Niedobory żelaza są częste u pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca, a uzupełniając je można znacznie poprawić stan chorego i jego odporność na wysiłek - wykazali polscy naukowcy pod kierunkiem prof. Piotra Ponikowskiego z 4. Szpitala Wojskowego oraz Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Wyniki swoich badań zaprezentowali na kongresie Europejskiego Towarzystwa Kariologicznego (ESC), który odbywa się w Sztokholmie. Spotkały się one z dużym zainteresowaniem uczestników konferencji. Jak przypomniał prof. Ponikowski na sesji naukowej, u ludzi żelazo jest kluczowym mikroelementem dla wzrostu. Jest też niezbędne do przeżycia. Reguluje szereg ważnych dla organizmu procesów, jak oddychanie komórkowe, transport tlenu, procesy utleniania w mięśniach szkieletowych i mięśniu sercowym, produkcję czerwonych krwinek oraz działanie enzymów uczestniczących w syntezie DNA i RNA.
Niedobory żelaza są bardzo częste i dotyczą ponad jednej trzeciej ogólnej populacji. Do niedawna kardiolodzy nie interesowali się zbytnio wpływem niedoborów tego pierwiastka na stan pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca. O niewydolności serca mówimy wówczas, gdy z powodu uszkodzenia nie jest ono w stanie zapewnić prawidłowego przepływu krwi, adekwatnego do potrzeb organizmu. Schorzenie to znacznie upośledza wydolność fizyczną i może sprawić, że chory ma problemy z wykonywaniem nawet podstawowych czynności. W najbardziej zaawansowanym stadium prowadzi do duszności w spoczynku. Według prof. Ponikowskiego, śmiertelność z powodu niewydolności serca jest bardzo duża - większa niż w niektórych chorobach nowotworowych. W Polsce na niewydolność serca cierpi kilka milionów osób.
Kilka lat temu prof. Ponikowski i jego współpracownicy na podstawie danych dostępnych w literaturze naukowej doszli do wniosku, że u znaczącej części chorych z niewydolnością serca może występować niedobór żelaza. Zaburzenie to kojarzy się tradycyjnie z anemią, ale polscy badacze dowiedli, że niedobory żelaza występują też u 35 proc. pacjentów bez anemii. - Jest to tzw. niedobór czynnościowy, który polega na tym, że żelazo jest magazynowane w organizmie, ale nie jest dostatecznie uwalniane wtedy, gdy zachodzi potrzeba - powiedział prof. Ponikowski. Żelazo jest w organizmie gromadzone w różnych miejscach, m.in. w wątrobie, mięśniach, szpiku kostnym.
Serce
Kardiolog i jego zespół przeprowadzili najpierw badania, które miały sprawdzić, czy podawanie żelaza pacjentom z przewlekłą niewydolnością serca w stadium umiarkowanym lub ciężkim oraz z niedoborami tego pierwiastka (w większości czynnościowymi) poprawi ich stan i samopoczucie. Jak zaznaczył prof. Ponikowski, bardzo ważne było precyzyjne ustalenie kryteriów niedoboru żelaza, bo nadmiar tego pierwiastka jest niebezpieczny - przyczynia się do produkcji wolnych rodników, nasilenia procesów utleniania i na przykład uszkodzenia śródbłonka (komórek wyściełających od wewnątrz naczynia krwionośne).
W badaniu FAIR-HF udział wzięło 459 pacjentów. Przez pół roku połowie z nich podawano dożylnie żelazo (w kompleksie z karboksymaltozą) - początkowo raz na tydzień, a później raz na miesiąc, podczas gdy druga połowa otrzymywała placebo. Ani chorzy, ani lekarze nie wiedzieli, kto co otrzymuje. - Zastosowaliśmy w tym celu czarne strzykawki, bo żelazo ma taki kolor, że każdy by się od razu zorientował - wyjaśnił kardiolog.
U pacjentów, którym podawano żelazo poprawiły się samopoczucie i stan kliniczny - oceniany zarówno przez chorego, jak i lekarza. Poprawiła się też jakość życia oraz tolerancja wysiłku fizycznego sprawdzana w trakcie 6 minutowego marszu. Pierwsze korzyści z terapii zaobserwowano już po 4 tygodniach.
Naukowcy opublikowali wyniki swoich badań w najlepszym piśmie medycznym, tj. w "New England Journal of Medicine" w 2009 r.
Drugie badania zespołu prof. Ponikowskiego prowadzone we współpracy z prof. Lechem Polońskim ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu polegały na sprawdzeniu częstości występowania niedoborów żelaza wśród chorych z przewlekłą niewydolnością serca oraz ich wpływu na tolerancję wysiłku fizycznego, jakość życia oraz na ryzyko zgonu. - Okazało się, że zjawisko to jest częstsze niż byśmy się spodziewali i dotyczy ok. 40 proc. pacjentów z tej grupy. Jeśli występuje u nich anemia to odsetek ten wynosi 60 proc., a jeśli jej brak - 35 proc. - powiedział prof. Ponikowski. Praca na ten temat ukazała się w 2010 r. w piśmie "European Heart Journal".
Z danych przedstawionych przez kardiologa na kongresie ESC wynika, że niedobór żelaza u chorych z przewlekłą niewydolnością serca był silnie związany z gorszą tolerancją wysiłku fizycznego, żelazo wpływa bowiem m.in. na siłę mięśni oraz z gorszą jakością życia - tylko mały odsetek chorych z niedoborami żelaza nie miał depresji. Był też wskaźnikiem ryzyka zgonu lub konieczności przeszczepu serca w ciągu kolejnych 3 lat. - My nie badaliśmy wpływu podawania żelaza na ryzyko zgonu czy przeszczepu, bo musielibyśmy mieć znacznie większą grupę pacjentów - co najmniej kilka tysięcy - a na to nie mamy pieniędzy - powiedział specjalista.
Teraz naukowcy przygotowują się do badań, które pozwolą im lepiej zrozumieć mechanizmy związane z czynnościowym niedoborem żelaza.