Choć w życiu Czechów brakuje Boga, ich świat się nie rozpadł. Mariusz Szczygieł od lat fascynuje się kulturą naszych południowych sąsiadów. Niedawno wydał kolejną książkę, którą im poświęcił. „Zrób sobie raj” to opowieść o życiu w kraju, którego mieszkańcy nie tęsknią za absolutem.
Przyznanie się do katolicyzmu w Czechach przypomina ujawnienie swojej odmiennej orientacji seksualnej w Polsce. Ci co chodzą do kościoła, jak twierdzi Szczygieł, nie mówią o tym nawet swoim bliskim, a wiara jest tam sprawą nieomal wstydliwą. Niektórzy katolicy mają wrażenie, że są traktowani tak, jak Żydzi w Niemczech w latach trzydziestych.
- Nigdy nie mówi się o tym wprost. Mój rówieśnik, który jest osobą wierzącą powiedział mi, że ani jego mama, ani przyjaciele o tym nie wiedzą. W pracy też nikt się tego nie domyśla, a własnemu ojcu powiedział o tym dopiero na łożu śmierci – mówił Szczygieł.
W świecie bez Boga z życia usuwa się cierpienie i ból. Zanika nawet tradycja organizowania ceremonii pogrzebowych. – Niektórzy Czesi nawet nie odbierają z krematorium urny z prochami własnej mamy, żeby nie stykać się z czymś przykrym – powiedział Szczygieł. Według statystyk w krematoriach pozostaje już trzydzieści procent urn! – W wielu przypadkach człowiek po śmierci nie ma żadnego znaczenia dla najbliższych – mówił.
Czesi szukają jednak duchowości, bo nie da żyć bez metafizyki. Spotkania z mnichami buddyjskim i ludźmi, którzy zajmują się różnymi energiami sponsorowane są tam przez władze miejskie.
Aby wysłuchać całej audycji wystarczy kliknąć "Czeski świat bez Boga” w boksie „Posłuchaj”.
(miro)