"Iwaszkiewicz. Mężczyzna: pisarz – mąż – Polak - ojciec - kochanek".
Do tej wyliczanki dochodzi jego homoseksualizm. Ale uczestnicy dyskusji odtworzonej na antenie mówią, że nie należy definiować go w taki sposób. "Był jak każdy inny – był integralną jednostką".
Oskarża się go o flirt z władzą, ale zapomina o pomocy, jaką niósł prześladowanym Żydom. Z przerwami od 1945 do 1980 roku Iwaszkiewicz pełnił funkcję prezesa Związku Literatów Polskich. W PRL-u był też bezpartyjnym posłem na Sejm.
„Iwaszkiewicz niechlubnych kart nie ma" - argumentują dyskutanci. "Dygnitarzem nie był, a czynownikiem”. Swoje koneksje potrafił raczej wykorzystać do pomocy kolegom, móc przypomnieć fakt, że jedyne warszawskie mieszkanie Edwarda Stachury, było załatwione właśnie przez niego.
"To zawdzięczamy Iwaszkiewiczowi, że w tamtych czasach mogli istnieć bohaterowie" - mówią jednym głosem dyskutanci.
Goście debaty, w której udział wzięli: córka pisarza – Maria Iwaszkiewicz, pisarz Tomasz Łubieński, publicysta Cezary Polak, przedstawiciel Uniwersytetu Warszawskiego Radosław Romaniuk, krytyk literacki Justyna Sobolewska oraz Jarosław Kuisz - red. nacz. "Kultury liberalnej" mówią w tej materii więcej: "on i jemu podobni pisarze w tamtych czasach stanowili elitę, ponieważ potrafili mówić o rzeczach, o których inni nie potrafili mówić".
Rocznica śmierci zbiega się z wydaniem jego „Listów do córek”.