Kultura

Konflikt konkurentów

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2008 11:57
Historia pamiętnego konfliktu Wolfganga Amadeusza Mozarta i Antonio Salieriego fascynował wielu pisarzy, reżyserów. Za jedno z najbardziej oryginalnych przedstawień tej historii uznaje się dramat „Amadeus" Petera Shaffera. Próby przeniesienia spektaklu Brytyjczyka w teatralną przestrzeń podjął się dyrektor Nowego Teatru w Słupsku Zbigniew Kułagowski.

W widowisko zaangażowana jest prawie setka wykonawców, nie tylko aktorów. W scenach operowych zaśpiewa kilkunastu znakomitych wokalistów, reprezentujących znane teatry operowe kraju i zagranicy. Wystąpi także Chór Opery Wrocławskiej. Zaś balet, wedle własnej choreografii, poprowadzi Alexandr Azarkevitch. Autorem scenografii jest Wojciech Stefaniak. W roli Mozarta wystąpi Marcel Wiercichowski, zaś w postać Antonio Salieriego wcieli się Krzysztof Bauman.

Ze Zbigniewem Kułagowskim rozmawia Magdalena Zaliwska.


 

''Wofgang Amadeusz Mozart

Historia konfliktu Antonio Salieriego i Wofganga Amadeusza Mozarta fascynowała wielu twórców. Na czym polega jej fenomen?

Rzeczywiście, Shaffer nie jest pierwszym. Najwcześniej – już w 1830 roku – Aleksander Puszkin stworzył dramat „Mozart i Salieri”; kilkadziesiąt lat później oparto na nim libretto opery Rimskiego-Korsakowa. Obaj – jeden w dramacie, drugi w muzyce akcentowali odwieczny konflikt między artystą i rzemieślnikiem sztuki, geniuszem i miernotą. Na ile jednak ten właśnie konflikt Salieri - Mozart, a właściwie przypisywany mu finał, odpowiada prawdzie historycznej – nie wiadomo. Faktem jest, że Mozart zmarł w wieku 35 lat, w wyjątkowo niejasnych okolicznościach. Faktem jest też, że 30 lat później Salieri przyznał się do zamordowania go – rzecz w tym, iż kurowano go wówczas w domu dla obłąkanych.

Antonio Salieri syn włoskiego kupca, był wówczas autorem cieszących się powodzeniem oper i najbardziej wpływowym konkurentem Mozarta.  Już jako dwudziestolatek wystawił – i to z powodzeniem – swą pierwszą operę. W wieku 24 lat został nadwornym kompozytorem i kapelmistrzem wiedeńskiej opery włoskiej. Był człowiekiem bardzo wykształconym, pobierali u niego nauki wybitni późniejsi kompozytorzy m.in. Beethoven. W stolicy cesarstwa miał niewątpliwie największy wpływ na to, których śpiewaków angażowano i jakie opery wystawiano.

Wiedeń był miastem na owe czasy bogatym i ogromnym – liczył ćwierć miliona mieszkańców.  Uchodził za stolicę  kulturalną ówczesnej Europy. Życzliwa tolerancja cesarskiego dworu owocowała dużą swobodą artystyczną,  a muzyka cieszyła się szczególnym wzięciem. Wiele arystokratycznych domów miało własne orkiestry i chętnie zapewniało stabilny byt kompozytorom. Józef Haydn – wyjątkowo wielkie nazwisko w historii muzyki – był wówczas na pensji u księcia Esterhazy’ego. Ocenia się, że w tym czasie w stolicy cesarstwa  było grubo ponad 1000 muzyków.  Rodziło to rywalizację i intrygi…

Współcześni twierdzili, że Salieri stał się wrogiem Mozarta, kiedy ten wziął na warsztat  poniechane i odrzucone przez królewskiego kapelmistrza libretto opery Cosi fan tutte – i stworzył  na jego podstawie wspaniałe dzieło muzyczne.

Pan zdecydował się na pokazanie tego konfliktu w oparciu o dramat Petera Shaffera. Czy dlatego, że tekst Brytyjczyka uznaje się za najbardziej oryginalny?

