Rio 2016
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Jurecki doznał groźnie wyglądającej kontuzji stawu skokowego (po zderzeniu z Mateuszem Kusem), ale wszystko wskazuje na to, że uraz nie jest poważny.
- Chyba nie jest tak źle, jak to wyglądało. Sam myślałem, że mam połamaną kostkę, ale skończyło się tylko na skręceniu. Jak wielkim? O tym przekonamy się jutro. Mam nadzieję, że dojdę do siebie na mecz ze Szwecją i będę mógł zagrać. Czułem wielki ból, ale to było przypadkowe zdarzenie, walczyliśmy z Mateuszem o piłkę. W przerwie robiliśmy wszystko, żebym wrócił na parkiet - przyznał młodszy z braci Jureckich, cytowany na stronie Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Optymistyczne wieści przekazał również lekarz reprezentacji Polski Tomasz Owczarski.
- To uraz skrętu skokowego, jednak na szczęście nie ma żadnych nowych uszkodzeń. Przed chwilą wykonaliśmy USG i myślę, że Michał jest w grze - przyznał lekarz.
W swoim pierwszym spotkaniu w igrzyskach w Brazylii biało-czerwoni ulegli ekipie gospodarzy 32:34, a w drugim przegrali z Niemcami 29:32. W czwartkowym meczu z mistrzami Afryki nie mogli więc pozwolić sobie na kolejne niepowodzenie - zagrali bardzo zdeterminowani, a ich zwycięstwo praktycznie ani przez chwilę nie było zagrożone. Wygrali 33:25.
- W końcu udało nam się skutecznie bronić, zaskoczyć przeciwników i wyprowadzić kontrataki, co było naszym problemem w poprzednich spotkaniach. Wcześniej to przeciwnicy zdobywali łatwo bramki po naszych błędach. Na pewno obrona była jedną z pozytywnych rzeczy, która przyczyniła się do zwycięstwa - powiedział Michał Jurecki, który przed kontuzją zdążył zdobyć cztery bramki.
Trzy trafienia (na trzy próby) zaliczył Łukasz Gierak.
- Zagraliśmy lepiej w obronie i popełniliśmy mniej błędów niż w poprzednich meczach, dlatego od początku tak się ułożyło. Teraz myślimy o kolejnych spotkaniach, bo nie chcemy na tym poprzestać Do końca (fazy grupowej - przyp. red.) musimy zdobyć sześć punktów i zagrać na podobnym lub lepszym poziomie - podkreślił Gierak.
Egipcjanie w poprzedniej kolejce niespodziewanie pokonali Szwedów 26:25.
- Wszyscy myślą, że Egipt to jakaś egzotyczna piłka ręczna, ale nie są to chłopcy do bicia. Pokazali, że potrafią grać, szczególnie w spotkaniach ze Słowenią oraz Szwecją. Na pewno ich nie zlekceważyliśmy, byliśmy zaangażowani i wiedzieliśmy, że musimy wygrać. Cały czas jest ciśnienie, żeby zwyciężać. Zostało nam sześć spotkań, wszystko jest do wygrania. Nasz margines błędu jest wyczerpany - stwierdził Mateusz Kus.
Dzięki czwartkowemu zwycięstwu podopieczni Tałanta Dujszebajewa zachowali realne szanse występu w ćwierćfinale (awansują po cztery drużyny z obu grup). W sobotę miejscowego czasu biało-czerwoni zagrają ze Szwecją, która przegrała pierwsze dwa mecze, a w poniedziałek - ze Słowenią.
ps