Jest rok 1957 i w Polsce przychodzi odwilż... Podróże zagraniczne wreszcie są realne i możliwe. Wojciech Plewiński pakuje aparat i z grupą artystów fotografików wyrusza do Włoch. Przywozi niesamowity zbiór zdjęć: miasta, ludzie, ulice, piękne sklepowe witryny, skutery, na kliszy zapisuje całą atmosferę i piękno Włoch z tamtych czasów. Aparat rejestruje mijane włoskie miasta i miasteczka, w których praktycznie nie było jeszcze wtedy turystów...
Mniej więcej pół wieku później, czyli teraz, zdjęcia Plewińskiego znalazły się na wystawie "Italia 1957", która została zorganizowana przez Włoski Instytut Kultury w Krakowie. Wystawa, która odbywa się w mieście z okazji Miesiąca Fotografii, jest czynna do 22 maja.
Zobacz więcej zdjęć w galerii po prawej stronie artykułu.
Wojciech Plewiński obfotografował Udine, Wenecję, Bolonię, Florencję, Rzym, Neapol, Capri, Asyż, Perugię, Montecassino i San Marino. Dla niego, jak i dla wielu współtowarzyszy był to pierwszy w życiu wyjazd do Europy Zachodniej, którą wcześniej oglądali tylko w filmach i w przekazywanych sobie wzajemnie kolorowych czasopismach.
- Myślałem o tych, co zostali po drugiej stronie - opowiadał fotograf w Radiowym Domu Kultury w Trójce - Chciałem im przywieść coś, co by im pokazało to włoskie życie.
Na potrzebę wystawy "Italia 1957" fotograf, urodzony w 1928 roku, zeskanował włoskie zdjęcia i jeszcze raz przyjrzał im się bardzo uważnie.
- Raz zrobiłem zdjęcie wycieczki, wydawało mi się że to pielgrzymi, ale jak teraz je powiększałem okazało się, że to chyba filharmonicy szli do hotelu sznurem, każdy trzyma pudło z instrumentem.
To właśnie prywatne, najbliższe codzienności życie Rzymian najbardziej interesowało wtedy Wojciecha Plewińskiego.
- Jest jedno zdjęcie, które bardzo lubię - wspomina - Fontanna di Trevi, gdzie kręcone były filmy i przebywa dziś mnóstwo turystów, wtedy była pusta. W tej chwili jest to nie do wyobrażenia, tam jest taki tłum. A na zdjęciu tylko pięciu uchlapanych wapnem robotników, którzy wyskoczyli na chwilę, na kieliszek wina, odpocząć i popatrzeć. To są sytuacje, których nie da się już powtórzyć.
Posłuchaj niezwykłych wspomnień z wyprawy fotografa, kliknij dźwięk "Rzymskie wakacje z fotoaparatem". Dźwięk nagrała Agnieszka Obszańska.
usc/mn