Kultura

"X-Men: Pierwsza klasa", czyli popis magnetycznego aktorstwa

Ostatnia aktualizacja: 05.06.2011 20:02
Michael Fassbender popisowo gra mutanta Magneto, który rozprawia się z nazistami, ratuje świat przed zagładą atomową i jednocześnie popada w poważne, moralne tarapaty.

"X-Men: Pierwsza klasa" rozpoczyna się sceną, która jeszcze na długo przed premierą wzbudzała spore emocje. Już w pierwszej minucie film przenosi historię komiksowych mutantów do Polski.

Jest rok 1944. Niezwykły żydowski chłopiec Erik Lehnsherr trafia do nazistowskiego obozu zagłady. Zrozpaczony rozdzieleniem z rodzicami, uwalnia dłonie z uścisku strażników i tylko przy pomocy magnetycznych mocy otwiera na chwilę metalową, obozową bramę.

Nazistowski profesor bierze go do laboratorium i szybko zauważa, że umiejętności Erica ujawniają się sprowokowane złością i smutkiem. Naukowca i antagonistę w filmie gra Kevin Bacon (aktor włada tu bezbłędnie jednym z najgorszych niemieckich akcentów, jakie dane było ludzkości słyszeć na ekranie).

Cała historia, choć może niektórych na początku zaskoczyć, rozwija się w zdecydowanie najciekawiej w tym wielowątkowym filmie. Dwadzieścia lat później Erik Lehnsherr, a właściwie potężny mutant Magneto szuka zemsty na niemieckim profesorze.

Michael Fassbender gra bezbłędnie, pod spokojną facjatą Magneto buzują niebezpieczne i skomplikowane emocje. Makabrycznie groźne są sceny, w których rozprawia się z argentyńskimi nazistami i cynicznymi szwajcarskimi bankierami. Okazuje się, że magnetycznymi mocami można bezproblemowo wyciągać skrywane informacje i przy okazji metalowe koronki z zębów, co musi być bardzo, bardzo nieprzyjemne.

 

/

 

Diabelny profesor, który teraz działa jako Sebastian Shaw, przygotowuje atomową apokalipsę. Magneto sprzymierza więc siły z innym mutantem Profesorem X. W tej roli aktor James McAvoy (patrz foto), który z oksfordzkiego, lekko zadufanego w sobie naukowca zmienia się w jednego z największych telepatów w komiksowym uniwersum. No i tak rozpoczyna się historia X-Menów. Dzieciaków z niezwykłymi umiejętnościami, które wykluczają ich ze społeczeństwa, jest dużo więcej. Pod wodzą Magneto i Profesora X łączą siły, przez co film w pewnym momencie niestety gubi początkowo proste jak strzała tempo.
Cykl filmów wzorowanych na komiksach X-Men rośnie w siłę, niedługo kręcony będzie "The Wolverine". "X-Men: Pierwsza klasa" też być może doczeka się kontynuacji. Jak dla mnie na ekranie zupełnie wystarczyłby Michael Fassbender, który jak nikt inny wyciąga siłą woli z oceanu łodzie podwodne.

 

Urszula Schwarzenberg-Czerny

Zobacz więcej na temat: POLSKA Urszula rodzice
www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Komiks kwitnie w niszy

Ostatnia aktualizacja: 02.03.2011 13:56
"Thorgal", "Tytus, Romek i Atomek", "Maus", "Pierwsza Brygada", "Chopin. New Romantic" - wszystkie są komiksami, ale zupełnie różnymi. Czy można z nich wyrosnąć?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak Pinokio stał się bojowym robotem

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2011 09:32
Początkowo był tylko drewnianą marionetką, ale popkultura zmieniła go w bohatera brutalnego komiksu, kosmonautę i gwiazdę niejednej rewii na lodzie. Pomyśleć, że twórca Pinokia - Carlo Collodi początkowo planował go w 15 rozdziale swojej książeczki po prostu uśmiercić!
rozwiń zwiń