Kultura

Kulturysta - Tomek Lipiński

Ostatnia aktualizacja: 23.06.2012 17:47
Jak go opisać? Wokalista, gitarzysta, autor tekstów, kompozytor - to wszystko prawda, ale nie oddaje emocji jakie wzbudza od lat swoją muzyką, postawą, zaangażowaniem. Dla wielu postać kultowa i kluczowa na polskiej scenie muzyki niezależnej. Związany z Tiltem i Brygadą Kryzys*. Za muzykę do filmu Władysława Pasikowskiego "Słodko gorzki" dostał nagrodę na festiwalu filmowym w Gdyni.
Gdzie się obecnie znajdujesz?
W Sopocie.
Jak wyglądasz?
Chyba nienajgorzej jak na oldboya ;-)
Co czytasz?
Czytam właśnie prace Alfreda Korzybskiego o semantyce ogólnej (General Semantics)
Czego słuchasz?
Coraz więcej muzyki klasycznej (nie wiedzieć czemu zwanej „poważną”).
Co pochłania najwięcej Twojego czasu?
Organizacja i logistyka moich działań artystycznych.
Skąd w Twoim życiu sztuka?
Z genów (dziadek muzyk i ilustrator, tata i mama graficy) i dzięki możliwości obcowania ze sztuką od urodzenia.
Czy od razu wiedziałeś, że chcesz robić to co robisz?
Od kiedy zacząłem się nad tym zastanawiać – tak.
Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?
To największe wyzwanie, choć w końcu i tak przecież każdy rozumie to po swojemu; czytelność i sensowność przekazu jest jednak nieodzowna.
Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?
Zbyt liczne by je wszystkie tu wymienić. Najważniejsze to chyba brak zabezpieczeń socjalnych i upadający polski rynek muzyczny, który zresztą nie jest w rzeczywistości rynkiem bo nie działają na nim prawa podaży i popytu.
Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia?
Zawsze jest ktoś, od kogo można się uczyć. Moimi mistrzami są moi buddyjscy nauczyciele, miałem szczęście spotkać kilku naprawdę niezwykłych, którzy  odmienili i ocalili moje życie; wśród nich lama Ole Nydahl i mistrz Dzogczen, Król Dharmy Namkhai Norbu. W pewnym sensie wszyscy spotykani przeze mnie ludzie są moimi nauczycielami.
Z czego jesteś najbardziej dumny?
Nie jestem szczególnie dumny, a w miarę upływu czasu coraz mniej. Zamiast dumy wolę zdrową satysfakcję z przynoszenia ludziom czegoś, co okazuje się dla nich wartościowe. To zobowiązuje.
Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?
By rozum był przy młodości... Ale akceptuję swoje dawne wybory, inaczej nie mógłbym akceptować swojego życia takim, jakie ono jest. To nie zawsze jest łatwe, ale bez tego trudno żyć.
Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?
Może nie wsłuchuję się, ale na pewno słucham i wyciągam wnioski.
Czy zdarzylo Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?
Niejeden raz. Właściwie wciąż coś mocno przeżywam. Jedno z najsilniejszych ostatnich przeżyć to Rembrandt w amsterdamskim Rijksmuseum. Wstrząsający przejaw ludzkiego geniuszu.
Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?
Są jak dwie nogi dwunożnej istoty. Nie ma jednego bez drugiego i nie ma sztuki bez obu.
Czy sztuka może żyć w internecie?
Sztuka żyje w internecie bo internet jest rozszerzeniem realu, a odbiorca mieszkający na drugim końcu świata jest odległy zaledwie o jedno kliknięcie. To stwarza nowe, niezwykłe i dopiero rozpoznawane możliwości.
Czy można żyć bez sztuki?
Można, ale żyjąc bez sztuki umniejszamy nasze człowieczeństwo.

Gdzie się obecnie znajdujesz?

 

W Sopocie.


Jak wyglądasz?

 

Chyba nie najgorzej jak na oldboya ;-)


Co czytasz?

 

Czytam właśnie prace Alfreda Korzybskiego o semantyce ogólnej (General Semantics).


Czego słuchasz?

 

Coraz więcej muzyki klasycznej (nie wiedzieć czemu zwanej „poważną”).


Co pochłania najwięcej Twojego czasu?

 

Organizacja i logistyka moich działań artystycznych.


Skąd w Twoim życiu sztuka?

 

Z genów (dziadek muzyk i ilustrator, tata i mama graficy) i dzięki możliwości obcowania ze sztuką od urodzenia.


Czy od razu wiedziałeś, że chcesz robić to co robisz?

 

Od kiedy zacząłem się nad tym zastanawiać – tak.


Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?

 

To największe wyzwanie, choć w końcu i tak przecież każdy rozumie to po swojemu; czytelność i sensowność przekazu jest jednak nieodzowna.


Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?

 

Zbyt liczne, by je wszystkie tu wymienić. Najważniejsze to chyba brak zabezpieczeń socjalnych i upadający polski rynek muzyczny, który zresztą nie jest w rzeczywistości rynkiem, bo nie działają na nim prawa podaży i popytu.

 

Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia?

 

Zawsze jest ktoś, od kogo można się uczyć. Moimi mistrzami są moi buddyjscy nauczyciele, miałem szczęście spotkać kilku naprawdę niezwykłych, którzy odmienili i ocalili moje życie; wśród nich lama Ole Nydahl i mistrz Dzogczen, Król Dharmy Namkhai Norbu. W pewnym sensie wszyscy spotykani przeze mnie ludzie są moimi nauczycielami.

 

Z czego jesteś najbardziej dumny?

 

Nie jestem szczególnie dumny, a w miarę upływu czasu coraz mniej. Zamiast dumy wolę zdrową satysfakcję z przynoszenia ludziom czegoś, co okazuje się dla nich wartościowe. To zobowiązuje.


Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?

 

By rozum był przy młodości... Ale akceptuję swoje dawne wybory, inaczej nie mógłbym akceptować swojego życia takim, jakie ono jest. To nie zawsze jest łatwe, ale bez tego trudno żyć.


Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?

 

Może nie wsłuchuję się, ale na pewno słucham i wyciągam wnioski.


Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?

 

Niejeden raz. Właściwie wciąż coś mocno przeżywam. Jedno z najsilniejszych ostatnich przeżyć to Rembrandt w amsterdamskim Rijksmuseum. Wstrząsający przejaw ludzkiego geniuszu.


Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?

 

Są jak dwie nogi dwunożnej istoty. Nie ma jednego bez drugiego i nie ma sztuki bez obu.


Czy sztuka może żyć w internecie?

 

Sztuka żyje w internecie, bo internet jest rozszerzeniem realu, a odbiorca mieszkający na drugim końcu świata jest odległy zaledwie o jedno kliknięcie. To stwarza nowe, niezwykłe i dopiero rozpoznawane możliwości.


Czy można żyć bez sztuki?

 

Można, ale żyjąc bez sztuki umniejszamy nasze człowieczeństwo.

 

 

odpytywała (przez internet) Agnieszka Szydłowska (Trójka)

 

* Brygada Kryzys zagra swój kultowy "czarny album" na festiwalu Open'er 2012! W tym roku mija 30 lat od nagrania i wydania (!) tej niezwykłej płyty! Zanim Lipiński z Robertem Brylewskim założyli Brygadę Kryzys Tomek był już znany z innej grupy,działającego ( z przerwami) od 1979 roku Tiltu.

Muzyka (nie wiem czy mam prawo to tak ująć) zawsze byłą najważniejsza ale nie tylko muzyką Tomek w życiu się zajmował i zajmuje, warto poszperać w sieci!

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni