Thomas Hoepker lubi mówić o sobie, że jest dziennikarzem fotograficznym. Do masowego odbiorcy trafił dopiero 10 lat temu, robiąc słynne, szokujące zdjęcie przedstawiające płonące wieże World Trade Center. Na pierwszym planie, po drugiej stronie rzeki, siedzą tam opalający się ludzie, za nimi chmura dymu.
Hoepker jest członkiem sławnej Agencji Magnum Photos, był przez wiele lat również jej prezesem. Fotografią zajmuje się od lat 50. ubiegłego wieku. Zaczynał od jeżdżenia po całym świecie i przywożenia dla kolorowych magazynów fotoreportaży i produkowania filmowych dokumentów.
- Sławę przyniosła mu seria portretów boksera wagi ciężkiej Muhammada Ali i cykl zdjęć ze Stanów z lat 60. - mówi Aleksandra Lewanowicz z Leica Gallery w Warszawie.
Część zdjęć z tego amerykańskiego cyklu "Heartland" możemy oglądać w Warszawie. Hoepker unikał dużych miast, fotografował prowincję, codzienne życie niewielkich miast. Wraz ze swoim przyjacielem wynajęli samochód i odbyli taką dwumiesięczną podróż, co dzisiaj jest ewenementem w pracy fotoreportera.
Taka wyprawa tradycyjnie musiała prowadzić od zachodniego na wschodnie wybrzeże Stanów, jechali z Los Angeles do Nowego Jorku i z powrotem. Na wystawie znalazło się kilkanaście czarno-białych obrazów z niezwykłego dla Amerykanów 1963 roku.
- To był rok, kiedy dokonano zamachu na prezydenta Kennedy'ego. Czasy nowoczesnego feminizmu, rewolucji seksualnej, czasy dzieci kwiatów, próby walki o prawa obywatelskie Afroamerykanów - opowiada Lewanowicz w "Terenie Kultura".
Na zdjęciach widać te społeczne sprzeczności: jest murzyńska rodzina mieszkająca w slumsach i grupka amerykańskich elegantek w kapeluszach na ulicy Nowego Jorku. - Widać tu lęk, miłość, sukces, marzenia, niepowodzenia. Hoepker bardzo zręcznie operuje tymi obrazami, ale robi to z takim wielkim szacunkiem dla człowieka - podsumowuje Lewanowicz.
Audycji "Teren Kultura" można słuchać od poniedziałku do czwartku o 19.50. Zapraszamy.
usc