Igor Blinnikow 14 stycznia 2010 roku siedząc w domu w Noworosyjsku, przy swoim komputerze, włamał się do systemu elektronicznych billboardów i w chwilę później wyświetlił film porno na przydrożnym wyświetlaczu w Moskwie.
- Spodziewałem się niższego wyroku. To był tylko kiepski żart - powiedział recydywista, który wcześniej usłyszał wyrok 4 i pół roku w łagrze za próbę sprzedaży 13 gramów marihuany.
14 stycznia ubiegłego roku lenta.ru, zajmujący się dość frywolnymi tematami portal rosyjski, w swojej relacji zatytułowanej "XXX w Moskwie!" pisał o ogromnym korku, jaki wywołało się pojawie się porno na billboardzie tuż przy wjeździe do tunelu Sierpuchowskojskiego.
Pracujący jako stoczniowy ślusarz Blinnikow powiedział przed wyrokiem dziennikarzem, że w jego wyczynie chodziło tylko o to... żeby "się czymś zająć". Zapytany o to jak dokładnie mu się włamać do systemu, odpowiedział tylko że "długo by tłumaczyć". Zapytany, czy był pod wpływem narkotyków, zupełnie bez tremy Blinnikow odpowiedział "nie, tylko piwko piłem".
Blinnikow za swój występeke został skazany przez sąd w Moskwie, którą - jak powiedział uśmiechnięty - odwiedził pierwszy raz od ponad 20 lat.
BBC, sg