Astronauci maja teraz nie lada problem – donosi Associated Press.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna posiada na szczęście dwie toalety, ale sytuacja jest kłopotliwa. Na ISS przebywa w tej chwili aż 13 osób – w tym załoga promu Endeavour, który niedawno przycumował do Stacji.
Kontrola naziemna nakazała astronautom wywiesić na toalecie informację, że jest ona nieczynna i poleciła jednemu z mieszkańców ISS podjąć się naprawy pompy, która odpowiedzialna jest za awarię. Nieprzyjemne zadanie (na ISS panuje stan nieważkości!) wziął na siebie Belg, Frank De Winne, zaopatrzony w gogle, rękawice i maskę.
Dowódca zmiany na ISS, Brian Smith, odmówił spekulacji na temat powodu awarii. „Nie wiemy jeszcze, co było powodem problemu” - powiedział. – „Być może to coś poważnego. Zbyt wcześnie na takie spekulacje”.
Ekipy techniczne z Houston i Moskwy dyskutują obecnie nad przyczynami usterki pompy i sposobami radzenia sobie z podobnymi wypadkami w przyszłości. Toaleta, która się zepsuła, kosztowała wiele milionów dolarów i została wyprodukowana w Rosji. Na orbitę trafiła w listopadzie 2008, ponieważ jedna, starsza toaleta nie wystarczała poszerzonej, sześcioosobowej załodze.
Awaria na ISS daje nam możliwość przyjrzenia się codziennemu życiu astronautów. Przez kilka najbliższych dni zepsuta toaleta będzie nieczynna, co zmieni taktykę członków załogi promu Endeavour. NASA życzyła sobie, aby co najmniej czterech z nich korzystało z ubikacji na ISS, zapobiegając tym samym gromadzeniu nieczystości na promie. Dopóki prom jest przycumowany przy Stacji, nie może spuścić ścieków w przestrzeń kosmiczną – wylot spustu prowadzi bowiem wprost na świeżo zamontowane japońskie laboratorium Kibo. Spuszczenie wody na instalację mogłoby jej zaszkodzić. Całe szczęście, NASA ma doświadczenie pod względem przechowywania ścieków. W odwodzie czekają specjalne torby, z jakich korzystali m.in. astronauci z programu Apollo.
(ew)
