Rok 2011 w lotach kosmicznych jest z polskiej perspektywy przełomowy: mamy pierwsze polskie satelity oraz rozpoczęliśmy negocjacje akcesyjne z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). W światowej astronautyce końcem pewnej epoki są ostatnie loty amerykańskich wahadłowców.
W dziedzinie lotów kosmicznych mieliśmy do czynienia z dwoma przełomowymi momentami dla polskich badań kosmicznych. Pierwszym są projekty zbudowania pierwszych polskich satelitów - i to dwa osobne. Pierwszy z nich to minisatelita zbudowany przez studentów z Politechniki Warszawskiej (nazwa projektu: PW-Sat).Został już przewieziony do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), gdzie dokonywane są dalsze prace, a potem zostanie zamontowany na rakiecie Vega, która wyniesie go na orbitę. Ma zostać wystrzelony na początku 2012 roku.
Dużo większym projektem są polskie satelity naukowe z serii BRITE. Polska zbuduje dwa z sześciu satelitów, które będą wspólnie działać na orbicie. Pierwszy z satelitów będzie nazywać się Lem i zostanie wystrzelony pod koniec 2012 roku za pomocą rosyjsko-ukraińskiej rakiety Dniepr.
Do historycznych wydarzeń, które zaszły w roku 2011, należy zakończenie przez NASA eksploatacji wahadłowców. Era promów kosmicznych trwała od 1981 roku, gdy po raz pierwszy w kosmos poleciał prom Columbia. W sumie Stany Zjednoczone eksploatowały pięć wahadłowców, z których dwa zostały stracone w katastrofach (Challenger i Columbia). W mijającym roku odbyły się ostatnie misje wahadłowców Discovery, Endeavour i Atlantis. Promy kosmiczne będą teraz przekazane do muzeów, a NASA pracuje nad ich następcami, coraz więcej prac przekazując sektorowi prywatnemu.
Zakończyła się też symulowana wyprawa na Marsa. Projekt Mars-500 polegał na zamknięciu załogi w izolowanym kompleksie w Instytucie Problemów Biomedycznych w Moskwie - aż na 520 dni, tle bowiem potrwa załogowy lot na Marsa i z powrotem na Ziemię. Załoga wykonywała zadania i prowadziła tryb życia podobny do tego, jaki będą mieć astronauci lecący na Marsa. Przy projekcie współpracowały Rosja, Europejska Agencja Kosmiczna oraz Chiny.
Nastąpiło kilka startów nowych misji kosmicznych. 26 listopada na Marsa poleciała amerykańska misja Mars Science Laboratory z łazikiem Curiosity. Lądowanie na czerwonej Planecie ma nastąpić w sierpniu 2012 roku.
Z kolei Rosja wystrzeliła 8 listopada sondę mającą zbadać Fobosa, jeden z księżyców Marsa, a nawet na nim wylądować. Niestety na skutek awarii krótko po starcie sonda Fobos-Grunt została utracona. Na jej pokładzie znajdował się przyrząd polskiej konstrukcji - penetrator gruntu Chomik.
W kierunku Jowisza wystartowała amerykańska sonda Juno. Start nastąpił 5 sierpnia, a do celu sonda dotrze w 2016 roku.
Kolejnych kilka misji badających Układ Słoneczny dotarło do swoich celów. 15 lutego amerykańska sonda Stardust-NExT przeleciała koło jądra komety Tempel 1, tej samej, do której w 2005 "strzelała" sonda Deep Impact.
18 marca amerykańska sonda MESSENGER weszła na orbitę wokół Merkurego. Wcześniej trzykrotnie dokonała przelotów koło planety. Z kolei inna amerykańska sonda, Dawn, 16 lipca weszła na orbitę planetoidy Westa. Będzie wokół niej krążyć przez rok, po czym uda się w kierunku planety karłowatej Ceres, do której dotrze w 2015 roku.
Na orbicie okołoksiężycowej znalazły się dwie amerykańskie sondy ARTEMIS. Jest to przesłużenie misji THEMIS, która składała się początkowo z konstelacji pięciu satelitów do badania ziemskiej magnetosfery
Dla europejskich lotów kosmicznych ważnym wydarzeniem było wystrzelenie dwóch satelitów z projektu Galileo, czyli europejskiego odpowiednika amerykańskiej systemu nawigacji satelitarnej GPS i rosyjskiego GLONASS. W roku 2012 mają do nich dołączyć kolejne dwa.
Rok 2011 w lotach kosmicznych jest z polskiej perspektywy przełomowy: mamy pierwsze polskie satelity oraz rozpoczęliśmy negocjacje akcesyjne z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). W światowej astronautyce końcem pewnej epoki są ostatnie loty amerykańskich wahadłowców.
Dwa projekty polskich satelitów
W dziedzinie lotów kosmicznych mieliśmy do czynienia z dwoma przełomowymi momentami dla polskich badań kosmicznych. Pierwszym są projekty zbudowania pierwszych polskich satelitów - i to dwa osobne. Pierwszy z nich to minisatelita zbudowany przez studentów z Politechniki Warszawskiej (nazwa projektu: PW-Sat).
