Jeśli zaś zatrzymamy kartkę przy sobie, zapisane na niej rzeczy zostaną w naszej głowie. Rezultaty badań opublikowano na łamach "Psychological Science".
Niektórzy terapeuci już od dawna polecali to rozwiązanie swoim pacjentom, ale czy to ma sens? Badacze z Ohio State University (USA) potwierdzają, że tak. Myśli mogą być potraktowane jak konkretny, materialny przedmiot.
- W pewnym sensie to może brzmieć nieco niepoważnie. Jednak odkryliśmy, że to naprawdę działa. Poprzez fizyczne wyrzucanie, bądź chronienie swoich myśli, można wpłynąć na stopień ich późniejszego wykorzystania. Samo wyobrażanie sobie podejmowania takich czynności nie wywiera żadnego wpływu - mówi Richard Petty, jeden z autorów badania.
Widać to nawet w języku, którym się posługujemy, aby o nich mówić. - Mówimy tak, jakbyśmy mogli je zwizualizować - mówi Petty. - To sprawia, że są dla nas czymś realnym.
Eksperymenty przeprowadzono przy udziale hiszpańskich studentów z Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie. Badani musieli zapisywać pozytywne lub negatywne myśli dotyczące ich ciała lub diety śródziemnomorskiej, a potem wyrzucać kartki, zostawiać je na ławce albo chować do kieszeni, portfela czy torebki.
Jak się okazało, "wyrzucone" myśli nie miały wpływu na późniejsze deklarowane opinie na temat własnego ciała i diety. Tymczasem myśli fizycznie obecne w postaci spisu były wykorzystywane przy wyrażaniu swojego zdania. Najsilniejszy wpływ na badanego wywierały zapisane karteczki trzymane w ważnych miejscach (kieszeń spodni, torebka).
Co ważne, do czyszczenia głowy z niechcianych myśli można użyć komputera. Przeniesienie pliku tekstowego do folderu "kosz" lub zapisanie go na dysku oddziaływało na osoby badane w takim samym stopniu jak czynności wykonywane z zastosowaniem kartki papieru.
(ew/PAP/Ohio State Univ)