- Zależy nam na tym, żeby każdy z zawodników mógł sobie zrobić EKG. Bezpośrednio w Jakuszycach będzie można sobie zrobić sobie taki przegląd serca – mówił Gozdowski podczas rozmowy z redaktorem Danielem Wydrychem.
Serce zawodnika przebadane zostanie przez aparaturę EKG.
- Wytypowaliśmy jedno pomieszczenie. Zawodnik tam przychodzi i podłącza się do urządzeń i natychmiast otrzymuje informację w jakim stanie jest jego serce – tłumaczył Komandor Biegu Piastów.
Po tym jak aparat zmonitoruje prace serca, wszystkie dane przesyłane są do kardiologa. Co ciekawe konsultacja odbywa się telefonicznie. Czyli żadnych skierowań, wcześniejszych zapisów, numerków, stania w kolejce. Wystarczy przyjść i podłączyć się do aparatury.
- Po badaniu urządzaniem, zawodnik dzwoni do kardiologa. Lekarz otrzymuje dane z aparatu drogą elektroniczną i udziela mu porady – wyjaśniał procedury gość jedynki.
Stanowisko kardiologiczne na Jakuszyckiej Polanie pojawi się już w połowie grudnia. Julian Gozdowski zachęcał, aby przyjść i skorzystać z tej możliwości.
Podczas rozmowy z redaktorem Wojewódką, komandor zapewnił także, że mimo, iż tej nocy na Polanę nie spadł nawet jeden płatek śniegu to trasy są czynne i bardzo dobrze przygotowane.
- Po prostu trasy są. Są dobrze zrobione. A na trasie radiowej Jedynki zrobiliśmy w nocy dodatkowy jeden tor powrotny – mówił Gozdowski.
Komandor zdradził słuchaczom radiowej Jedynki także pewną ciekawostkę: Otóż tam, gdzie jest pojedynczy tor, to zawsze idzie on po prawej stornie i prowadzi do Jakuszyc.
Gozdowski podczas rozmowy z redaktorem Danielem Wydrychem opowiadał także o pewnej Jakuszyckiej „maskotce”.
- Nazywamy go pierdoła, bo on zawsze tak na boki biega, ale biegnie i się ogląda, czy na pewno ratrak za nim jedzie – opowiadał komandor.
Aby dowiedzieć się kim jest jakuszycka maskotka i wysłuchać całej rozmowy , wystarczy kliknąć "Julian Gozdowski"w boskie "Posłuchaj” w ramce po prawej stornie.
Aby dowiedzieć się jakie warunki panują na jakuszyckich trasach i jak są one przygotowane, kliknij "Jakuszyce".
(mb)
*
Daniel Wydrych: Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, bo wiadomo, że ćwiczenia czynią mistrza. A ze mną mistrz – komandor Biegu Piastów Julian Gozdowski. Dzień dobry.
Julian Gozdowski: Dzień dobry.
D.W.: Panie Julianie, dzisiaj święto wszystkich górników. Tak się zastanawiam, czy wielu górników bierze udział, jak wielu też bierze udział w Biegu Piastów?
J.G.: W granicach stu pięćdziesięciu. A mogę od razu do czegoś innego przejść?
D.W.: A, bardzo cię proszę... bardzo pana proszę.
J.G.: Bardzo serdecznie chciałem pozdrowić wszystkich górników miedzi, górników czarnych, górników gazowych, którzy u nas startują. To jest bardzo silna grupa, która jest z nami od początku związana. Przecież wielu górników ma po 30 startów na Biegu. I w związku z tym wszystkiego dobrego, bądźcie zdrowi.
D.W.: Julian... panie Julianie, zapomniał pan jeszcze o kimś ważnym, o głównej księgowej.
J.G.: A, bo dzisiaj imieniny ma nasza główna księgowa. Pani Basiu, wszystkiego dobrego!
D.W.: Pani Basiu (znaczy to moja teściowa), to też pozdrawiam, bo też ma na imię Barbara. Julian... przepraszam najmocniej, ja państwu musze zdradzić – przeszliśmy na ty, pan Julian zaproponował, tak że złapałem się na tym. Panie Julianie, ma pan... w języku radiowym to nazywa nius. Ma pan niusa.
J.G.: No, jeżeli to jest nius. W każdym razie zależy nam bardzo na tym, żeby każdy zawodnik mógł sobie pozwolić na zrobienie EKG i to bezpośrednio w Jakuszycach. Czyli przegląd serca, czyli monitorowanie pracy serca. I następnie telefoniczną konsultację z lekarzem. To jest zupełnie coś dla nas nowego. Wytypowaliśmy jedno miejsce i jedno pomieszczenie, zawodnik tam przychodzi, do urządzenia się podłącza i natychmiast otrzymuje informację, w jakim stanie jest jego serce. Dla nas to jest bardzo ważne.
