W czasach, gdy powstają ogromne farmy wiatrowe, a ceny prądu idą w górę, wielu z nas marzy o własnej elektrowni w ogródku. Na marzeniach nie poprzestał pan Piotr spod Żnina, który skończył tylko Technikum Kolejowe, ale swoją pasję zamienił w czyn. Pomysłowego kolejarza odwiedził Rafał Muniak.
O Piotrze Marynowskim śmiało można powiedzieć, że jest człowiekiem pozytywnie zakręconym. Ten kolejarz, dziś rencista, od dziecka myślał tylko o wiatrakach.
Piotr Marynowski: - Pierwszy wiatraczek wykorzystałem do dynama od roweru, zamontowałem żarówki od bateryjki ręcznej i oświetliłem małą choinkę w ogródku.
Z czasem, kiedy mały Piotruś rósł, rosły także jego marzenia o wiatrakach.
Piotr Marynowski: - Wszędzie myślałem, nawet w kościele na mszy na mszy, co może być mi przydatne.
Budowa dużego wiatraka rozpoczęła się pod koniec lat 90-tych i - jak wspomina żona, pani Barbara…
Barbara Marynowska: - Dwa lata kosztowało pracy dosyć porządnej. To był gość w domu, dosyć mam już wszystkiego, zresztą tak jest do dzisiaj.
Piotr Marynowski: - Jak szedłem na złom, to zawsze patrzyłem i już wiedziałem czego szukam.
Poszukiwania nie były bezowocne, bo dziś w ogródku pana Piotra stoi ponad 20-metrowy wiatrak do produkowania energii elektrycznej.
Piotr Marynowski: - Maszt ma 21m wysokości, u góry jest prądnica 20-kilowatowa z agregatu prądotwórczego i jest tam kilka przekładni pasowych, musi mieć 1500 obrotów.
Ale właściciel wiatraka szczególnie dumny jest z jego śmigieł.
Piotr Marynowski: - Cały wirnik to są śmigła od helikoptera Mi-2, które przywiozłem z Łodzi z Wojskowych Zakładów Lotniczych. Musiałem użyć trochę znajomości rodzinnych.
Najbliżsi sąsiedzi konstruktora dziś już się nie dziwią, że obok ich domów stoi wiatrak.
- Wszyscy pomału się przyzwyczaili i nie było problemów żadnych.
Zwłaszcza, ze dobrze znają dynamiczny charakter pana Piotra.
- Angażuje się do wszystkiego, gra gdzieś w orkiestrze, nie ma takiej możliwości, żeby siedział bezczynnie.
Piotr Marynowski: - Ten dom sobie ogrzeję w zupełności i jeszcze ogrzeje wodę użytkową.
Wiatrak pracował i ogrzewał, ale teraz jego śmigła stoją nieruchomo.
Piotr Marynowski: - Wykorzystywałem przez 3 sezony, potem trochę podupadłem na zdrowiu.
Na szczęście pan Piotr przychodzi już do siebie i znów nie może się skupić w kościele, bo znów myśli o wiatraku.
Piotr Marynowski: - Dowiedziałem się, że są budowane prądnice wolnoobrotowe, które mogą być wykorzystywane do produkcji prądu bez zakładania jakichkolwiek przekładni. Do swoich potrzeb będę go wykorzystywał.
Konstruktor spod Żnina przyznaje, że koszt budowy wiatraka mu się jeszcze nie zwrócił, jednak najważniejsze dla niego było to, że potrafił zbudować to urządzenie.