Wykopaliska na wulkanie Fudżi niedaleko Tokio ukazują długą historię czci, jaką otaczana jest ta góra.
Fudżi jest jednym z symboli Japonii. Góra wznosi się niedaleko stolicy kraju, Tokio. Od wieków otacza ją cześć. Badania archeologiczne, które rozpoczęły się w 2009 roku i potrwają trzy lata, mają wskazać, kiedy dokładnie wulkan stał się ważnym elementem narodowej tożsamości Japończyków.
Kultowa wspinaczka świeckich na zbocza Fudżi jest poświadczona przez źródła historyczne już w okresie Edo (1603-1867). Okazuje się jednak, że religijni turyści mogli pojawiać się na charakterystycznej górze już wcześniej.
Badania rozpoczęły się w świątyni Fuji Omuro Sengen Jinja. Według legend historia sanktuarium rozpoczęła się już w 699 roku – co oznaczałoby, że to najstarsze miejsce kultu w tej okolicy. Z całą pewnością wiadomo, że przebudowano ją w okresie Keicho (1596-1615), ale niewiele wiadomo na temat tego, jak wyglądała i czy była użytkowana przed tym okresem.
Wykopaliska z 2009 roku skupiły sie na otoczeniu ołtarza i zaplecza świątyni. Znaleziono tam monety kanei tsuho z okresu Edo oraz monety toraisen, które były w obiegu wcześniej - w średniowieczu. Jak dotąd, nie napotkano jednak na pozostałości żadnych większych struktur. - Mogły tu znajdować się jakieś mniejsze kapliczki – mówi Kazuhiro Hosaka z Fuji Omuro Sengen Jinja. – Nie powinniśmy opierać się wyłącznie na wieku monet, ale jest bardzo prawdopodobne, że świątynia została wybudowana w średniowieczu lub wcześniej.
Najwcześniejszy dokument, który wspomina o sanktuarium w tym miejscu, pochodzi z 1475 roku. W 1500 roku kolejna wzmianka – w kronice Katsuyamaki – mówi, że na zboczach pojawili się świeccy pielgrzymi. – Trudno uwierzyć, że mnisi zabierali ze sobą pieniądze na wędrówkę. To raczej świeccy przynosili tutaj monety – podsumowuje Hidekazu Sakazume, archeolog z Uniwersytetu Rissho. – Monety świadczą, że świeccy przychodzili tutaj już w średniowieczu - dodaje.
W okresie Edo pielgrzymka świeckich na Fudżi była już ustalonym zwyczajem. Ludzie wyruszali na wyprawę pod duchowa opieka kapłana zwanego oshi.
(ew/Daily Yomiuri Online)