Lingwiści o literaturze: coraz smutniejsza
Naukowcy poddali analizie język współczesnej literatury angielskojęzycznej. Znikają z niej słowa o zabarwieniu emocjonalnym. Jedynym uczuciem, którego nie brakuje, jest strach.
Badacze z trzech uniwersytetów w Wielkiej Brytanii: University of Bristol, University of Sheffield i Durham University zbadali treść ponad 5 milionów książek, znajdujących się w internetowych bazach danych. Wykorzystali w tym celu program komputerowy, który zazwyczaj służy do badania nastrojów panujących w społeczeństwie na podstawie wypowiedzi na portalach internetowych.
Wyniki analiz są zastanawiające. Jak się okazało, od lat 60. w tekstach literackich systematycznie zmniejsza się liczba emocjonalnych zwrotów, opisujących uczucia złości, wstrętu, radości, smutku i zaskoczenia. Wzrosła natomiast liczba określeń powiązanych ze strachem.
Emocje trzymają się lepiej w Stanach, gdzie autorzy stosują więcej takich określeń. Na ich tle zdecydowanie „spokojniej” wypadają Brytyjczycy. - To już stereotyp, że Amerykanie są bardziej emocjonalni niż Europejczycy - komentuje dr Alberto Acerbi, jeden z autorów badań. - Nasze badania pokazują moment, w którym pojawiła się ta różnica, w latach 1960.
- Nie wiemy dokładnie, co zdarzyło się w latach 60., ale to jest dokładny moment, kiedy drogi literatury brytyjskiej i amerykańskiej zaczęły się rozchodzić - dodaje prof. Alex Bentley, inny z badaczy.
Co ciekawe, emocje pojawiają się częściej w książkach o wydarzeniach historycznych. - Na przykład okres drugiej wojny światowej odznacza się wyraźnym wzrostem ilości słów powiązanych ze smutkiem, a jednocześnie spadkiem ilości zwrotów odnoszących się do uczucia radości - mówi dr Alberto Acerbi, jeden z autorów badań.
Wyniki analiz ukazały się na łamach "PLOS ONE".
Badacze z trzech uniwersytetów w Wielkiej Brytanii: University of Bristol, University of Sheffield i Durham University zbadali treść ponad 5 milionów książek, znajdujących się w internetowych bazach danych. Wykorzystali w tym celu program komputerowy, który zazwyczaj służy do badania nastrojów panujących w społeczeństwie na podstawie wypowiedzi na portalach internetowych.
Wyniki analiz są zastanawiające. Jak się okazało, od lat 60. w tekstach literackich systematycznie zmniejsza się liczba emocjonalnych zwrotów, opisujących uczucia złości, wstrętu, radości, smutku i zaskoczenia. Wzrosła natomiast liczba określeń powiązanych ze strachem. Emocje trzymają się lepiej w Stanach, gdzie autorzy stosują więcej takich określeń. Na ich tle zdecydowanie „spokojniej” wypadają Brytyjczycy. - To już stereotyp, że Amerykanie są bardziej emocjonalni niż Europejczycy - komentuje dr Alberto Acerbi, jeden z autorów badań. - Nasze badania pokazują moment, w którym pojawiła się ta różnica, w latach 1960. - Nie wiemy dokładnie, co zdarzyło się w latach 60., ale to jest dokładny moment, kiedy drogi literatury brytyjskiej i amerykańskiej zaczęły się rozchodzić - dodaje prof. Alex Bentley, inny z badaczy.
Co ciekawe, emocje pojawiają się częściej w książkach o wydarzeniach historycznych. - Na przykład okres drugiej wojny światowej odznacza się wyraźnym wzrostem ilości słów powiązanych ze smutkiem, a jednocześnie spadkiem ilości zwrotów odnoszących się do uczucia radości - mówi dr Alberto Acerbi, jeden z autorów badań.
Wyniki analiz ukazały się na łamach "PLOS ONE".
(ew/PAP/Telegraph)