Rio 2016
Kwalifikację gwarantował rezultat 76,50, ale żaden z zawodników go nie uzyskał. O medal powalczy najlepszych 12 z 32 lekkoatletów.
Dwukrotny mistrz świata nie zatrzymał się u mediów. Kręcił tylko głową i przeszedł przez tzw. strefę mieszaną. Na pytanie, czy zostaje na stadionie, by obserwować, jak rzucają jego rywale w grupie B, odparł: "Nie, jadę przebukować bilet lotniczy".
Fajdek, dwukrotny mistrz świata w pierwszej próbie spalił, w drugiej uzyskał 71,33, a w trzeciej - 72,00. To poniżej oczekiwań polskich kibiców, którzy upatrywali w rzucie młotem szans na dwa złote medale - w rywalizacji kobiet i mężczyzn. Wcześniej pewnie olimpijskie złoto wywalczyła Anita Włodarczyk.
Fajdek już po ostatniej kolejce eliminacyjnej wiedział, że jego szanse są niewielkie. Położył się na rozgrzanym tartanie, ukrył głowę i długo nie wstawał. Później zmienił pozycję. Usiadł na kolanach i w rękach trzymał głowę, na której znajdowała się czapka z daszkiem. Nie mógł uwierzyć w to, co się stało, tym bardziej, że w rzutach próbnych spokojnie młot leciał na odległość powyżej 77 metrów.
To nie pierwsza "wpadka" Fajdka w igrzyskach. Cztery lata temu w Londynie w eliminacjach spalił trzy podejścia.
- To się więcej nie powtórzy. Jestem całkowicie innym zawodnikiem. Dojrzałem - mówił jeszcze kilka dni temu.
Najdalej rzucił Brazylijczyk Wagner Domingos - 74,17. Żaden z młociarzy nie uzyskał wymaganej odległości 76,50 m.
man