Cztery lata temu sztangista CWZS Zawisza Bydgoszcz był jednym z dwóch - obok kulomiota Tomasza Majewskiego - reprezentantów Polski, którym w stolicy Wielkiej Brytanii zagrano Mazurka Dąbrowskiego. W Brazylii Zieliński wystąpi jednak w wyższej kategorii - 94 kg, a nie 85 kg jak przed czterema laty.
- Na kolejne igrzyska jadę w dość specyficznej roli, bo jako mistrz olimpijski, ale żeby napisać nową historię. Decyzja o zmianie wagi okazała się słuszna. Nie muszę już zrzucać ośmiu kilogramów, co robiłem przed Londynem, a to z kolei odbijało się na moim zdrowiu. Przepracowałem już te kilogramy, które przybyły w mięśniach i na sztandze. Dwa lata to wystarczający czas do pełnego przejścia - zapewnił.
Mimo zmiany kategorii 27-letni zawodnik na olimpijskim pomoście ponownie będzie należał do faworytów i - jak podkreślił - jego celem jest zdobycie kolejnego medalu.
- Jadę o niego walczyć i nie mam zamiaru ukrywać, że jest inaczej. W końcu po to przerzucamy na treningach te tony kilogramów. Podobnie, jak w Londynie walka o podium rozstrzygnie się między pięcioma, sześcioma zawodnikami, którzy są na podobnym poziomie, jak ja. Trudno jednak powiedzieć, jaki wynik może zapewnić podium. Jestem przygotowany na wszystko - jeśli będzie trzeba podnieść 350 kg w dwuboju, to podniosę, a jeśli 400 i więcej to też to zrobię. Wszystko zależy od tego, do czego zmuszą mnie rywale - ocenił i dodał, że jest w dobrej formie i nie narzeka na urazy.
W jego opinii podczas rywalizacji na pomoście startowym decydujący będzie jednak "olimpijski spokój", bo - jak tłumaczył - o zaliczonej bądź spalonej próbie nie będą decydowały mięśnie, lecz głowa. Przyznał również, że czuje na sobie mniejszą presję niż przed czterema laty i jak żartował, może być to efektem sukcesu polskich piłkarzy na mistrzostwach Europy.
- Teraz zainteresowanie mediów naszymi przygotowaniami jest mniejsze niż przed Londynem. Widzę, że w gazetach na pierwszych stronach króluje piłka, a nie szanse medalowe Polaków na igrzyskach. Może to lepiej, bo mamy więcej spokoju na zgrupowaniu - zauważył.
Zieliński ma nadzieję, że po wykryciu w ubiegłym roku dopingu u sztangistów m.in. z Kazachstanu oraz Białorusi i coraz dokładniejszych kontrolach rywalizacja w Rio będzie bardziej uczciwa.
- Wiele osób pyta, czy jest to dla mnie deprymujące. Ja tak na to nie patrzę i raczej dziwię się, że przy takim wspomaganiu i tak mieli problem z wygrywaniem ze mną. Mam nadzieję, że w końcu uda się to wszystko wyczyścić, choć na razie jest duże zamieszanie, przez które nie do końca wiadomo, z kim będę rywalizował w Rio - nadmienił.
Mistrz świata (w kat. 85 kg) z 2010 roku i Europy (kat. 94 kg) sprzed dwóch lat bezpośrednio do startu w Rio, wraz z innymi kadrowiczami, przygotowuje się w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale. Jak zaznaczył, mimo trwającego już miesiąc zgrupowania, w tym miejscu czują się tak dobrze, że przełożyli wylot do Brazylii z czwartku na sobotę.
Dwa tygodnie później zaplanowano olimpijską rywalizację w kat. 94 kg. Wystąpi w niej również drugi reprezentant Polski - młodszy o półtora roku brat Adriana, Tomasz (również CWZS Zawisza).
Igrzyska olimpijskie w Rio rozpoczną się 5 i potrwają do 21 sierpnia. Konkurencje podnoszenia ciężarów zaplanowano w dniach 7-17 sierpnia.
bor