strach uczestników bliskich spotkań; ich przekonanie o odbieraniu sygnałów telepatycznych; zaburzenia psychiczne przez rozstroje nerwowe i rozpady osobowości, po samobójstwa.
Nowa wiara...
Dr J. Valee pisał w pracy „UFO's: The Psychic Solution”: „przez efekty psychiczne rozumiem zniekształcenia przestrzenno-czasowe doznawane przez obserwatorów urządzeń podobnych do statków, które nagle pojawiają się bądź natychmiast znikają w sposób przypominający opisy materializacji w literaturze spirytystycznej”. Do spirytualizmu w ocenie fenomenu UFO nawiązuje również chrześcijański teolog – prawosławny mnich z USA, o. Serafin Rose. Przeprowadzona przez niego praca badawcza – w oparciu o rzetelne opracowania naukowe – wskazuje na demoniczno-okultystyczny wymiar zjawiska UFO. Wszystkie zdolności i właściwości „przybyszów” z kosmosu znane były od wieków wszystkim związanym z różnymi dziedzinami okultyzmu i spirytualizmu. O. Rose wymienia tu telepatię, materializację, lewitację, zmiany form widzialnych, opanowywanie ciał ludzi, niezwykłą szybkość poruszania się przedmiotów czy stwarzanie iluzorycznych scen. Zjawiska te, podobnie jak inne różnego rodzaju fenomeny parapsychologiczne, przypisywane były obcym i niezależnym siłom wyższym od starożytności.
W miejscu gdzie dr Hynek odrzuca hipotezę pozaziemskiego pochodzenia UFO, proponuje on pogląd ich pochodzenia z równoległej rzeczywistości, jej innego wymiaru wzajemnie przenikającego się z naszym. Dla dr Vallee nie ma natomiast wątpliwości, że „tym, co zachodzi w wyniku bliskich spotkań z UFO, jest kontrola ludzkich wierzeń, kontrola związku pomiędzy naszą świadomością a fizyczną rzeczywistością. To, że ta kontrola naszej historii przybiera postać obserwacji gości z kosmosu, jest rzeczą drugorzędnej wagi.” Skoncentrować się więc powinniśmy na treści kontroli, a nie jej formie, ta bowiem, przyjmując choćby założenie o roli demonów w zjawisku UFO, mogła całkowicie się zmieniać dostosowując np. do rozwoju nauki. Dawne czarownice i biesy zostały jedynie zastąpione „obcymi” i techniką, w którą tylu dziś wierzy. Nadal też niepoznane zjawiska żywią się naszym strachem...
Ogromna popularność wiary w UFO na całym świecie powinna niepokoić. UFO to tworzenie sobie świata, gdzie religią staje się technika, a nadzieję pokłada się w nieznanych fenomenach siejących strach i zaburzenia psychiczne. Ginie Bóg, nie potrzeba nawet racjonalności, tak bardzo kiedyś ważnej... Parafrazując słowa pisarza „obecny czas jest to dziwny czas, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastują jakoweś przemiany i dziwne zdarzenia.” Masową wyobraźnią zawładnęły spotkania z pozaziemską inteligencją, która rzekomo umożliwi nowe „poznanie”. Czy jednak iluzje nie mamiły nas wcześniej, oddalając od prawdy?
Przemysław Goławski