To dlatego, że naukowcy opracowali metodę podtrzymywania krążenia, do którego nie jest potrzebne bicie serca.
Przyzwyczailiśmy się, że oznaką trwanbia procesów zyciowych jest puls. Tymczasem dr Billy Cohn i dr Bud Frazier z Texas Heart Institute potrafią podtrzymac krążenie krwi u pacjentów bez pulsu.
Naukowcy od lat pracują nad idealnym sztucznym sercem, które nie psuje się, nie zużywa i nie powoduje infekcji. Na razie takiego serca nie ma, ale Cohn i Frazier opracowali urządzenie, które posiada te cechy. Nie jest jednak sercem, ponieważ nie bije i dlatego nie powoduje pulsu. EKG byłoby linią prostą.
Rozwiązaniem okazało się opracowywane od lat 1980. urządzenie zwane VAD (od Ventricular assist device - urządzenie wspomagające czynność komór serca). Jak sama nazwa wskazuje, nie zastępuje ono serca, ale je wspomaga,a dokładniej tylko jedną z jego komór.
Najnowszy VAD Cohna i Fraziera pracuje jednocześnie na obu i podtrzymuje krążenie krwi ciągłym strumieniem. Naukowcy eksperymentowali najpierw na cielęciu, które nie miało serca. Z VAD Abigail, bo tak nazywa sie jałówka, jest zdrowym i wesołym zwierzęciem, które nie posiada pulsu.
Potem Cohn i Frazier ponowli próby na kolejnych 38 zwierzętach – wszędzie z sukcesem. W końcy znalazł się ochotnik – 55-letni Craig Lewis, który miał poważne kłopoty z sercem. Zdaniem jego lekarzy, zostało mu 12 godzin zycia. Wtedy postanowił poddać się wszczepineniu nowego VAD. Zmarł miesiąc później, ale powodem śmierci były inne organy. Jego serce pracowało bez zarzutu.
Cohn i Frazier ciągle muszą testować i udoskonalać swoje urządzenie, zanim trafi na rynek. OIczywiście, muszą uztyskać wszystkie konieczne pozwolenia. Wyglda na to, że czeka nas cicha sercowa rewolucja.
Przyzwyczailiśmy się, że oznaką trwania procesów zyciowych jest puls. Tymczasem dr Billy Cohn i dr Bud Frazier z Texas Heart Institute potrafią podtrzymać krążenie krwi u pacjentów bez pulsu.
Naukowcy od lat pracują nad idealnym sztucznym sercem, które nie psuje się, nie zużywa i nie powoduje infekcji. Na razie takiego serca nie ma, ale Cohn i Frazier opracowali urządzenie, które posiada te cechy. Nie jest jednak sercem, ponieważ nie bije i dlatego nie powoduje pulsu. EKG użytkownika byłoby linią prostą.
Rozwiązaniem okazało się opracowywane od lat 1980. urządzenie zwane VAD (od Ventricular assist device - urządzenie wspomagające czynność komór serca). Jak sama nazwa wskazuje, nie zastępuje ono serca, ale je wspomaga, a dokładniej tylko jedną z jego komór. Najnowszy VAD Cohna i Fraziera pracuje jednocześnie na obu i podtrzymuje krążenie krwi ciągłym strumieniem.
Naukowcy eksperymentowali najpierw na cielęciu, które nie miało serca. Z wszczepionym VAD Abigail, bo tak nazywa się jałówka, jest zdrowym i wesołym zwierzęciem, które nie posiada pulsu.
Potem Cohn i Frazier ponowli próby na kolejnych 38 zwierzętach – wszędzie z sukcesem. W końcy znalazł się ochotnik, 55-letni Craig Lewis, który miał poważne kłopoty z sercem. Zdaniem jego lekarzy, zostało mu 12 godzin życia. Wtedy postanowił poddać się wszczepineniu nowego VAD. Zmarł miesiąc później, ale powodem śmierci były inne organy. Jego serce pracowało bez zarzutu.
Cohn i Frazier ciągle muszą testować i udoskonalać swoje urządzenie, zanim trafi na rynek. Oczywiście, muszą uzyskać wszystkie konieczne pozwolenia. Wygląda na to, że czeka nas cicha kardiologiczna rewolucja.
(ew/PhysOrg.com)