Farmaceuta wydając leki objęte refundacją ma obowiązek poinformować pacjenta o możliwości kupna leku innego, tańszego niż ten przepisany na recepcie. Nie dotyczy to sytuacji, w której lekarz na recepcie zapisze: "nie zmieniać" lub NZ.
Zamiennik musi zawierać taką samą substancję czynną, dawkę i postać farmaceutyczną. Wydawany lek powinien posiadać to samo wskazanie terapeutyczne.
Dlaczego jest tańszy?
NAUKA w portalu PolskieRadio.pl
- Wygaśnięcie praw patentowych na dany lek powoduje powstanie tzw. klifu patentowego, kiedy cena leku spada przykładowo z 200 zł do zaledwie 70 zł, dzięki czemu jest on dostępny dla większej grupy chorych - wyjaśnił Krzysztof Kopeć, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF).
Dodał, że tak samo działające leki mogą być dostępne w bardzo zróżnicowanych cenach, np. ten sam antybiotyk może kosztować od 4 do nawet 22 zł.
Tańszy znaczy gorszy?
Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, gdzie znajduje się krajowe laboratorium kontrolujące jakość produktów leczniczych poinformowała, że rocznie bada ono ok. 800 produktów, wśród których są leki generyczne.
- Nie mamy żadnych zastrzeżeń do jakości generyków - zaznaczyła - Wiele z nich jest doskonalszych, jeśli chodzi o poziom zanieczyszczeń czy dopracowanie formy. One mają należytą jakość i nie odstają od oryginału - stwierdziła.
Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej przyznała, że niższa cena generyków u pacjentów budzi podejrzliwość.
- Farmaceuta powinien rozwiać te wątpliwości - podkreśliła. - Cena jest ważnym elementem dla pacjentów, zwłaszcza tych przewlekle chorych. Dzięki temu, że leki generyczne są tańsze, są bardziej dostępne niż leki oryginalne - wskazała.
Bez wpływu na efekty leczenia
By przeciwdziałać mitom związanym z generykami instytucje publiczne i naukowe wypracowały wspólną deklarację w tej sprawie tzw. Stanowisko ekspertów w sprawie zamiennictwa leków.
W dokumencie odnoszą się do naukowo potwierdzonych i gruntownie przeanalizowanych danych świadczących o bezpieczeństwie stosowania i efektywności klinicznej zamienników. Oznacza to, że przewidziana w przepisach - w Polsce, ale również w wielu krajach Unii Europejskiej - zamiana leku na inny zawierający taką samą substancję leczącą nie wpływa na efekty leczenia.
Deklarację podpisali przedstawiciele: Ministerstwa Zdrowia, Polskiej Akademii Nauk, Narodowego Funduszu Zdrowia, Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, Naczelnej Izby Aptekarskiej, Narodowego Instytutu Leków, Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych oraz Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.
Nie "zamiennik" a "równoważnik"
Zdaniem językoznawcy prof. Jerzego Bralczyka, używanie słów takich, jak "zamiennik" czy "odpowiednik" powoduje, że pacjent zamieniając lek w aptece ma wrażenie, że dostaje coś gorszego. Zdaniem językoznawcy bardziej adekwatnym określeniem byłaby nazwa "lek równoważny" w skrócie "równoważnik".
Polski Związek Pracodawców Przemysłu farmaceutycznego zamierza wystąpić z inicjatywą zmian w ustawie refundacyjnej i prawie farmaceutycznym. - Będzie ona dotyczyć zamiany określenia "odpowiednik" na "lek równoważny" - wytłumaczył Grzegorz Rychwalski, wiceprezes PZPPF.
Zdrowie.PAP.pl/Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska/kk