Został już przewieziony do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), gdzie dokonywane są dalsze prace, a potem zostanie zamontowany na rakiecie Vega, która wyniesie go na orbitę. Ma zostać wystrzelony na początku 2012 roku.Dużo większym projektem są polskie satelity naukowe z serii BRITE. Polska zbuduje dwa z sześciu satelitów, które będą wspólnie działać na orbicie. Pierwszy z satelitów będzie nazywać się Lem i zostanie wystrzelony pod koniec 2012 roku za pomocą rosyjsko-ukraińskiej rakiety Dniepr.
Ostatnie lądowania wahadłowców
Do historycznych wydarzeń, które zaszły w roku 2011, należy zakończenie przez NASA eksploatacji wahadłowców. Era promów kosmicznych trwała od 1981 roku, gdy po raz pierwszy w kosmos poleciał prom Columbia. W sumie Stany Zjednoczone eksploatowały pięć wahadłowców, z których dwa zostały stracone w katastrofach (Challenger i Columbia). W mijającym roku odbyły się ostatnie misje wahadłowców Discovery, Endeavour i Atlantis. Promy kosmiczne będą teraz przekazane do muzeów, a NASA pracuje nad ich następcami, coraz więcej prac przekazując sektorowi prywatnemu.
Kosmonauci z Mars-500 lądowali nie lądując
Zakończyła się też symulowana wyprawa na Marsa. Projekt Mars-500 polegał na zamknięciu załogi w izolowanym kompleksie w Instytucie Problemów Biomedycznych w Moskwie - aż na 520 dni, tle bowiem potrwa załogowy lot na Marsa i z powrotem na Ziemię. Załoga wykonywała zadania i prowadziła tryb życia podobny do tego, jaki będą mieć astronauci lecący na Marsa. Przy projekcie współpracowały Rosja, Europejska Agencja Kosmiczna oraz Chiny.
NASA wysłała łazika i sondy
Nastąpiło kilka startów nowych misji kosmicznych. 26 listopada na Marsa poleciała amerykańska misja Mars Science Laboratory z łazikiem Curiosity.
Lądowanie na Marsie ma nastąpić 5 lub 6 sierpnia 2012 roku w kraterze Gale. Sonda pokona 570 milionów kilometrów, a planowany podstawowy czas trwania misji to 1 rok marsjański (98 tygodni). Całkowity koszt projektu wyniesie 2,5 miliarda dolarów.
W kierunku Jowisza wystartowała z kolei amerykańska sonda Juno. Start nastąpił 5 sierpnia, a do celu sonda dotrze w 2016 roku.
Wiele cech Jowisza czyni go zupełnie unikatowym. Planeta powstała prawdopodobnie w wyniku skupienia gazów na wstępnym etapie kształtowania się Układu Słonecznego. Ma dwa razy więcej masy niż wszystkie inne elemetny naszego Układu razem wzięte (z wyjątkiem Słońca, oczywiście). Po setkach lat obserwacji Jowisza nie wiemy także, czy w ogóle ma stałe jądro. Juno ma to sprawdzić.
Rosjanie zgubili sondę z polskim urządzeniem
Z kolei Rosja wystrzeliła 8 listopada sondę mającą zbadać Fobosa, jeden z księżyców Marsa, a nawet na nim wylądować. Niestety na skutek awarii krótko po starcie sonda Fobos-Grunt została utracona. Na jej pokładzie znajdował się przyrząd polskiej konstrukcji - penetrator gruntu Chomik.
Pod lupą: Słońce i Merkury
Kolejnych kilka misji badających Układ Słoneczny dotarło do swoich celów. 15 lutego amerykańska sonda Stardust-NExT przeleciała koło jądra komety Tempel 1, tej samej, do której w 2005 "strzelała" sonda Deep Impact.
18 marca amerykańska sonda MESSENGER weszła na orbitę wokół Merkurego. Wcześniej trzykrotnie dokonała przelotów koło planety. Z kolei inna amerykańska sonda, Dawn, 16 lipca weszła na orbitę planetoidy Westa. Będzie wokół niej krążyć przez rok, po czym uda się w kierunku planety karłowatej Ceres, do której dotrze w 2015 roku.
Na orbicie okołoksiężycowej znalazły się dwie amerykańskie sondy ARTEMIS. Jest to przesłużenie misji THEMIS, która składała się początkowo z konstelacji pięciu satelitów do badania ziemskiej magnetosfery.
Galileo - w końcu na orbicie
Dla europejskich lotów kosmicznych ważnym wydarzeniem było wystrzelenie dwóch satelitów z projektu Galileo, czyli europejskiego odpowiednika amerykańskiej systemu nawigacji satelitarnej GPS i rosyjskiego GLONASS. W roku 2012 mają do nich dołączyć kolejne dwa. O ile uda się je wystrzelić zgodnie z planem. Trzymamy kciuki.
(ew/pap/polskieradio.pl)