Osoby, które czują się odrzucone przez społeczeństwo, potrafią lepiej odczytywać komunikaty dostarczane przez gesty i wyrazy twarzy.
Wyraz twarzy potrafi powiedzieć więcej niż tysiąc słów – i podobnie jak wypowiadane słowa może być nieszczery. Nie zawsze uśmiech na twarzy osoby, którą spotykamy, informuje nas o dobrych zamiarach z jej strony. Czasami odpycha, uniemożliwiając nawiązanie emocjonalnej więzi. Ale czy łatwo odczytywać takie fałszywe sygnały?
Badania opublikowane w październikowym numerze Psychological Science przemawiają za tym, że osoby, które czują się odrzucone przez społeczeństwo, potrafią lepiej odczytywać komunikaty dostarczane przez gesty i wyrazy twarzy. Badania potwierdziły, że odrzuceni mają większą zdolność odróżniania sytuacji, w których dana osoba uśmiecha się nieszczerze, czyli udaje emocje, od sytuacji, w której uśmiech prawdziwie informuje o nastawieniu emocjonalnym.
Można by się spodziewać, że powinno być raczej na odwrót: ludzie, którzy cierpią na niedostatek relacji interpersonalnych, nie mieli przecież okazji, by odpowiednio rozwinąć swoje umiejętności komunikacji z innymi ludźmi. Skąd zatem ich umiejętność identyfikacji „fałszywych uśmiechów” i innych niewerbalnych oznak, za pomocą których przekazujemy sobie nawzajem informacje?
Naukowcy wyjaśniają to zjawisko odwołując się do pojęcia motywacji: brak relacji społecznych i pragnienie akceptacji jest przyczyną tego, że stopień wrażliwości na niewerbalne komunikaty wzrasta, motywuje zwiększone wyczulenie na nie. Prawidłowa interpretacja sygnału jako przyjaznego oznacza bowiem szansę na nawiązanie więzi emocjonalnej z drugim człowiekiem, szansę na (ponowne) włączenie się do społecznej gry. Odbiór informacji nacechowanej negatywnie natomiast pozwala uniknąć straty czasu i energii na nawiązanie kontaktu, które i tak się nie powiedzie.
Takie wyjaśnienie zdaje się sugerować, że tak jak w przypadku innych umiejętności posiadanych czy nabywanych przez człowieka, inteligencja społeczna jest potrzebna o tyle, o ile spełnia określoną funkcję: pozwala zrekompensować, a w końcu usunąć pewien brak – w danym przypadku brak relacji z innymi ludźmi. Czy więc nie jest tak, że wraz ze zniknięciem braku znika także owa zdolność do jego usuwania?
Dawid Humowicz