Miecz do walki oburącz charakterystyczny dla XIV wieku odkryto w ubiegłym tygodniu podczas prac w gminie Mircze, kilkanaście kilometrów na południe od Hrubieszowa. Broń jest skorodowana, ale zachowana niemal w całości. Do naszych czasów nie przetrwała rękojeść.
Nauka w portalu PolskieRadio.pl
- Miejsce, w którym dokonano odkrycia to teren podmokły, torfowisko. Niewykluczone, że rycerz został wciągnięty do bagna w wyniku splotu nieszczęśliwych wypadków, lub jest to po prostu zguba - powiedział dyrektor Muzeum ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie, Bartłomiej Bartecki.
- Miecz jest bardzo lekki - pierwotnie ważył ok. 1,5 kg. Dziś mierzy ok. 120 cm - wyjaśnił dyrektor muzeum. W jego ocenie broń jest wykonana w bardzo profesjonalny sposób. Jest też świetnie wyważona, zatem doskonale nadaje się do szermierki.
Na trzpieniu miecza czytelny jest znak krzyża równoramiennego wpisanego w kształt tarczy herbowej, umieszczony zapewne przez kowala. Jak wytłumaczył Bartecki, był to rodzaj znaku firmowego danego wytwórcy. Ten symbol na co dzień nie był widoczny, bo trzpień pokrywała rękojeść, wykonana z drewna, kości lub rogu.
"To unikatowe znalezisko w skali regionu"
- To unikatowe znalezisko w skali regionu. Warto podkreślić, że co prawda w zbiorach muzealnych znajdują się podobne zabytki, ale często nie jest znane miejsce ich odkrycia, które stanowi bardzo ważną informację dla historyków i archeologów - zaznaczył dyrektor muzeum.
W najbliższych dniach archeolodzy udadzą się w miejsce odkrycia. Zamierzają przeprowadzić - w ograniczonym zakresie - wykopaliska. Dzięki temu być może uda się rzucić światło na okoliczności, w których broń znalazła się w ziemi. Naukowcy liczą, że uda im się odkryć brakujące elementy ekwipunku rycerza.
Bartecki podkreślił, że postawa przypadkowego znalazcy była "wzorowa". W jego ocenie coraz częstsze zgłaszanie odkryć archeologicznych odpowiednim służbom jest normą.
W kwietniu w Muzeum w Hrubieszowie otwarto wystawę, na której prezentowano ponad pół tysiąca zabytków, z czego większość z nich przekazali do muzeum przypadkowi odkrywcy. - A były to przedmioty o wyjątkowej wartości naukowej i artystycznej - zwrócił uwagę.
Miecz poddany zostanie konserwacji w Warszawie. - To też pomoże ustalić, do kogo należał. Przypuszczamy, że na głowni tuż przy rękojeści również mogą znajdować się wyryte znaki - te najczęściej pozostawiane były przez mieczników znaczących głownie mieczy np. na specjalne zamówienie danego rycerza. W ten sposób być może poznamy pochodzenie broni - uważa Bartecki.
Po zabiegach konserwatorskich i analizach specjalistycznych zabytek trafi na główną wystawę w Muzeum w Hrubieszowie.
kk