Jeden z najsłynniejszych polskich rycerzy. Znany z prawości i męstwa, symbol polskiego zwycięstwa pod Grunwaldem. To Zawisza Czarny jakiego pamietamy z lekcji historii. Inaczej przedstawił go w swoim niedokończonym dziele Juliusz Słowacki. Zawisza, zmęczony wojną rycerz, trafia wraz z dwójką swoich sług - Turczynem Mandułą i Głupcem - na zamek Gniewosza i pięknej Laury. Uczucie, które narodzi się między dwojgiem będzie dla Zawiszy źródłem wielu rozterek. Służba ojczyźnie czy miłość?- z takim dylematem będzie musiał zmierzyć się rycerz.
Reżyser spektaklu i dyrektor Teatru Wybrzeże podkreśla, że chciałby poprzez ten spektakl podyskutować na temat polskiego patriotyzmu i bohaterstwa. - Szukamy modelu polskiego bohatera. Zawisza Czarny, rycerz znany w średniowieczu w całej Europie, nasza gwiazda tamtych czasów, wydaje się być na to idealnym materiałem, wzorcem metra z Sevres polskiego herosa. Słowacki ukazuje Zawiszę nie w jego naturalnym środowisku - na polu bitwy, ale na zamku, miejscu intryg miłosnych i politycznych manipulacji, by - jak w soczewce - skupić w nim i wydobyć nasze cechy narodowe, nasze zalety, ale i przede wszystkim nasze wady i ułomności. Nasz wieszcz wcale nie wieszczy o wspaniałości naszego kraju, ale przeciwnie - w sposób ironiczny, a momentami wręcz okrutny, obnaża nasze słabości, kpi z naszej osławionej sarmackiej duszy. Chciałbym, żeby ten nasz średniowieczny Zawisza, stał się przyczynkiem do rozważań nad nami, zwykłymi Polakami dzisiaj. Byśmy zastanowili się nad naszymi wzorcami, autorytetami, nad tymi wszystkimi, których z całej siły wpychamy na pomniki, tylko po to, by jeszcze szybciej i z jeszcze większą pompą ich potem obalić - dodaje Orzechowski.
- Wszyscy boją się Słowackiego i ciężaru gatunkowego jego tekstów. Myślę, że udało mi się przygotować spektakl komunikatywny, dzięki któremu widz będzie mógł się pośmiać, zabawić i wzruszyć.
Dramat Słowackiego to dzieło niekompletne, składające się z dość chaotycznych zapisków. Tekst publikowano w bardzo różnych układach, dzieląc go na dwa lub cztery utwory. Niełatwe zadanie miał więc Jakub Roszkowski, który musiał ten niespójny utwór opracować. - Starałem się opracować cały dostępny materiał tak, aby problemy, które bliskie były Słowackiemu stały się aktualne w XXI wieku - dodaje Jakub Roszkowski.
W spektaklu występują: Dorota Androsz jako Manduła, Robert Ninkiewicz (gościnnie) jako Zawisza Czarny, Zbigniew Olszewski jako Głupiec, Małgorzata Oracz jako Laura, Cezary Rybiński jako Narrator oraz Marek Tynda jako Gniewosz. Poszczególne sceny komentował będzie chór.
Premiera spektaklu odbyła się (11 lutego), drugi pokaz 12 lutego.Kolejne spektakle zaplanowano na13,14, 16, 17.
Premierze towarzyszyło otwarcie Czarnej Sali im. Stanisława Hebanowskiego. Jej siedzibą jest dawna Sala 314 (nazywanej także Salą Prób), jej widownia zaplanowana jest na 80 osób. Po premierowym "Zawiszy Czarnym" zobaczymy na niej już wkrótce aż dwa prapremierowe spektakle: "Personę" Ingmara Bergmana w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego (premiera planowana na marzec 2010) oraz "Orgię" Piera Paolo Pasoliniego w reżyserii Wiktora Rubina (premiera planowana na kwiecień 2010). Nazwa nowej sceny odwołuje się do istniejącej już kiedyś sceny Teatru Wybrzeże - Czarnej Sali działającej od 1977 do 2003 roku, a mieszczącej się w budynku obecnej siedziby Hotelu Wolne Miasto. W 1993 roku Czarnej Sali nadano imię Stanisława Hebanowskiego.
( na podst. Wybieram Dwójkę, 10.02.2010)