Obecne najbardziej masywne galaktyki miały szalone młode lata
Badania międzynarodowego zespołu astronomów wskazują, że galaktyki, w których zachodziły niezwykle intensywne procesy gwiazdotwórcze we wczesnym wszechświecie, wyewoluowały do obecnie obserwowanych najbardziej masywnych galaktyk eliptycznych - poinformowało Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Naukowcy wykonali obserwacje odległych galaktyk za pomocą kilku teleskopów: 12-metrowego submilimetrowego APEX, optycznego Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) oraz pracującego w kosmosie, podczerwonego Kosmicznego Teleskopu Spitzera. Pierwszymi dwoma instrumentami zarządza Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) i działają one w Chile, a trzeci należy do amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.
Celem badań astronomów była analiza rozmieszczenia odległych galaktyk w grupach i gromadach. Na tej podstawie analizowano następnie halo ciemnej materii, które posiada każda z galaktyk. Badane obiekty są tak odległe, że ich światło potrzebowało 10 miliardów lat na dotarcie do Ziemi.
Komputerowe symulacje ewolucji halo ciemnej materii przeprowadzone przez zespół Ryana Hickoxa z Darmouth College w USA oraz Durham University w Wielkiej Brytanii, sugerują, że istnieje związek pomiędzy galaktykami z intensywnymi procesami gwiazdotwórczymi we wczesnym wszechświecie, a obecnie obserwowanymi najbardziej masywnymi galaktykami eliptycznymi. Te ostatnie są efektem ewolucji tych pierwszych.
Dodatkowo okazuje się, że galaktyki, w których we wczesnym wszechświecie zachodziły gwałtowne procesy gwiazdotwórcze, doznawały nagłego zaprzestania tych procesów. Intensywne formowanie się gwiazd odbywało się w nich przez 100 milionów lat. To niewielki okres czasu w skali kosmologicznej, ale mimo tego liczba gwiazd w galaktykach mogła nawet podwoić się.
Nie do końca wiadomo dlaczego te intensywne procesy gwiazdotwórcze w pewnym momencie urywają się. Przypuszczalnym winowajcą takiej sytuacji może być pojawienie się supermasywnych czarnych dziur w centrach tych galaktyk.
„W skrócie, dni chwały galaktyk z intensywnym formowaniem gwiazd pieczętują jednocześnie ich los, dostarczając materię gigantycznej czarnej dziurze w centrum, która szybko rozwiewa i niszczy obłoki gwiazdotwórcze” - wyjaśnia David Alexander z Durham University, (Wielka Brytania).
Wyniki badań naukowców z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Holandii ukazały się 26 stycznia w czasopiśmie „Monthly Notices of Royal Astronomical Society”.
PAP - Nauka w Polsce
cza/ krf/bsz
Informują o tym badania międzynarodowego zespołu astronomów z Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO).
Naukowcy wykonali obserwacje odległych galaktyk za pomocą kilku teleskopów: 12-metrowego submilimetrowego APEX, optycznego Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) oraz pracującego w kosmosie, podczerwonego Kosmicznego Teleskopu Spitzera. Pierwszymi dwoma instrumentami zarządza Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) i działają one w Chile, a trzeci należy do amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.
Celem badań astronomów była analiza rozmieszczenia odległych galaktyk w grupach i gromadach. Na tej podstawie analizowano następnie halo ciemnej materii, które posiada każda z galaktyk. Badane obiekty są tak odległe, że ich światło potrzebowało 10 miliardów lat na dotarcie do Ziemi.
Komputerowe symulacje ewolucji halo ciemnej materii przeprowadzone przez zespół Ryana Hickoxa z Darmouth College w USA oraz Durham University w Wielkiej Brytanii, sugerują, że istnieje związek pomiędzy galaktykami z intensywnymi procesami gwiazdotwórczymi we wczesnym wszechświecie, a obecnie obserwowanymi najbardziej masywnymi galaktykami eliptycznymi. Te ostatnie są efektem ewolucji tych pierwszych.
Dodatkowo okazuje się, że galaktyki, w których we wczesnym wszechświecie zachodziły gwałtowne procesy gwiazdotwórcze, doznawały nagłego zaprzestania tych procesów. Intensywne formowanie się gwiazd odbywało się w nich przez 100 milionów lat. To niewielki okres czasu w skali kosmologicznej, ale mimo tego liczba gwiazd w galaktykach mogła nawet podwoić się.
Nie do końca wiadomo dlaczego te intensywne procesy gwiazdotwórcze w pewnym momencie urywają się. Przypuszczalnym winowajcą takiej sytuacji może być pojawienie się supermasywnych czarnych dziur w centrach tych galaktyk. - W skrócie, dni chwały galaktyk z intensywnym formowaniem gwiazd pieczętują jednocześnie ich los, dostarczając materię gigantycznej czarnej dziurze w centrum, która szybko rozwiewa i niszczy obłoki gwiazdotwórcze - wyjaśnia David Alexander z Durham University (Wielka Brytania).
Wyniki badań naukowców z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Holandii ukazały się 26 stycznia w czasopiśmie „Monthly Notices of Royal Astronomical Society”.
(ew/pap)