- Po wielu latach gazety stały się świadectwami wydarzeń historycznych, które pokazują jak naprawdę wyglądał w tamtym czasie Las Katyński. Informacje w tych publikacjach ożywiają naszą pamięć o tamtych dniach. Mimo że wiele wiadomości powtarza się, to jednak w każdej z tych gazet można odkryć coś nowego - mówi Barbara Tarkowska, krewna jedynego katolickiego kapelana ekshumowanego w Katyniu ks. mjr. Jana Leona Ziółkowskiego.
To właśnie Tarkowska zebrała do jednej książki reportaże i opisy tych, którzy na zaproszenie władz niemieckich w 1943 roku byli w Katyniu i na własne oczy widzieli rozkopane masowe groby i przebieg ekshumacji polskich oficerów.
Swoje relacje zamieszczali w ówczesnej prasie. Niemcy byli zainteresowani tym, by świat dowiedział się o zbrodni, której dokonało ZSRR.
W relacjach m.in. "Nowego Kuriera Warszawskiego", "Gońca Krakowskiego", "Kuriera Częstochowskiego", "Kuriera Kieleckiego" i "Gazety Lwowskiej" ukazywało się wiele informacji o zbrodni popełnionej przez oprawców z NKWD. Czytelnicy mogli zapoznać się z licznymi reportażami, wywiadami z członkami dwóch polskich delegacji, którą Niemcy zabrali do Katynia, by mogli naocznie przekonać się o rozmiarze sowieckiego okrucieństwa. Publikowane były także korespondencje reporterów m.in. z Belgii, Hiszpanii i Włoch.
Zbiór ukazuje się pod tytułem: "Las Katyński 1943".
Obok tekstów w gazetach zamieszczano fotografie, na których widać było rozkopane groby, setki zwłok w polskich mundurach, wydobyte z dołów śmierci dokumenty i przedmioty, a także prace ekshumacyjne ekip techniczno-lekarskich.
W Polsce pierwsza wiadomość o zbrodni katyńskiej ukazała się drukiem 14 kwietnia 1943 w "Nowym Kurierze Warszawskim".
- W masowych grobach, porośniętych około trzyletnim młodym drzewostanem świerkowym, znaleziono leżące w kilku warstwach szczątki oficerów pomordowanych wystrzałami, oddanymi wyłącznie w tył głowy, a zwróconych twarzami ku ziemi, przy czym wielu ze związanymi z tyłu rękoma, niektórzy zaś w workach narzuconych na czaszki - brzmi fragment relacji.
Poza informacjami o zbrodni Sowietów na polskich oficerach gazety podawały również informacje o sytuacji politycznej w jakiej znaleźli się emigranci polscy na Zachodzie i jeńcy wojenni na terytorium ZSRR po odkryciu grobów w Lesie Katyńskim i ogłoszeniu przez Niemców, że zbrodni dokonali oprawcy z NKWD.
- Inne bardzo ważne informacje dotyczą tego, że Niemcy po wkroczeniu do Smoleńska w sierpniu 1941 roku przejęli sporo dokumentów Zarządu NKWD obwodu Smoleńsk, ukrytych w okolicach tego miasta. NKWD nie zdążyło ich wysłać w głąb ZSRR, a dotyczą one pobytu polskich jeńców w kozielskim obozie - dodała Tarkowska.
Autorzy opracowania zwracają uwagę, że w opublikowanym zbiorze reportaży znajdują się trzy nowe źródła katyńskie z 1943 roku. To Biuletyny Armii Krajowej nr 15 i nr 16 (Biuletyn był podziemnym czasopismem dowództwa AK w Warszawie), broszury "Katyń" Wydawnictwa Gebethner i Wolf oraz fragmenty niemieckiego czasopisma propagandowego "Signal", w którym są fotografie szczątków ks. mjr. Ziółkowskiego i jego przedmiotów religijnych. - Te dwa zdjęcia były powielane w książce wydawanej po wojnie w Anglii pt. "Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów", ale nie było wiadomo, kto je zrobił i gdzie mogą być przechowywane- tłumaczyła Tarkowska.
Przez całe dziesięciolecia ZSRR zrzucał odpowiedzialność za zbrodnię katyńską na hitlerowców.
PAP/asop