Chyba dlatego, że Shaffer obie postaci pokazuje w sposób wyjątkowo teatralny – teatralny w dobrym słowa znaczeniu. Obie postaci są trochę jakby wypreparowane – Shaffer skupia się na niektórych ich cechach. Ale w gruncie rzeczy główną postacią dramatu jest tu nie Mozart, ale właśnie Salieri. W naszym spektaklu w postać tę wciela się Krzysztof Bauman. Shaffer skupia się na obsesji sławy i jej skutkach – zgubnych i niszczycielskich. Właśnie z pożądania owej nieśmiertelnej sławy, Salieri zawiera z Bogiem swoisty „kupiecki” układ. On sam będzie żył i tworzył zgodnie z nakazami Boga, gorliwie Mu służył, oddając swą twórczość w pomnażanie boskiej chwały, ale w zamian zesłana zostanie na niego łaska talentu – Bóg będzie go wspierać we wszystkich twórczych zamiarach i wzniesie na wyżyny nieśmiertelności. I  ta „kupiecka” umowa funkcjonuje – do czasu pojawienia się Mozarta na wiedeńskim dworze. Salieri, muzyk sławny i ceniony, w Wiedniu rozchwytywany, nagle czuje się poniżony, bo oto uprzytamnia sobie, że zaczyna przyćmiewać go geniusz daleko większy niż jego talent. Kto jak kto, ale Salieri, człowiek na owe czasy wielce wykształcony, potrafi rozpoznać boskość muzyki młodego Wolfganga. Przy całej niechęci do Mozarta nie jest jednak w stanie tego geniuszu nie uznać, więc czuje się przez Boga oszukany: Bóg nie wywiązał się ze swojej części umowy! Co więcej – Stwórca nie tylko go oszukał, ale też z niego okrutnie zakpił. Przecież nie do pomyślenia jest, aby w osobniku tak obleśnym, wulgarnym i infantylnym mógł się objawić geniusz bez złośliwego przyzwolenia Boga! Obsesja sławy i rozczarowanie do Stwórcy każą Salieriemu wziąć sprawy w swoje ręce. Odtąd odrzuca swą ostentacyjną pobożność i moralność – i za cel życia stawia sobie zniszczenie młodego kompozytora. Oplątuje więc Mozarta siecią intryg i łajdactw. Ten wątek jest właśnie osią sztuki Shaffera.

W 1993 roku widzowie Teatru Telewizji mieli okazję zobaczyć „Amadeusza” w reżyserii Macieja Wojtyszki. Jego Mozart to człowiek pełen sprzeczności. Jaki jest Wolfgang Amadeusz widziany oczami Zbigniewa Kułagowskiego?

Też pełen sprzeczności, bo takim go widzi Shaffer, a mój „Amadeusz” chce być wierny scenariuszowi. Wierny nawet wtedy, kiedy dramaturg pokazuje Mozarta jako osobnika nieco infantylnego i sprośnego, uwikłanego w przyziemne zabiegi o swoją pozycję, walczącego o byt. Bo jest on mimo wszystko geniuszem muzyki. Tyle, że Shaffer tylko o jego geniuszu mówi, a ja chcę ten geniusz w spektaklu pokazać. Stąd nasycenie dramatu muzyką Mozarta. Dlatego tak rozbudowany jest aparat wykonawczy – orkiestra, chór, balet. Prawie setka wykonawców. Mój Wolfgang Amadeusz nie tylko daje popis gry na fortepianie, ale też na scenie dyryguje orkiestrą. A to dzięki temu, że odtwórca postaci Mozarta, Marcel Wiercichowski, jeden z ciekawszych aktorów młodego pokolenia, jest także muzykiem.

 

'' Antonio Salieri

Prawie stu wykonawców, kilkunastu wokalistów z kraju z zagranicy. „Amadeusz”, to chyba jeden z tych spektakli, których  nie da się zrealizować w skromnych warunkach, przy niskim budżecie.

Tak, budżet jest tu bardzo ważny. I zapewne nie byłoby tego widowiska bez znaczącego finansowego wsparcia naszego głównego sponsora – przedsiębiorstwa „Curver”, wielu innych sponsorów. Ale też nie byłoby go, gdyby nie osobiste zaangażowanie wielu wspaniałych osób. Dzięki Januszowi Monarsze, wielkiej gwieździe nie tylko polskiej wokalistyki, soliście wiedeńskiej Staatsoper, który zaprosił do współpracy wielu wybitnych solistów, mogliśmy zapewnić spektaklowi naprawdę niezłą obsadę. Nie byłoby też tego widowiska bez wsparcia tak znaczących w kraju scen jak Opera Wrocławska, której chór współtworzy warstwę muzyczną, czy też jak Teatr Wielki w Łodzi, którego balet zdobi choreograficzną stronę widowiska. No i, oczywiście, nie byłoby go bez orkiestry słupskiej Polskiej Filharmonii „Sinfonia Baltica”, której dyrektor, Bogdan Jarmołowicz, kieruje muzyczną stroną „Amadeusza”.

Nie do przecenienia jest rola słupskiego ratusza i osobiście prezydenta Macieja Kobylińskiego. Widowisko dzieje się w plenerze, na placu przed ratuszem, co wymaga zamknięcia ruchu kołowego w tej części miasta. Przedsięwzięcie tej miary wymaga solidnego wsparcia logistycznego – i tu bez pomocy miasta trudno byłoby sobie poradzić. Korzystając więc z okazji pragnę im wszystkim gorąco podziękować.

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Zaginione nuty Mozarta

Ostatnia aktualizacja: 04.08.2009 12:53
Muzykolodzy odryli nieznane dzieła W.A. Mozarta.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rozmowy improwizowane: Uri Caine, czyli muzyk uniwersalny

Ostatnia aktualizacja: 25.04.2010 16:18
Rozmowa Janusza Jabłońskiego i Tomasza Gregorczyka z ucieleśnieniem eklektycznego i erudycyjnego ducha nowojorskiej sceny Downtown
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mozart – bohater dzieł literackich i legend

Ostatnia aktualizacja: 30.06.2010 15:48
O mozartowskim życiu po śmierci opowie Monika Pilch.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Festiwal Muzyki Kameralnej West Cork: Escher Quartet

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2010 13:42
Transmisja koncertu z Bantry
rozwiń zwiń