Opinię taka wyraził w rozmowie z IAR prof. Mirosław Miętus z Instytutu Metorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie .
Tegoroczne lato obfituje w gwałtowne burze i fale upałów. Lipiec był w tym roku miesiącem bardzo ciepłym, jednak pod względem temperatury cieplejszy był lipiec 2006.
Klimatolog dodaje, że obecny rok będzie też jednym z najwilgotniejszych. W tym roku bowiem mamy do czynienia z bardzo dużą ilością opadów. Zwłaszcza maj i czerwiec, a także lipiec były miesiącami bogatymi w deszcze. W maju przekroczona została norma wieloletnia dla danego miesiąca wielokrotnie, nawet miejscami 3,5 krotnie, a w lipcu 2 krotnie.
Jest to przejaw globalnego ocieplenia - podkreśla prof. Miętus. Upały były kiedyś i są teraz, ale różnica polega na tym , że teraz częściej występują zjawiska ekstremalne - dodaje Miętus. Zdecydowanie więcej jest gwałtownych burz, częściej także mamy do czynienia z silnym wiatrem i wichurami.
Prof. Miętus obawia się, że gwałtownych zjawisk pogodowych będzie coraz więcej. Wynika to z faktu, że cyklony atlantyckie zmieniły swój szlak i teraz wnikają głębiej w kontynent. Powodem tych zmian jest najprawdopodobniej zmiana rozkładu temperatury wody w rejonie północnego Atlantyku. Obszary cieplejsze przesunęły się zdecydowanie na północ i to ułatwia ich wnikanie w kontynent europejski - dodaje prof. Miętus.
Tegoroczne opady i burze spowodowywały wiele zniszczeń w całej Polsce. Ostatnio powódź zalała miejscowości Bogatynia, Zgorzelec i wiele innych w województwie dolnośląskim. W maju i czerwcu ulewy spowodowały wystąpienie z brzegów Wisły. Potem przyszła fala afrykańskich upałów. Wraz z nimi przyszły gwałtowne burze z wichurami i gradobiciem. Ich efekt to zerwane dachy, połamane drzewa oraz zalane drogi i mieszkania. Pioruny spowodowały także pożary.
mch, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), Dorota Piotrowska