Zbadano tajemniczy pierścień magnetyczny wokół Ziemi
Pojawił się we wrześniu zeszłego roku i pozostał na swoim miejscu przez miesiąc. Zniknął pod wpływem międzyplanetarnej fali promieniowania. Skąd się wziął i czym był?
Wcześniej wiedzieliśmy o dwóch pasch naładowanych cząstek, które otaczają Ziemię, tzw. pasach Van Allena. W celu ich badania NASA w 2012 roku wysłała na orbitę satelity Van Allen. Ze wstępnych badań wynika, że pasy te są jeszcze dziwniejsze niż sądziliśmy.
Naładowane cząstki przybywają z kosmosu i zostają uwięzione przez pole magnetyczne Ziemi, tworząc pasy naładowanych cząstek. Pierwszy z nich jest dość stabilny, znajduje się na wysokości 1600 do 12 900 km. Drugi pas jest wyżej, na wysokości od 19 000 do 40 000 km i ciągle się zmienia: przyspiesza niemal do prędkości światła, zwalnia, zwiększa się nawet 100-krotnie.
Długo nie wiedzieliśmy, skąd biorą się owe zawrotne prędkości cząstek. - Satelity mają nam pomóc w zrozumieniu tych zjawisk - mówi Dan Baker z University of Colorado. - Co przyspiesza elektrony do tak wysokich energii?
Kiedy satelity wyruszyły w kosmos 1 września 2012, trafiły na nowe widowisko. - Kiedy tam trafiliśmy, zobaczyliśmy dwa pasy - mówi Baker. Ale, ku zdumieniu badaczy, między nimi tworzył się trzeci.
Zewnętrzny pas zachowywał się jak zwykle, był niestabilny. Ale to środkowy zachował się najbardziej zaskakująco. Po czterech tygodniach istnienia zniknął, najprawdopodobniej pod wpływem fali wiatru słonecznego. Miało to miejsce 1 października. Proces zanikania trwał godzinę.
- Nie wiadomo, skąd w ogóle się wziął - mówi Baker. Być może jego cząstki pochodziły z pasa wewnętrznego.
Badania trwają. Ich wyniki mogą pomóc w lepszej ochronie satelitów przed promieniowaniem. Wrześniowy pas nie „popsuł” żadnego z satelitów, ale może to zdarzyć się w przyszłości.
O pasach cząstek można przeczytać na łamach „Science”.
Wcześniej wiedzieliśmy o dwóch pasch naładowanych cząstek, które otaczają Ziemię, tzw. pasach Van Allena. Pasy odkrył w 1958 roku amerykański astronom i badacz przestrzeni kosmicznej James Alfred Van Allen za pomocą licznika Geigera-Müllera umieszczonego na pokładzie sztucznego satelity Ziemi o nazwie Explorer 1.
Nadal niewiele o nich wiemy. W celu ich badania NASA w 2012 roku wysłała na orbitę bliźniacze satelity Van Allen. Ze wstępnych badań wynika, że pasy te są jeszcze dziwniejsze niż sądziliśmy.
Naładowane cząstki przybywają z kosmosu i zostają uwięzione przez pole magnetyczne Ziemi, tworząc dwa pasy. Pierwszy z nich jest dość stabilny, znajduje się na wysokości od 1600 do 12 900 km. Drugi pas jest wyżej, na wysokości od 19 000 do 40 000 km i ciągle się zmienia: przyspiesza niemal do prędkości światła, zwalnia, zwiększa się nawet 100-krotnie.
Długo nie wiedzieliśmy, skąd biorą się owe zawrotne prędkości cząstek. - Satelity mają nam pomóc w zrozumieniu tych zjawisk - mówi Dan Baker z University of Colorado. - Co przyspiesza elektrony do tak wysokich energii?
Kiedy satelity wyruszyły w kosmos 1 września 2012, trafiły na nowe widowisko. - Kiedy tam trafiliśmy, zobaczyliśmy dwa pasy, jak się spodziewaliśmy - mówi Baker. Ale, ku zdumieniu badaczy, między nimi tworzył się trzeci. Zewnętrzny pas zachowywał się jak zwykle, był niestabilny. Ale to środkowy zachował się najbardziej zaskakująco. Po czterech tygodniach istnienia zniknął, najprawdopodobniej pod wpływem fali wiatru słonecznego. Miało to miejsce 1 października. Proces zanikania trwał godzinę. - Nie wiadomo, skąd w ogóle się wziął - mówi Baker. Być może jego cząstki pochodziły z pasa wewnętrznego.
Badania trwają. Ich wyniki mogą pomóc w lepszej ochronie satelitów przed promieniowaniem. Wrześniowy pas nie „popsuł” żadnego z satelitów, ale może to zdarzyć się w przyszłości. O pasach cząstek można przeczytać na łamach „Science”.
(ew/NewScientist)