Grób etruskiego możnowładcy sprzed 2600 lat znaleziono w mieście Tarquinia koło Rzymu, jednym z najważniejszych ośrodków kultury Etrusków. To bardzo rzadkie wydarzenie wywołało sensację w świecie nauki.
Tego typu znaleziska są wyjątkowe, zwykle bowiem archeologów uprzedzają rabusie, którzy oczyszczali groby z kosztowności często już w starożytności. Odkrytego właśnie grobu nie tknęli ani Rzymianie, ani barbarzyńcy. Nie dokopali się do niego też renesansowi, oświeceniowi i współcześni poszukiwacze starożytności.
W udekorowanym freskami grobowcu z VII wieku przed naszą erą, znajdującym się na terenie starożytnej nekropolii, ekipa archeologów z Turynu znalazła liczne wazy i naczynia, m. in. do wina i perfum oraz szkatułkę z brązu, która zawiera prawdopodobnie klejnoty. Kasetka nie została jeszcze otwarta.
W grobie znajdowały się dwa szkielety. Ważniejszy, ze złotą lancą, spoczywał na wyższym kamiennym podeście. Drugiemu towarzyszyła biżuteria. Badacze znaleźli także inne przedmioty ze złota oraz przedmioty kultowe i ceremonialne, wskazujące na to, że pochowani cieszyli się sporym prestiżem.
Analizy kości wskazują jednak, że główny właściciel grobu był kobietą w wieku ok. 35-40 lat, a jej towarzysz – mężczyzną. - Lanca zapewne była znakiem unii pomiędzy tą parą – mówi prof. Alessandro Mandolesi, etruskolog z Uniwersytetu Turyńskiego.
Są też inne hipotezy. Lanca, pochowana z kobietą, a nie pomięzy obojgiem, może być potwierdzeniem wyjątkowo wysokiego statusu właścicielki.
Znalezisko z Tarquini jest wyjątkowo ciekawe. Wyposażenie grobowe jest często głównym sposobem rozróżniania, czy pochowany jest mężczyzną, czy kobietą. Okazuje się, że może to być bardzo mylące.
(ew/LiveScience)