Paleolityczny boom demograficzny mógł być spowodowany lepszą technika obróbki kamienia.
Nikt nie ma wątpliwości, że nasze codzienne życie w dużym stopniu zależy od poziomu otaczającej nas technologii. Ale nie ogranicza się to tylko do czasów historycznych. Okazuje się, że z pozoru tak niepozorna zmiana, jak użycie lepszych krzemiennych ostrzy u schyłku paleolitu, mogła wpłynąć na boom demograficzny u naszych przodków.
Ekspansja H. sapiens
Dwustronne i łatwe do wymiany „mikrolity” czyli niewielkie podłużne wióry krzemienne pomogły naszym przodkom w Azji dostosować się do środowiska i zwiększyć swoją liczebność. Tak uważają naukowcy z Oxfordu (Wielka Brytania) i Uniwersytetu Karnatak w Dharwadzie (Indie). Sądzą, że udało im się pokazać pierwszy moment w historii człowieka, kiedy technologia namacalnie zmieniła życie ludzi.
Ostatnie badania genetyczne wskazują, że pomiędzy 45 000-20 000 lat temu nastąpił dramatyczny skok demograficzny w populacji H. sapiens i ta początkowo stosunkowo niewielka grupa ludzi rozprzestrzeniła się w błyskawicznym tempie z Afryki do Azji i Europy. Już wcześniej genetycy odkryli niewiarygodny fakt, że każdy żyjący obecnie człowiek na ziemi wywodzi się od jednej i tej samej kobiety – wszyscy nosimy w sobie ślady przekazywanych po kądzieli genów jednej osoby, która żyła ok. 200 000 lat temu. „Mitochondrialna Ewa”, jak nazwano ową tajemniczą kobietę, była prawdopodobnie członkiem większej grupy osób, które dały początek wszystkim ludziom anatomicznie współczesnym, a przypadek i dobór naturalny sprawił, że geny innych pań z tej grupy wygasły.
Badacze wciąż zastanawiają się nad niezwykłym fenomenem szybkiego rozwoju pierwszych H. sapiens. Jak to się stało, że byli w stanie rozmnożyć się tak szybko i rozprzestrzenić się na wszystkie kontynenty? Pomysłów było już wiele i niewykluczone, że każdy z elementów odegrał jakąś rolę w demograficznym rozwoju ludzi anatomicznie współczesnych. Jednym z kandydatów była np. umiejętność posługiwania się artykułowaną mową, innym – rozwój kamiennej technologii. Badacze z Oxfordu poszli tym drugim tropem.
Ile zawdzięczamy technologii?
W środkowym paleolicie (300 000-40 000 lat p.n.e) gęstość zaludnienia była najprawdopodobniej bardzo niska, a potem nagle wzrosła, czemu, jak się okazało, towarzyszyła także zmiana techniki obróbki kamienia. Jeżeli na okres środkowego paleolitu wydatowano w Azji 153 stanowiska, to na okres górnego paleolitu (40 000-10 000) aż 400! Nie wszystko da się wyjaśnić tym, że starsze stanowiska są dzisiaj bardziej zagłębione w ziemi i trudniej się do nich dostać…
Michael Petraglia (archeolog z Uniwersytetu Oxfordzkiego) i Ravi Korisettar (archeolog z Uniwersytetu Karnatak) oraz ich współpracownicy, bazując na mitochondrialnym DNA zebranym w Indiach, spróbowali lepiej wydatować wzrost gęstości zaludnienia w tym rejonie Azji. Okazało się, że miało to miejsce pomiędzy 35000 i 28000. "Dlaczego ta eksplozja się wydarzyła, wciąż pozostaje tajemnicą” – komentuje Petraglia. Naukowcy postanowili jednak przyjrzeć się technologii obróbki kamienia w tym okresie.
Badania wykopaliskowe w Jwalapuram w południowych Indiach dostarczyły materiału kamiennego przynoszonego tam przez różne grupy ludzi na przestrzeni ostatnich 78 000 lat. Okazało się, że naukowcy byli w stanie zaobserwować zmianę technologii mniej więcej w okresie boomu demograficznego. Do ok. 38 000 lat temu narzędzia naszych przodków były duże i stosunkowo toporne, aby nagle przeobrazić się w lekkie i smukłe wióry o długości 4 cm lub mniejszej, o trójkątnych, łukowatych lub trapezoidalnych kształtach. Podobnych danych dostarczyło stanowisko Patne na zachodzie Indii i jaskinia Fa Hien na Sri Lance.
Przełomowa masowa produkcja
Mikrolity nowego typu osadzano w drzewcach, tworząc precyzyjne narzędzia i broń. Do tej pory sądzono, że podobna technologia dotarła do wschodniej Azji dopiero 10 000 lat temu. – „Wióry są łatwe do transportu, wymiany i naprawy. Można wykonać setki takich odłupków na raz, co sprawia, że są łatwiej dostępne niż wykonywane pojedynczo pięściaki. Wcześniej, jeśli zepsuło się narzędzie, trzeba było włożyć sporo pracy w to, aby wykonać nowe” – wyjaśnia Petraglia. Lepsze narzędzia pozwoliły zaś ludziom „wycisnąć” ze środowiska możliwie najwięcej, przez co mogła wzrosnąć liczebność populacji, dotąd hamowana np. przez ilość dostępnego pożywienia czy zmiany klimatyczne.
Wióry sprzed ok. 38 tys. lat (Jwalapuram) - Kurnool District Archaeological Project.
Petraglia zauważa jednak, że trudno wyjaśnić ostatecznie, co było skutkiem, a co przyczyną: wzrost demograficzny mógł być efektem lepszej technologii, ale mógł być też… jej powodem. – „Gdyby 50 000 lat temu żył Leonardo da Vinci, ale nie byłoby komu rozprzestrzeniać nowatorskich idei, jego wynalazki umarłyby razem z nim” – tłumaczy Lawrence Straus z Uniwersytetu Nowego Meksyku. Im więcej żyło wówczas ludzi, tym bardziej prawdopodobne było to, że wynalazki przetrwają.
Badania Petraglii i jego kolegów uzupełniają naszą wiedzę o ekspansji technologii wiórowej. Dotąd jasne było, że wióry pojawiły się na przełomie środkowego i górnego paleolitu w Europie, na Syberii i w Azji Środkowej. - „Brakowało danych na temat południowo-wschodnich rejonów Azji i z Australii” – komentuje wyniki badań kolegów znakomity badacz Ofer Bar-Yosef z Uniwersytetu Harwardzkiego. Teraz to się zmieniło.
Odkrycia badaczy z Wielkie Brytanii i Indii ukazały się w ostatnim numerze Proceedings of the National Academies of Sciences.
(ew)