- Mieszkając w Paryżu, przygotowując się do tego filmu, miałam takie przedziwne poczucie życia w zamkniętej klatce, w monotonii - opowiada w Dwójce Małgorzata Szumowska - Nie miałam znajomych, siedziałam praktycznie cały czas ze swoim synem, robiłam zakupy, gotowałam, słuchałam radia z muzyką klasyczną. Ciągle nie chciała mi się domknąć lodówka, w tym filmie jest dużo rzeczy wziętych z prawdziwych sytuacji.
Małgorzata Szumowska w "Sposoringu" porusza temat obyczajowo śliski. Fabuła dotyczy relacji znudzonej dziennikarki kobiecego pisma z młodymi prostytutkami. Sytuacja została zbudowana na zasadzie lustrzanego odbicia.
- Te dziewczyny marzą w tym filmie, żeby być takie jak bohaterka Binoche, żeby skończyć bardzo dobrą uczelnię, złapać superbogatego męża i mieć superdobrą pracę, żeby wylądować w dobrej dzielnicy, w ogromnym mieszkaniu. To jest paradoks, uprawiają sponsoring, żeby mieć więcej czasu na naukę, żeby nie musieć pracować na zmywaku - mówi Szumowska. - Z kolei dziennikarce zaczyna się wydawać, że one są wolne, że korzystają z seksu tak, jak chcą. Zaczyna mieć wątpliwości dotyczące starzenia się, dotyczące swojej seksualności. To iluzja, i ona nie ma im czego zazdrościć i one nie mają czego zazdrościć jej.
Szumowska próbuje zaatakować hipokryzję, którą w sobie nosimy. - Ja też miałam ten schemat w głowie. Pisząc scenariusz, spotykałam się z sponsorowanymi dziewczynami w Polsce, we Francji. Te rozmowy bardzo zmieniły moje nastawienie do całego zagadnienia. Myślałam, że spotkam dziewczyny, która będą mi się tłumaczyły z tego, że ona to robią. Było odwrotnie, one się tego nie wstydzą.
Reżyserka nie stawia żadnej tezy. Mówi w Dwójce, że przecież każdy z nas ciągnie za sobą jakąś życiową traumę z dzieciństwa albo z nieudanego związku - być może trauma tych dziewczyn niewiele się będzie różnić.
"Sponsoring" to mocny film. "Nowhere", jej kolejny projekt, na razie jest jeszcze nieskończony, ale jak mówi, bardzo różni się od tego, nad czym do tej pory pracowała.
Sceny w "Nowhere" często nie trwają dłużej niż minutę. Opowieść jest bardzo klarowna, Andrzej Chyra gra w "Nowhere" księdza, który zajmuje się trudną młodzieżą. Jego emocje i pragnienia nie są jednoznaczne i nie zawsze oczywiste.
- Chciałabym jak najszybciej pokazać swój nowy film. Tak mi mówi intuicja. Po wakacjach - zakłada Szumowska.
usc