Zwolennicy Gdańska jako siedziby Agencji argumentowali m.in., że znajduje się tam silny ośrodek naukowy. Wskazywali również na potrzebę decentralizacji instytucji publicznych. Przeciwnicy ripostowali, że w stolicy Agencji będzie łatwiej koordynować działania wraz z administracją publiczną, ośrodkami nauki czy gospodarki.
Premier miałby powoływać do Rady Agencji przedstawicieli ośmiu resortów, w tym m.in. środowiska, gospodarki, nauki czy obrony oraz przedstawiciela Kancelarii Premiera. Będzie mógł także zwrócić się do nich, oraz do instytucji nauki i przemysłu i przedsiębiorców prowadzących działalność w zakresie techniki kosmicznej, o przedstawienie innych kandydatów do Rady. Zgodnie z inną zarekomendowaną przez posłów zmianą, prezesa Agencji ma powoływać na 5-letnią kadencję premier spośród osób wyłonionych w drodze otwartego i konkurencyjnego naboru.
Polska Agencja Kosmiczna, czyli POLSA (od Polish Space Agency) ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. W uzasadnieniu ustawy wskazano, że Polska w związku z uczestnictwem w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wpłaca do niej kwotę rzędu kilkudziesięciu milionów euro rocznie, natomiast polski sektor kosmiczny, mimo potencjału i chęci, w minimalnym stopniu uczestniczy w programach ESA. POLSA ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp. Koszty funkcjonowania Agencji oszacowano na 5-10 mln zł rocznie.
(ew/PAP-Nauka w Polsce)