Nie chodzi bynajmniej o film z Brucem Willisem. Armageddon to pole wiekiej ostatecznej bitwy pomiędzy siłami zła i dobra. Tak się składa, że Biblia dokładnie podaje, gdzie będzie miała miejsce: pod Megiddo. Stąd nazwa (całe słowo Har-Magedon to "góra Megiddo").
Kiedyś Megiddo słynęło z powodu swoich pałaców i bitew, jakie o nie staczano. Dzisiaj jest po prostu zakurzonym wzgórzem nad izraelską doliną Jezreel. Nie przestaje jednak być „oczkiem w głowie" archeologów – to Megiddo miało być kluczem do zjednoczenia królestwa Izraela w X wieku p.n.e.
Starożytne Megiddo było bardzo ważnym ośrodkiem politycznym i militarnym. Biblijna opowieść o tym mieście jest jednak często poddawana w wątpliwość. Israel Finkelstein z Uniwersytetu w Tel Awiwie uważa, że Dawid i Salomon nie rządzili imperium z epoki żelaza, a tylko mało znaczącym lokalnym ośrodkiem. Świetność Megiddo, jego zdaniem, miała zaś miejsce dopiero 100 lat po smierci Salomona. Teraz prowadzi wykopaliska, które potwierdzą lub obalą jego teorię.
Dowodem w sporze pomiędzy archeologami mogą stać się wyniki badań przyrodniczych. Na Tel Megiddo od lat pracują nie tylko łowcy starożytności, ale i m.in. chemicy. Jak dotąd ścieżki ich dociekań nie krzyżowały się – tymczasem archeologia bez pomocy nauk ścisłych jest bezbronna!
- Przede wszystkim nasze próbki nie zawsze były pobierane prawidłowo - mówi archeolog Aren Maeir of Bar-Ilan Uniwersytetu w Ramat Gan (Izrael). Potem czekały miesiące lub lata, zanim trafily do jakiegoś laboratorium. Wtedy na ogół nie ma już w nich czego szukać.
Teraz sytuacja ma ulec zmianie. Przedstawiciele nauk matematyczno-przyrodniczych stanowią połowę ekipy, pracującej w Megiddo pod kierunkiem Finkelsteina i Steve’a Weinera, biologa z Instytutu Weizmanna w Rehovot (Izrael). Archeolodzy robią na Tel Megiddo swoje – tzn. wyróżniają wartstwy, które próbują powiązać z różnymi wydarzeniami. Pasek czarnej gleby może np. oznaczać, że kiedyś był tu pożar – ale bez analizy chemicznej nigdy nie będzie zupełnej pewności. I wtedy pomagają chemicy.
- Analiza chemiczna może pomóc w rozróżnieniu wartsw, które dla nieuzbrojonego oka wyglądają identycznie – wyjaśnia Weiner. Taki kalcyt na przykład mógł być zarówno składnikiem błotnych cegieł, jak i kamiennych konstrukcji. Archeolog sam tej zagadki nie rozwiąże. Z kolei duże stężenie SiO2 może sugerować, że niegdyś w danym miejscu składano zboże. Związek ten kumuluje się bowiem wokół komórek roślinnych. Ponownie – archeolodzy nigdy by sami na to nie wpadli.
Na Tel Megiddo osobiście pojawili się także specjaliści od datowania, i to nie tylko radiowęglowego – zwykle zaszyci w swoich laboratoriach. Kto, jak nie oni, pobierze odpowiednią próbkę? Elisabetta Boaretto, fizyk nuklearny z Instytutu Weizmanna, regularnie bierze udział w wykopaliskach. Wkrótce Instytut sfinansuje budowę własnego akceleratora, co nie tylko przyspieszy datowanie, ale i sprawi, że będzie bardziej precyzyjne.
- Przyrodnicy na wykopaliskach mogą zadać zupełnie nowe pytania, których nie postawiliby archeolodzy – mówi Joseph Maran, archeolog z Uniwersytetu w Heidelbergu. Jak na razie tak ścisła współpraca pomiędzy specjalistami z rożnych dziedzin ma miejsce tylko w Izraelu. Ale być może Megiddo jest nie tylko przyszlością całego świata, lecz także przyszłością archeologii?
(ew/Nature)