RIO 2016

Rio 2016. Marcin Prus: gra Polaków daleka od doskonałości

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2016 17:12
Były reprezentant kraju Marcin Prus uważa, że mimo awansu do ćwierćfinału, gra polskich siatkarzy w igrzyskach w Rio de Janeiro jest wciąż daleka od doskonałości. - Martwi mnie to, że nasza gra opiera się na jednym zawodniku.
Reprezentanci Polski Karol Kłos i Mateusz Mika
Reprezentanci Polski Karol Kłos i Mateusz MikaFoto: PAP/Adam Warżawa

Serwis specjalny
rio 1200 f.JPG
Rio 2016

Podopieczni Stephane'a Antigi w sobotę przegrali swój pierwszy mecz w turnieju olimpijskim z Rosją 2:3.

- Nasza gra jest daleka od doskonałości, ale z każdym pojedynkiem coraz lepsza. Mimo porażki uważam, że chłopacy pokazali ducha walki. Okazuje się, że każdy mecz ma swojego bohatera. Wcześniej to był Rafał Buszek, teraz Bartek Kurek. To osoby które były w stanie wziąć ciężar gry na swoje barki i wchodząc nawet z ławki, są w stanie odmienić losy pojedynku"- ocenił były środkowy reprezentacji.

Prus zwrócił jednak uwagę, że gra biało-czerwonych za mocno opiera się na jednym zawodniku. Przeciwko "Sbornej" znakomicie spisał się Kurek, który zdobył 36 punktów.

- Od Bartka dużo zależy w tych igrzyskach i nie da się ukryć, że on jest główną armatą drużyny. Z drugiej strony tego właśnie powinno się oczekiwać od atakującego. To do niego kierowanych jest najwięcej piłek, on bierze odpowiedzialność za grę i teoretycznie nawet nie powinien być za to wychwalany, bo taka jest jego rola. Natomiast problem może się pojawić, jeśli temu zawodnikowi przestanie "wychodzić" w końcówce meczu – tłumaczył.

Prus liczy, że szczyt formy polskich siatkarzy przyjdzie na najważniejsze spotkania turnieju olimpijskiego.

- Wszyscy widzimy, że to nie jest ta reprezentacja z 2014 roku, która sięgała po mistrzostwo świata. Choćby dlatego, że ubyło z niej sporo zawodników. Ale można zauważyć, że ten zespół jest zgrany ze sobą, rozumie się coraz lepiej. Wierzę, że trener Antiga tak go przygotował, że szczyt formy osiągnie na zakończenie turnieju - podkreślił.

Ostatnia kolejka fazy grupowej wyłoni pełną stawkę ćwierćfinalistów i rywala Polaków w walce o awans do strefy medalowej. Zdaniem Prusa nie ma jednak istotnego znaczenia, z kim przyjdzie się zmierzyć.

- Takie dywagacje na kogo trafić, kto byłby najlepszym przeciwnikiem, lepiej odłożyć na bok. Wiele drużyn "przejechało" się na kalkulowaniu. Skoro jesteśmy mistrzem świata, to raczej my powinniśmy być postrzegani jako zespół z którym lepiej nie grać – podsumował Prus.

pk

Dziś w Rio