Nie ma już ograniczeń w ruchu samolotów na holenderskich lotniskach w Amsterdamie i Rotterdamie. Od 13.00 przestrzeń powietrzna nad Holandią jest otwarta - poinformowały tamtejsze służby kontroli ruchu lotniczego.
Decyzję podjęto po przeprowadzeniu w południe testów przez Królewski Holenderski Instytut Meteorologiczny. Z powodu pyłu wulkanicznego znad Islandii Holandia zamknęła od 6.00 rano lotniska w Amsterdamie i Rotterdamie, a potem w Groningen. Funkcjonowały lotniska w Maastricht i częściowo w Eindhoven. Lotniska miały być zamknięte do 14.00.
Mimo wstrzymania ruchu powietrznego, tuż przed południem wylądowały na lotnisku Schiphol pod Amsterdamem samoloty z Calgary w Kanadzie i Johannesburga w RPA. Piloci nie mieli żadnych problemów technicznych z powodu pyłu.
Po Amsterdamie i Rotterdamie wstrzymano także rejsy na lotnisku w Groningen-Eelde na północy Holandii. Wciąż funkcjonują lotniska w Maastricht i częściowo w Eindhoven.
Na lotnisku Schiphol pod Amsterdamem odwołano co najmniej 500 lotów. Poszkodowanych jest ponad 60 tysięcy pasażerów, którzy skarżą się, że linie lotnicze udzielają chaotycznych informacji. Jedni są kierowani do domu, inni słyszą, że po godzinie 14.00 będą mogli kontynuować podróż. Jednak władze lotniska przyznają, że nie wiadomo, czy po południu będzie możliwość wznowienia lotów.
Lotnisko w Amsterdamie jest jednym z największych w Europie i obsługuje rocznie ponad 47 mln pasażerów.
Ograniczenia ruchu w Wielkiej Brytanii
Najgorszej sytuacja wygląda na Wyspach Brytyjskich. Zamknięte do 8.00 rano naszego czasu londyńskie lotniska Heathrow i Gatwick zostały już wprawdzie otwarte, ale do 14.00 przewiduje się utrzymanie ograniczeń w ruchu.
Nieczynne są porty w Glasgow, w północnej Szkocji oraz w Irlandii Północnej.
Zmieniająca się z godziny na godzinę sytuacja spowodowała ogromny chaos na brytyjskich lotniskach. Część z nich była już zamknięta, po czym została otwarta, by ponownie zostać zamknięta. Pasażerowie nie ukrywają irytacji. "Powiedziano nam, że musimy poczekać do pierwszej po południu. Potem kazano nam wsiąść do autobusów, które zawiozą nas do Birmingham, bo nasz samolot miał stąd startować. Przyjechaliśmy tutaj i dowiedzieliśmy się, że lotu nie ma. Ta sytuacja mnie złości" - mówiła jedna z pasażerek.
Linie lotnicze apelują do pasażerów, aby każdorazowo sprawdzali prezed wyjazdem z domu, czy ich lot dojdzie do skutku.
to, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)