D.W.: Ale to wystarczy zadzwonić?
J.G.: Wystarczy zadzwonić i lekarz jest pod tym telefonem, oczekując na informację, którą elektronicznie prześlemy do tego lekarza.
D.W.: I to już w marcu będzie można podczas...
J.G.: Panie redaktorze...
D.W.: Słucham, panie Julianie...
J.G.: Już w grudniu...
D.W.: Już?
J.G.: Tak jest, w grudniu i pod koniec grudnia już to wszystko uruchomimy.
D.W.: Panie Julianie, wiemy i mamy sygnały z Warszawy, że w Warszawie mocno sypało tej nocy. A jak na Polanie Jakuszyckiej?
J.G.: Kompletnie nic.
D.W.: No właśnie.
J.G.: Kompletnie nic. Mało tego, jeszcze była cisza, nie było żadnego wiatru, czyli nie było śniegu nawianego, nie było śniegu przewianego, tylko i wyłącznie ten śnieg, który wczoraj zostawiliśmy wieczorem, przeglądając wszystkie trasy. Ale to nic nie oznacza, po prostu trasy są, trasy są dobrze zrobione, a na Trasie Radiowej Jedynki zrobiliśmy natychmiast właśnie w nocy dodatkowy jeden tor, czyli jest tor powrotny. Przy okazji chcę powiedzieć, że tam, gdzie jest pojedynczy tor, to zawsze pojedynczy tor idzie po prawej stronie i prowadzi do Jakuszyc.
D.W.: Panie Julianie, wczoraj przy okazji przejażdżki ratrakiem okazało się... pan nam zdradził pewną historię, to jest tak zwana dykteryjka. Czy może pan naszym słuchaczom opowiedzieć coś więcej o tym zającuu?
J.G.: No więc jest to dla mnie trochę dziwne, bo na Polanie jest jeden zając. Ja nie wiem, gdzie on chodzi gdzieś później, ale w każdym razie ten jeden. I ten jeden bardzo lubi ratrak. I on wybiega przed ratrakiem wieczorem, kiedy ratrak świeci, biegnie przed nim i on tak trochę krzywo biegnie, jakieś takie ma lekkie skrzywienie. I my na niego patrzymy z takim wielkim szacunkiem, że zawsze pokazuje drogę. Ale nazywamy go... nie wiem, czy mogę... chyba powiem...
D.W.: Nie no, właśnie dlatego bardzo pana o to proszę.
J.G.: Nazywamy go Pierdoła, bo on tak trochę na boki biega, ale biegnie zawsze i się ogląda jeszcze za ratrakiem, czy na pewno ratrak za nim jedzie.
D.W.: To jest niejako pilot rozumiem.
J.G.: Tak, tak, taki pilot. I ten pilot jest bardzo przyzwyczajony do nas i bardzo przyzwyczajony też do ratraka. Ale kiedyś chciałem jemu coś zrobić dobrego i przyniosłem marchewkę i obserwowałem, żeby zrobić zdjęcie. On owszem, podszedł do tej marchewki, powąchał i z wielkim obrzydzeniem odwrócił się w drugą stronę i poszedł sobie. Do dzisiaj tego nie rozumiem. Ale jest to zając lasu.
D.W.: Zając lasu, zając Biegu Piastów, zając, krótko mówiąc, Pierdoła. Panie Julianie, jeszcze zupełnie na koniec – ma pan jeszcze jakieś marzenia związane z Biegiem Piastów?
J.G.: Mam. Żeby wszystkie trasy były tak bardzo, tak dokładnie wyrównane, żeby nie tylko można było zrobić 12 kilometrów biegania, ale żeby można było 50 kilometrów biegania. I to nie jest takie trudne do osiągnięcia, po prostu trzeba wszystkie trasy splantować, a to plantowanie jest proste, wcale, powiedziałbym nawet, zgodne z ekologią, to jest możliwe, tylko to jest bardzo duży wysiłek. A drugie – to żeby mieć strzelnicę. Ta strzelnica jest, najlepsze trasy, najgorsza strzelnica.
D.W.: No i żeby się ta Warszawa zainteresowała trochę Biegiem Piastów. I nie mam na myśli tylko Radiowej Jedynki.
J.G.: Dziękuję bardzo.
D.W.: Halo Warszawa! Halo Warszawa! Niechże Warszawa się tam, sama góra, zainteresuje Biegiem Piastów. Naprawdę impreza na światowym poziomie. XXXV Bieg Piastów w marcu, ale już w grudniu będzie sobie można zbadać serducho. Całym sercem Radiowa Jedynka popiera Bieg Piastów. Komandor tegoż Julian Gozdowski. Panie Julianie, jeszcze raz kłaniam się.
J.G.: Bardzo dziękuję, bardzo dziękuję.
(J.M.)