- Spaliśmy w 60 zespołów na wielkiej sali gimnastycznej i tam praktycznie trwała nieustająca impreza – mówił w Czwórce Olaf Deriglasoff. Muzyk do Jarocina po raz pierwszy trafił z grupą Dzieci Kapitana Klossa w 1985 roku. – Jak jedni padali, to drudzy akurat się budzili i to powodowało takie nakręcanie się, kto dalej, kto mocniej. Wspinaliśmy się na drabinki, skakaliśmy na materace, na których się spało. Jarocin to był jeden wielki odlot – wspominał Deriglasoff, który tamten festiwal zakończył w gronie laureatów konkursu młodych kapel.
Pierwsza edycja festiwalu pod nazwą Muzyka Młodej Generacji rozpoczęła się 6 czerwca 1980 roku i trwała 3 dni. Impreza była spadkobierczynią tradycji odbywającego się w latach 70. festiwalu Wielkopolskie Rytmy Młodych, na którym występowali m.in. Marek Grechuta i Hanna Banaszak. Wraz z nadejściem nowej dekady doroczne święto muzyki przyjęło zdecydowanie rockowy charakter.
Na I Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Młodej Generacji w roku 1980 wystąpiły zespoły z głównego rockowego nurtu m.in. Maanam, Kombi i Krzak. Jedynym reprezentantem punk rocka była grupa Nocne Szczury z Władysławowa. Z czasem jednak młodzi, zbuntowani, z gitarami i fryzurami na cukier przejęli władzę na scenie oraz pod sceną festiwalu. Wśród pionierów punk rocka na Jarocinie była grupa Dezerter, która na deskach legendarnego amfiteatru zadebiutowała w 1982 roku jako SS-20.
- Wtedy trwał w Polsce Stan Wojenny. Cały festiwal był otoczony milicją. Wszyscy byli kontrolowani na każdym kroku, spisywani, nam się wydawało to rzeczą normalną. Byliśmy dziećmi PR-Lu, więc dla nas to nie było nic strasznego – opowiadał w Czwórce Krzysztof Grabowski, perkusista Dezertera, który pomimo totalitarnej otoczki ze swojego pierwszego Jarocina wyniósł dużo dobrych wspomnień.
Aby posłuchać opowieści muzyków wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w boksie „Posłuchaj”.
Przypominamy, iż tegoroczna, zdecydowanie mniej zmilitaryzowana edycja Jarocina odbędzie w dniach 15–17 lipca.
(bch)