Autor: Dzennet Poltorzycka
Gienek próbuje dojsc do porozumienia z dozorca w sprawie sprzedazy „malucha”, którego formalna wlascicielka jest Dorota. Dozorca chce koniecznie ubic targu, zamierzajac kupic rzeczone auto za jak najmniejsza cene. Raz po raz Edzio wyciaga jak asa z rekawa najbardziej koronne argumenty. Ostatecznie ustalona zostaje suma: tysiac piecset zlotych, rozlozona na trzy równe raty, placone pierwszego danego miesiaca. Dozorca przystaje na te warunki, choc czyni to niechetnie. Dokonywaniu transakcji przyglada sie Dorota, która po wyjsciu Edzia, czuje w gruncie rzeczy zadowolenie z powodu zalatwienia sprawy. Jej zdaniem bylo wygodnie zalatwic te sprzedaz na miejscu anizli chodzic gdzies i pertraktowac z obcymi ludzmi. Gienek równiez zauwaza, ze dozorca zasluzyl sobie na to auto, bo w sumie Edzio to porzadny czlowiek, który usiluje jakos przebrnac przez to nie latwe dla niego zycie. Co prawda, do dozorcy mozna miec wiele zastrzezen i trzeba go gonic do pracy, ale przyklad idzie z góry. Dorota przyznaje racje, ze aby zalatwic cokolwiek w urzedzie, trzeba stracic duzo czasu i nerwów. Gienek pyta zone o egzaminy maturalne Justyny. Okazuje sie, ze dziewczyna zdala juz ostatni egzamin ustny – z historii sztuki. Teraz czeka ja seria egzaminów do ASP i kilku innych uczelni. Dorota przyznaje sie, ze jej wszystko juz jedno na co Justyna sie dostanie, byleby nie poniosla kleski. Gienek podtrzymuje zone na duchu. Oboje dyskutuja na temat rekrutacji i warunków przyjecia na studia. Skandalem – ich zdaniem - jest to, ze na wynik matur trzeba czekac w tym roku az do 11 lipca. W zwiazku z tym rekrutacja skonczy sie pewnie okolo polowy sierpnia. Rozmowe przerywa przyjscie Piotrka, który z duma informuje, iz Lusia przystapila do odkladanego juz dwa razy egzaminu. Piotrek prosi ojca o porade w pewnej delikatnej sprawie. Otóz, bedac z Lusia na lodach w Konstancinie, Piotrek zauwazyl Stelle wtulona w jakiegos przystojnego, mlodego mezczyzne. Oboje przez chwile sie calowali. Dorota domysla sie, iz czlowiekiem tym mógl byc nowy fizykoterapeuta z zakladu, w którym pracuje Stella. Piotrek przyznaje, iz najgorsze bylo to, ze Stella cynicznie zareagowala na to przypadkowe spotkanie. Gienek radzi synowi, aby nie wtracal w sprawy malzenskie Stelli i Tadeusza, bo nic dobrego z tego dla niego nie wyjdzie. Przed wyjsciem Piotrek zostawia ksiazke dla ciotki Danki. Gienek dzieli sie z Dorota pewna przykra sprawa zwiazana z dyskryminacja niedowidzacego chlopca. Okazuje sie, ze ten proceder ma miejsce w szkole Doroty. Zona Gienka wyraza skruche i obiecuje interweniowac. Przy okazji opowiada o przypadku bezmyslnego stosunku do dzieci niepelnosprawnych na tzw. zielonej szkole. Rozmowe przerywa nieoczekiwane przyjscie Wisi, która prosi Gienka, aby ten pocieszyl Stacha, bedacego w zlym nastroju. Okazalo sie, ze kosc jeszcze sie nie zrosla i Stachowi nie mozna bylo zdjac gipsu.