Kultura

Filmowa Wenecja bliżej Polski

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2007 09:20
Polska reprezentacja jest już gotowa na 64. Międzynarodowy Filmowy Festiwal w Wenecji.

Polska reprezentacja jest już gotowa na 64. Międzynarodowy Filmowy Festiwal w Wenecji. Mimo, że do wyjazdu niespełna tydzień, aktorzy i reżyserzy przyznają między sobą, że nie do końca wiedzą jak wszystko się odbędzie. Większość z nich pojawi się na festiwalu po raz pierwszy.

Na ekranach weneckich sal kinowych polskie akcenty zobaczymy nie raz. Jednym z najbardziej oczekiwanych filmów są Sztuczki w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego, który kilka lat temu podbił serca krytyków znad Wisły obrazem Zmruż oczy. Pokazany zostanie również debiutancki film, studentki PWSFTviT w Łodzi, Justyny Nowak. W dwóch innych produkcjach Nightwatching Petera Greeneway'a i It's a Free World... Kena Loacha zgrali polscy aktorzy: Agnieszka Buzek, Maciej Marczewski, Rafał Mohr, Maciej Zakościelny, Tomasz Papryk i Lesław Żurek.

- Nawet jeżeli dwa lata temu komuś nie podobał się pomysł powołania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej to teraz powinien spojrzeć na wyniki naszej pracy. W tym roku liczba produkowanych w Polsce filmów fabularnych wzrosła dwukrotnie, do 40. Mamy też wiele współprodukcji z zagranicznymi filmowcami - przekonuje Agnieszka Odorowicz, dyrektor PISF. Jednocześnie wszystkie filmy z polskim akcentem zaprezentowane w tym roku na festiwalu w Wenecji są współfinansowane przez instytut, a część z nich została zrealizowana w Polsce.

Agnieszka Odorowicz, dyrektor PISF, mówi o roli polskiej kinematografii w Europie. (1,35 MB)

Obraz Ważki najmłodszej polskiej reprezentantki, Justyny Nowak został zakwalifikowany do konkursu filmów krótkometrażowych. Nominacją była zaskoczona sama autorka i jak przyznaje wysłanie filmu było zupełnym przypadkiem. – Wracając z Berlina, gdzie również byłam na konkursie filmów krótkometrażowych, wzięłam po prostu ulotkę zachęcającą do zgłoszenia się na konkurs w Wenecji. Jednak tak naprawdę film wysłał Szymon, mój operator – wyjaśnia Justyna. Jednocześnie młoda reżyserka przyznaje, że nie spodziewała się, że jej obraz zobaczą weneccy krytycy. – Liczymy na to, że ten pokaz otworzy nam drogę do innych festiwali. Wenecja jest ogromnym wydarzeniem, ale mniejsze festiwale i konkursy są również ważne i mają swój urok – tłumaczy Justyna. Ważki to film, który opowiada o młodej, zakochanej dziewczynie, która próbuje wygrać ze swoim dziecinnym i naiwnym myśleniem o świecie. – Głównym tematem tego filmu jest miłość dwojga nastolatków. Starałam się jednak pokazać dużo szerszy kontekst tego uczucia, problemy z rodzicami i wewnętrzne rozterki mojej bohaterki – wyjaśnia reżyserka. Justyna przyznaje, że praca na planie zdjęciowym w Kołobrzegu była trudna. Najwięcej problemów sprawiała kapryśna pogoda. – Cierpliwość ćwiczył przede wszystkim Szymon. Do każdego ujęcia musieliśmy mieć odpowiednie światło. Film zrealizowany został za minimalny budżet przeznaczony dla studenta filmówki. Tym bardziej sukces jakim jest zakwalifikowanie filmu na festiwal ma dla mnie ogromne znaczenie – wyjaśnia Justyna. Reżyserka przyznaje równocześnie, że etiuda odzwierciedla jej własne przeżycia. Nie chce jednak zdradzić jak bardzo główna bohaterka przypomina jej osobiste perypetie.

Justyna Nowak opowiada o swoim filmie i udziale w weneckim konkursie. (1,16 MB)

Drugim polskim filmem, który zostanie zaprezentowany w ramach „Venice Days” są Sztuczki Andrzeja Jakimowskiego. To opowieść o sześcioletnim chłopcu, który stara się zbadać i zrozumieć otaczający go świat. Jednocześnie pragnie zbliżyć się do ojca, który kilka lat wcześniej porzucił rodzinę. – Film opowiada o moim dzieciństwie, na które dziś patrzę jako dorosły człowiek. Mówi o uczuciach, o miłości, dziewczynach, samochodach, hazardzie czyli o tym co interesuje dużych i małych chłopców – wyjaśnia reżyser. Zdjęcia do filmu były kręcone w Wałbrzychu. – To miejsce lubiane przez reżyserów. Jednak większość z nich pokazuje to miasto jako szare i ponure. Ten film jest pogodny, a ci którzy go już widzieli mówią, że śmieszny – przyznaje reżyser. Film nie bierze udziału w konkursie o Lwy Weneckie, ale Andrzej Jakimowski uważa, że jego obraz nic na tym nie traci. – To pokaz, który zwraca uwagę na nowe filmy, jeszcze nie odkrytych autorów. Dla mnie to jest wymarzone miejsce – mówi reżyser.

Nightwatching Petera Grenewaya to obraz opowiadający o życiu legendarnego, holenderskiego malarza Rembrandta van Rijna. Reżyser analizuje w filmie przełomowy moment w życiu artysty, czas kiedy powstawał obraz Straż nocna. Peter Greneway sugeruje, że w tym akcie kryje się zakodowane morderstwo. W filmie zagrali Andrzej Seweryn, Agata Buzek, Krzysztof Pieczyński, Rafał Mohr i Maciej Zakościelny. Współproducentami filmu byli Piotr Mularuk, Magda Napieracz i Grzegorz Hajdarowicz. Agata Buzek przyznaje, że współpraca ze światowej sławy reżyserem jest wymagająca, ale przynosi ogromną satysfakcję. – Film jest niezwykle malowniczy, a każda scena jest niczym obraz Rembrandta. Są przedziwne źródła światła, kontrasty, dużo czerni. Wspaniałe są również kostiumy. Każda z postaci jest niezwykle charakterystyczna –mówi Agata Buzek. Aktora zagrała siostrę żony Rembrandta, feministyczną starą pannę. Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej wyjaśnia, że Peter Geeneway nietypowo dla siebie, stworzył film sensacyjny. – To ekranizacja biografii Rembrandta, wielkiego człowieka, niezwykle bogatego i wpływowego, który na końcu swojego życia, zostaje sam i umiera w wielkim ubóstwie. To niezwykle tajemnicza postać, którą Geeneway na swój sposób nam przybliża – przekonuje Agnieszka Odorowicz.

Agata Buzek mówi o swojej roli, a także o międzynarodowych produkcjach filmowych. (1,87 MB)

Polskim widzom może spodobać się obraz Kena Loacha It`s a Free World…. To historia znajomości Rose, pośredniczki pracy w Londynie i polskiego emigranta, Karola. Główną rolę zagrał znany z Ody do młodości, Lesław Żurek. Zdjęcia do filmu były kręcone w Kijowie, Katowicach i Londynie. Z Kenem Loachem pracował Rafał Buks, który jest współproducentem filmu. - Współpraca układała się od początku do końca świetnie. Praktycznie od samego początku w każdej najmniejszej kwestii dotyczącej zdjęć uczestniczył Ken Loach. Jest on bardzo pedantyczny, pilnuje każdej kwestii, począwszy od wyglądu lokalizacji, a skończywszy na twarzy każdego z setki statystów do jednej ze scen. Ken Loach stosuje bardzo ciekawą metodę w pracy z aktorami, mianowicie żaden z nich nie ma styczności ze scenariuszem przed zdjęciami, dostaje tylko kilka kartek z jedną sceną tuż przed ujęciem. Aktor wchodzi w historię zaczyna się angażować i interesować tym co będzie dalej, jakby czytał książkę – wyjaśnia Rafał Buks.

Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przyznaje, że polska kinematografia przespała swoją szansę promocji na wielkich festiwalach, a obecnie nie jest łatwo stanąć w szranki ze światowym kinem. – Kilka dekad temu zachód chciał poznawać się naszą komunistyczną historią, chciał wiedzieć co się dzieje za zależną kutyną. Teraz świat interesuje się  Bliskim Wschodem, Brazylią, Argentyna, kinematografią chińską czy koreańską. W latach 60. takie kinematografie w ogóle nie istniały, a dziś rzeczywiście musimy konkurować z całym światem – wyjaśnia Agnieszka Odorowicz. Jednocześnie dyrektor PISF zaznacza, że polska kinematografia dzięki wzrastającej liczby debiutów ma szanse wykreować własny styl i wizerunek w Europie.

Międzynarodowy Festiwal w Wenecji rozpoczyna się 29 sierpnia i potrwa do 8 września.

Rafał Kowalczyk

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

"Liban" najlepszy w Wenecji

Ostatnia aktualizacja: 14.09.2009 09:04
Złotego Lwa, główną nagrodę 66. Festiwalu Filmowego w Wenecji, otrzymał "Liban", debiutancki film izraelskiego reżysera Samuela Maoza, opowiadający o wojnie w Libanie w 1982 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Upolityczniona Wenecja

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2009 12:49
Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji został zdominowany przez politykę – uważa krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski.
rozwiń zwiń